Wychudła, zakapturzona i złowieszcza postać wniknęła w mury
zamku, zasiewając w powietrzu igiełki chłodu i strachu. Noc była sceną jej
wyreżyserowanych przez nią spektaklów. Nabiegłe krwią oczy prześwietlały serca
uśpionych lokatorów szkoły, szukając tych najbardziej zagęszczonych obawami,
bądź smutkiem.
W pewnej chwili straszydło wykrzywiło posiniaczone wargi w
uśmiechu triumfu, bowiem znalazło dwa istnienia, które idealnie nadawały się do
gnębienia.
Jednym z nich była brązowowłosa dziewczyna, zwinięta w
kłębek w pomalowanym na szkarłat dormitorium. Na jej bladych policzkach
usychały łzy, które prowokowały nocną marę.
Drugi kandydat znajdował się na podziemnym poziomie zamku. Z
jego nosa wychodził nierówny oddech, a dłonie zaciskały się w pięści.
Okrutna postać wyciągnęła obie lodowato zimne i pokryte bliznami
ręce, dotykając nimi Smutnej Dziewczyny i Zdenerwowanego Chłopca. Zaraz okryła
ich ciemna mgła jej mocy, przenosząc w świat, utkany z ich własnych obaw, gdzie
piętrzyły się góry o szkarłatnych ślepiach, płynęły krwiste rzeki, grała muzyka
szlochu. Uczestnicy tej gry błądzili ze strachem w oczach po zakamarkach
koszmaru, słysząc swoje nawołujące głosy, lecz nie mogąc się ujrzeć. Nocna mara
chichotała przeraźliwie, widząc ich syzyfowe starania.
Coś jej się wydawało, że podczas kolejnych nocy ponownie
odwiedzi tę dwójkę.
Ojcze,
Tę
wiadomość kieruję prosto w Twoje ręce. Proszę Cię, jako Twój syn, przeczytaj ją
i obdarz przychylnym rozpatrzeniem.
Wiem, że
dobry śmierciożerca słucha swojego pana i nie zna litości dla szlam. Chcę być
przykładnym sługą, a Tobie przynieść dumę w oczach innych. Lecz proszę, nim to
nastąpi, spełnił moją prośbę – porozmawiaj z Czarnym Panem. Nie zabiłem
Granger, ale zerwałem z nią wszelki kontakt. Poszukaj potwierdzenia u Blaise’a,
czy Snape’a. Każdy w Hogwarcie wie, że już nic mnie z nią nie łączy.
Czy to
zadawalające?
Wiem, że
ona jest brudną szlamą i że nic dla Ciebie nie znaczy, lecz ja mam do niej
pewien sentyment z dzieciństwa – uszanuj to, proszę. Powiedz Czarnemu Panu, że
ona nie przeszkodzi mi w służbie, którą będę wykonywał jak najstaranniej.
A jeżeli
jego nadal to nie zadowoli…pozostaje jeszcze zaklęcie Obliviate. Z chęcią
pozbędę się jej trującej postaci z mojego umysłu. Wystarczy tylko Wasze
potwierdzenie.
Z
wyrazami szacunku,
Draco
Serce blondyna dudniło w wyrazie protestu, gdy kreślił na
papierze kolejne zdania, ale mimo tego nie przestawał. Patrzył teraz na świat
przez okulary desperacji. Każdy krok, aby ocalić Hermionę od śmierci, wydawał
się mu dobry.
Nawet jeśli oznaczałoby to utratę szkatułki ze związanymi z
nią wspomnieniami.
W liście do ojca nie wkradło mu się żadne kłamstwo –
naprawdę odciął łączące go z dziewczyną więzi, naprawdę nie umknęło to uwadze
szkoły i naprawdę był gotów wymazać sobie pamięć, gdyby poprzednie rozwiązanie
nie pomogło. Liczył, że to przemówi Lucjuszowi do wyobraźni – w końcu
wyplewiłby wadzącą szlamę z umysłu syna raz na zawsze.
Przywiązawszy wiadomość do nóżki sowy, Draco rozkazał jej
lecieć do dworu jego rodziny, a potem obserwował, jak opierzony obiekt maleje
na tle szarawego nieba, niczym odpływający statek, wiozący na swoim pokładzie
ostatnią nadzieję.
Kiedyś w jednej z książek natrafiła na określenie miłości
jako choroby. Zmarszczyła wtedy brwi z politowaniem, nie widząc podobieństwa
pomiędzy słodkim uczuciem, a nieprzyjemną dolegliwością.
Teraz jednak wiedziała, że te pojęcia mogły się pokrywać.
Po kilku dniach pod ciężarem cierpienia była gotowa
przyznać, że miłość jest chorobą – powoduje złe samopoczucie, przynosi ból,
wyniszcza organizm.
Hermiona była zatem chora i nie miała pojęcia, gdzie szukać
lekarstwa. Ginny mówiła, że jest nim czas, a jej pozostawała wiara w te słowa.
Smutek wyrzeźbił w sercu brązowowłosej głęboką dziurę. Miała
wrażenie, że nigdy nie czuła się tak źle. Owszem, w jej życiu zdarzały się
porażki, gorsze dni, czy wieczory w objęciach szlochu, lecz ilość wylanych łez
w tym miesiącu przekroczyła wszelkie granice. Cierpienia dokładały jej conocne
koszmary i widok Dracona podczas wspólnych zajęć.
Sama nie wiedziała, co czuła, gdy spoglądała na jego twarz,
która teraz w jej obecności ani razu nie miała ciepłego wyrazu. Traktował ją,
jakby jej ciało ze stałego zmieniło się w stan gazowy, stając się powietrzem.
Beznamiętnie przesuwał oczy po jej postaci, bez słowa mijał na korytarzach,
obojętnie traktował jej katusze. Nie potrafiła w nim znaleźć ani nitki
chłopaka, któremu oddała serce, a ta świadomość powinna ułatwić jej pozbieranie
się, jednak wcale tak się nie działo. Grał w życiu dziewczyny zbyt dużą rolę i
choć złożył już rezygnację, ona nie chciała przyjąć tego do wiadomości.
Ginny twierdziła, że Hermiona powinna czuć złość w stosunku
do Ślizgona – w końcu rozpalił w niej nadzieję, a potem ją zgasił, zupełnie tak
jak kiedyś. Brązowowłosa co prawda nosiła w sercu płomyki gniewu, lecz były one
skutecznie zasłanianie przez żal.
Stan Hermiony ulegał więc pogorszeniu. Stała się milcząca,
straciła apetyt, zmizerniała na twarzy, nie potrafiła skupić się na nauce.
Próbowała znaleźć ukojenie w pisaniu swojej książki, ale każde zdanie wypływało
spod jej ręki topornie, zatem wkrótce zaniechała tego działania. Musiała też
zmierzyć się z szeptami przyjaciół, plotkami złośliwych oraz słabszymi ocenami.
To ostatnie dotarło do niej definitywnie, gdy z testu z transmutacji otrzymała
Nędzny. Dziewczyna wpatrywała się w ocenę jak na dziwny okaz w zoo. Nigdy to
słowo nie zostało nakreślone na jej sprawdzianie. Profesor McGongall
skomentowała je spojrzeniem, w którym bardziej widoczne było zmartwienie, niż
dezaprobata.
Harry i Ginny stanowili podporę Hermiony, dzięki którym
jeszcze była w stanie ustać na nogach i walczyć o każdy oddech. Z cierpliwością
przynosili jej nowe chusteczki, otulali ją słowami otuchy, starali się wywołać
na jej ustach uśmiech. Nie potrafiła teraz tego wyrazić, ale była im bardzo
wdzięczna. Kochała ich za troskę i dobroć – tak właśnie wyglądali jej prawdziwi
przyjaciele. A nie tacy, którzy zostawiali ją bezlitośnie ze złamanym sercem, albo
którzy biernie patrzyli na najgorsze dni jej życia. Do tych drugich zaliczał
się Ronald Weasley. Oddzielił się od Hermiony ścianą obrazy i nie zamierzał
kiwnąć palcem, aby jakoś pomóc dziewczynie. Jego oczy mówiły: masz, czego
chciałaś. Harry wielokrotnie tłumaczył mu, że cokolwiek między nimi zaszło,
rudowłosy powinien na ten moment odrzucić to w zapomnienie i udzielić wsparcia
cierpiącej przyjaciółce. Ron jednak był na to zbyt dumny, twierdząc, że to w
interesie brązowowłosej leży przyjście do niego i szukanie pocieszenia w jego
ramionach. Dwaj Gryfoni niemal nie wywołali kłótni się o ten punkt widzenia. W
końcu jednak Harry odpuścił, rzucając na odchodnym, że Weasley zawiódł.
Sama Hermiona odczuwała nieprzyjemne ukłucie, gdy widziała
butność chłopaka. Z żalem patrzyła na wspomnienia z wcześniejszych lat, w
których przewijały się wspólnie przeżyte przygody – dobre i złe - które zdawały jej się już nigdy nie powtórzyć
w przyszłości.
Powinna wziąć pióro i przekreślić nim wszystkie linijki
wspomnień, dotyczących Dracona i Rona. Obydwoje najpierw weszli w jej serce, głaskali
je przymilnie, a potem z niego wyskoczyli w siną dal, oblekając się w skórę
dupków. Straciła ich…Czy to stąd te morze pustki w jej wnętrzu? Czy ono kiedyś
wyparuje? Czy dziewczynie będzie dane kiedyś odzyskać równowagę i radość życia?
Dormitorium wypełniał kłąb ciemności, a wiatr za murami
jęczał przeciągle.
Draco zaciskał powieki, jakby chciał tym gestem odgrodzić
się od rzeczywistości. Po jego pobladłym policzku spływały stróżki łez. Wokół
jego stóp leżały rozsiane strzępki papieru, które niegdyś były listem.
Listem, na którym Lucjusz skomponował swoją odpowiedź – ,,Twoja prośba nie uzyskała przychylności w
oczach Czarnego Pana. Plan pozostaje niezmienny, a Ty już nigdy więcej go nie
podważaj. Masz zabić szlamę przed nadejściem wiosny. Dobry śmierciożerca nie
okazuje litości, nawet sentymentom.’’
Ostatnia iskra nadziei, tląca się w sercu chłopaka,
właśnie zgasła.
No i po długiej przerwie wreszcie coś jest ^^ Długość nie powala, wiem...Dziękuję za cierpliwość i przepraszam jeszcze raz, że tyle musieliście czekać. Powiem Wam jednak, że ta przerwa była owocna dla mnie, bo przeszłam z obu olimpiad i całkiem dobrze napisałam egzamin próbny, a w dodatku przemyślałam parę rzeczy, dotyczących bloga ;)
Następny rozdział pojawi się szybciej, bowiem zaplanowałam go na 29 grudnia - rocznicę powstania tego opowiadania ^^
I mam jeszcze jedno ogłoszenie. Założyłam nowego bloga potterowskiego. Gorąco zapraszam na niego zainteresowanych - Odcienie czerni.
I ponieważ Święta już tuż tuż, życzę wszystkim dużo prezentów i wspaniałych chwil z rodziną :)
Rozdział przepiękny!♥
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że taki krótki, ale jednak jest ;) Biedna Hermiona, co musi przeżywać. Ron jest do niczego, zamiast jej pomóc to grr..
Jula
Dziękuję ^^
UsuńJak mogłaś skończyć w tym momencie.? o.o Nienawidzę Cię za to i zarazem kocham! Cudowne *.*. Draco nie może uratować Hermiony, co mnie dogłębnie poruszyło, bo po tym wszystkim..Prawie się rozpłakałam. Uwielbiam Twojego bloga!
OdpowiedzUsuńPS Zajrzysz? Dopiero zaczynam i nie mam motywacji...
http://diversitas-academy.blogspot.com/
Dziękuję, bardzo mi miło, że wywołałam w Tobie takie emocje.
UsuńPozdrawiam.
jak ty to robisz ze ja na kazdym rozdziale placze? ? ? ? Boże , to jest piekne!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, że tak Cię to poruszyło ;)
UsuńWarto było czekać. :3 Nawet nie wiesz, jak się niecierpliwiłam, kiedy zmieniałaś termin dodania rozdziału.
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
Dzięki, cieszę się :)
UsuńBoziu to rzeczywiście jest śliczne <3 dziewczyno ty masz talent!! Nie przestawaj pisać bo na serio wychodzi ci to genialnie pozdrawiam noi oczywiście dużo weny ;-)
OdpowiedzUsuńteam dramione <3
Dziękuję ;) Spokojnie, nie zamierzam przestawać pisać.
UsuńPozdrawiam.
Super rozdział ale Ron jest dupkiem
OdpowiedzUsuńNo wiem, przynajmniej na razie jest ;)
UsuńDzięki i pozdrawiam.
O mamo! Jedyne słowo jakie jestem w stanie z siebie wykrztusić. Warto było czekać! Jak zwykle, rozdział był genialny!:-) Troszkę krótki, ale to nic.
OdpowiedzUsuńPoczątek naprawdę mnie zainteresował. Idealnie opisywał rozpacz panującą w sercach Dracona i Hermiony.
Widać Draco chciał podjąć jak najbardziej drastyczne kroki, by ocalić Hermionę. Utrata pamięci, byleby żyła... Wzruszające.
Strasznie, ale to strasznie żal mi Hermiony. Myślałam, że się rozpłaczę, gdy czytałam fragment o tym, jaka jest zrozpaczona. A jak dodarłam do momentu, gdy dostała Nędzny, aż mnie zatkało. Zawsze taka dobra uczennica, a tu nagle wszystko się jej wali z powodu miłości... Piękne.
Cholera, ale ten Ron mnie wkurza! Niby taki w Hermionie zakochany, ale gdy widzi jak ona cierpi to ma ją w dupie. Słowo, jakbym go dorwała to chyba bym go udusiła! Jeju, czy on naprawdę musi być taki upierdliwy?Szkoda, że Harry się z nim jednak nie pokłócił, a co najważniejsze nie powybijał mu zębów!:-) Dobrze, że Hermiona ma jego i Ginny.
Końcówka mnie dobiła. Głupi, głupi, głupi Voldemort! Upierdliwy tak samo, jak Ron, albo jeszcze gorzej!:-) Strasznie mi smutno, że jednak nie przystał na propozycję Dracona.
Jeszcze bardziej się zmartwiłam, jak przeczytałam, że Draco ma zabić Hermionę przed nadejściem wiosny!
No nic, mam nadzieję, że jednak wszystko się dobrze ułoży, a Draco i Hermiona będą szczęśliwi.:-)
Pozdrawiam, mocno ściskam, a z okazji zbliżających się Świąt, życzę dużo radości i szczęścia!:-)
Dziękuję ślicznie za taki długi i miły komentarz :) Wzbudzenie właśnie takich emocji było moim celem i cieszę się, że nie zawiodłam.
UsuńTak, wiem, Rona wykreowałam na strasznego upierdliwca, no ale na świecie pełno takich i cóż zrobić ;)
Pozdrawiam ciepło ;)
Potwierdzm, że Ron jest 'dupkiem', wiedziałam, że prośba Draco będzie odrzucona, przykre, ale Voldemort nie ma litości, mam nadzieję, ze wszystko sie ułoży, wolę szczęśliwe zakończenia, ale czy szczęśliwie już przypadkiem nie było? no cóż,czekam na dalszą część twojej historii, pozdrawiam z hp-to-jeszcze-nie-koniec.blodspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinię.
UsuńPowiem tak: było już szczęśliwie i kiedyś też z pewnością będzie, no ale w międzyczasie...trochę cierpienia ;)
Pozdrawiam.
genialnee ale okropnie krótkie :D najbardziej podoba mi się pierwsza część o tym upiorze.. takie mroczne. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://anayanna-story.blogspot.com/
buziaki i pozdrowienia ;)
Dziękuję ;) Tak, wiem, krótkie to wyszło.
UsuńPozdrawiam.
Nareszcie się doczekałam ;D super rozdział nie mogę się odczekać na następny ;) również życzę Wesołych Świąt ;***
OdpowiedzUsuńNareszcie:) Długo oczekiwane, ale warto było. Trochę krótkie, ale jest moc;p W ogóle jest świetne i ten motyw z upiorem-mroczne:D i narawde nadaje klimatu;p To czekam do 29.12 ze zniecierpliwieniem;p
OdpowiedzUsuńMajka
Jejciu... Jak mogłaś tak skończyć ?! I co będzie dalej ? Ale zaraz, zaraz przecież ja wiem :3 z tym że zżera mnie ta niewiedza w jaki sposób to opiszesz i co będzie dalej... no cóż czas pokaże ale z tego co przeczytałam to chyba masz wenę co nie ? Rozdział świetny, nie za smutny nie za bardzo "energiczny" (nie wiem jak to określić) ogólnie fajny, z tym że biedny Draco... pewnie okaże się tak że Narcyza zginie ale już wolę żeby Narcyza straciła życie niż nasza ukochana Hermi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, i weny życzę
Klaudia ;)
Dziękuję za miłe słowa ;) Powiem tyle, że ciąg dalszy będzie jeszcze bardziej zagmatwany.
UsuńPozdrawiam :)
Smutno mi się robi gdy myślę o twojej Hermionie. Musisz wyciągnąć ją z tego dołka! Tak szczerze mówiąc to jest w podobnej sytuacji do mnie... tylko że ja nie wpadłam w taką depresję :P
OdpowiedzUsuńA Draco musi zrobić coś żeby być z Hermioną!
Czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam.
Spokojnie, Hermiona mimo wszystko potrafi wykrzesać z siebie siłę i nie będzie wiecznie trwać w dołku ;) Ja wiem, że może trochę przesadziłam z jej depresją, ale chciałam pokazać, że uczucie do Dracona jest dla niej niezwykle ważne.
UsuńPozdrawiam.
Świetny rozdział. Taki trochę poetycki, ale zarazem bardzo przyjemnie się to czytało. Mam nadzieję, że następny pojawi się dużo szybciej, bo stałam się zdeklarowaną fanką twojej twórczości. Pozdrawiam Serdecznie!
OdpowiedzUsuńVenetiia Noks
Dziękuję ^^
UsuńNo nieeee.... końcówka mnie dobiła. A już myślałam, że Draco w najgorszym wypadku wymaże sobie pamięć, a tu kicha... Nie, on nie może zabić Miony. Ale z drugiej strony nie narazi też życia matki... wrrrrr. KICHA.
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda mi Hermiony. Skoro opuściła się w nauce to już musi być naprawdę ŹLE. Sama nie wiem, co bym zrobiła, gdyby dwóch chłopaków najpierw "głaskało po sercu" a potem porzuciło (oczywiście, nie biorąc pod uwagę faktu, że jeden z nich jest dupkiem, a drugi robi to po to, by ratować życie ukochanej). Ale na pewno nie byłoby to nic przyjemnego. A co do reszty...
Jak ty to zrobiłaś, że pierwszy i ostatni akapit wywołały we mnie tyle emocji? Ten opis nocnej mary i świata koszmarów bardzo mnie poruszył! Był niezwykle przekonujący i wręcz... fantastyczny ;)))) A co końcówki... moje zdanie już znasz :) Wielgachne "nieee..." z "e" ciągnącym się przez kilka kilometrów. Z ogromną chęcią wpakowałabym miotłę w gębuśkę Lucjuszka...
Pozdrawiam :*
Dziękuję bardzo i cieszę się, że rozdział wywołał w Tobie tyle emocji.
UsuńTen fragment ze zjawą przyszedł mi do głowy spontanicznie, ale widzę, że Wam się spodobał ;) To dobrze. Trzeba się trochę oderwać od rzeczywistości, nawet w świecie HP.
Pozdrawiam :*
No, tak się mrocznie zrobiło przy fragmencie "Okrutna postać wyciągnęła obie lodowato zimne i pokryte bliznami ręce, dotykając nimi Smutnej Dziewczyny i Zdenerwowanego Chłopca..." ^^
UsuńLubię takie opisy :D
Jezuniu!
OdpowiedzUsuńWarto było czekać. Piękne. Tak chyba najtrafniej można opisać Twe porównania, opisy. Bardzo do gustu przypadł mi tekst o nakładaniu okularów desperacji i o sowie, niosącej niczym na statku ostatnią nadzieję. Ta przerwa miesięczna zrobiła Ci wielką przysługę, a także naprawdę warto było wyczekiwać notki – nie zawiodłaś mnie.
List Draco do Lucjusza był bardzo dojrzały, niesamowite wprost, jaką metamorfozę przeszedł Malfoy przez miłość do Hermiony. Wcześniej arogancki arystokrata, teraz zdolny do poświęceń, prawdziwy mężczyzna.
Hermiona napotkała na określenie miłości jako choroby. Hm... czyżby czytała tą samą książkę co ja? Obowiązkowa lektura Hogwartu to ,,Delirium", jak widzę xD A tak na poważnie, to również uważam, że zakochanie można do tego stanu zdrowia porównać, ( dobrze, jak najbardziej - pani Ola xd)
Ginny i Harry to najprawdziwsi przyjaciele. Pomagają i wspierają Mionę w trudnych chwilach. Gratuluję jej, że w tych czasach znalazła jeszcze prawdziwą przyjaźń, bez obłudy i dwulicowości.
O boże! Lucjusz, Voldemort, ja Was zabiję! Nie, nie,nie. Proszę, proszę, proszę... Co za... czy oni nie mają w ogóle uczuć?! Eh... szkoda gadać. Mam nadzieję, że Dracon tego nie zrobi i postawi się przeciwko Śmierciożercom. Tak być nie może!
Rozdział naprawdę znakomity, pozdrawiam cieplutko i życzę weny na kolejne ^^
P.S ,, Dobry śmierciożerca" hahahahah, brzmi to trochę jak dooobry piesek, masz kosteczkę :D
Dziękuję Ci bardzo :***
UsuńTak, Draco się zmienił, ale to jeszcze nie koniec jego metamorfoz ;)
A co, Hermiona nie mogła sobie przeczytać Delirium? To świetna książka, przecież wiesz ;) Poza tym motyw takiego porównania pojawia sie też chociażby w OUAT. No ale to nie książka ;)
,,czy oni nie mają w ogóle uczuć?'' - nie, nie mają :P Są tacy ludzie, niestety.
Bardzo mi miło było czytać Twój komentarz. Pozdrawiam :)
Jeej. Uwielbiam to, jak ukazujesz w opowiadaniu Draco. W większości ff Draco po uświadomieniu sobie, jak bardzo kocha Hermionę odcina się zupełnie od przeszłości, staje się miły dla Pottera i Weasleya, przechodzi na stronę dobra. Później żyją długo i szczęśliwie, a Draco zostaje pantoflarzem. :D
OdpowiedzUsuńU Ciebie tak nie jest. Draco dalej jest śmierciożercą, mimo że tego nie chce. Mimo, że misja tak wiele Go kosztuje. Nie wyobrażam sobie, jak można odciąć się zupełnie od ukochanej osoby, nawet z myślą, że dzięki temu ma ona szanse na przeżycie. Jestem ciekawa, co będzie dalej. Kogo poświęci Draco? Matkę czy ukochaną? A może znajdzie jakieś inne rozwiązanie? Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę. Z racji, że to będzie notka urodzinowa, mam nadzieję, że będzie taka meeeeega długa. Pozdrawiam i życzę weny,
Arisu. <3
Dziękuję, bardzo Ci dziękuję ;) Cieszę się, że widzisz w moim opowiadaniu oryginalność, to dla mnie ważne.
UsuńPostaram się, aby przyszła notka była długa. Ale jej niezwykłość będzie polegała głównie na jej...charakterze.
Pozdrawiam :)
Biedny Draco... Tak bardzo starał się ocalić Hermionę kosztem własnego cierpienia, i tak będzie musiał ją zabić.. Proszę, wymyśl takie zakończenie, żeby Hermiona przeżyła! Ron zachował się jak ostatni drań.
OdpowiedzUsuńPierwsze akapity.. jej, ta scena z marą nocną w Hogwarcie wywołały dreszcze przyjemnej grozy. Zamieszczaj w notkach więcej opisów snów itp.
Dziękuję ;) Cieszę się, że podobała Cię taka ,,odskocznia'' w postaci snów, postaram się wprowadzić coś takiego w przyszłości.
UsuńPozdrawiam ;)
I jak możesz pokazywać się po takiej długiej przerwie z tak krótkim rozdziałem?
OdpowiedzUsuńczy wiesz że mam chęć zabić?
Rozpaliłaś we mnie nadzieje i nie spodziewałam się tak szybkiego końca.
cholernie szkoda mi Dracona:(
mam nadzieje że jednak coś zrobi i nie będzie musiał zabijać Hermiony.
niecierpliwie czekam na ciąg dalszy i również ci życzę wesołych świąt.
Wiem, wiem, wyszedł krótki, bo wykasowałam pewną część, która wydawała mi się niepotrzebna :P
UsuńDziękuję za opinię i pozdrawiam :*
Witaj! Mam nadzieję, że nie urażę Cię informacją, iż zostałaś nominowana przeze mnie do zabawy Liebster Award? Wszystkiego, co jest Ci potrzebne dowiesz się u mnie na blogu :) Zapraszam: www.zagubiona-czarownica.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPrzyłącz się!
Jestem ciekawa czy Hermiona zginie, mam nadzieje, że jednak nie, ale ostatnio jestem mile zaskakiwana przez różne opowiadania, jakie ostatnio czytam.
OdpowiedzUsuńWspółczuje Draco takiego losu, mam nadzieje, że coś wymyśli.
Pozdrawiam
Karmelek
Dziękuję za opinię ;) Wszystkie wątpliwości rozwiążą się w swoim czasie ;)
UsuńPozdrawiam.
Świetne! Jezu jak ja się wciągnęłam w to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak to wszystko dalej się potoczy.
Pozdrawiam.
Skava.
Dziękuję, bardzo się cieszę :)
UsuńPozdrawiam.
Może jestem nieczułą małpą, ale nie płakałam. Rzadko płaczę. Rozdział świetny, jak zawsze. Widziałam, że Voldi odmówi Draconowi, ale nie mam pojęcia, jak z tego wybrną. Może wielosokowy...? A Herm się ukryje...? Swoją drogą, czy on nie jest spokrewniony ze Slenderem? XD
OdpowiedzUsuńZdrówko :)
Werusi@77 / Cammelia
PS
Jutro koniec świata! ;)
Dzięki za komentarz ;) Spoko, brak łez nie czyni z Ciebie nieczułej, zwłaszcza, że ten rozdział nie był aż tak wzruszający ;)
UsuńJakim Slenderem? :P
No i nie było końca świata. Jaka szkoda... ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNaprawdę myślisz, że uwierzę, iż przeczytałaś chociażby jedną moją notkę? Idź ze swoim spamem do odpowiedniej zakładki, a nie wciskaj kity.
UsuńMasz talent, dziewczyno! Wręcz czuję załamanie Hermiony i rozpacz Draco. Świetnie opisujesz uczucia. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, na nie-pytaj-mnie-o-jutro.blogspot.com, gdzie właśnie opublikowałam pierwszy rozdział. Wiadomo, początki są trudne, więc mam nadzieję, że ktoś bardziej doświadczony zerknie na notki i wytknie mi wszystkie błędy. ;D
Pozdrawiam,
wesołych świąt. ^^
Vilene
Dziękuję ^^
UsuńZerknę na Twojego bloga.
Pozdrawiam :)
Hej!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że mnie jeszcze pamiętasz, a jak nie to może sobie przypomnisz. Tak, tak to ja ta wariatka od Titanica xd Teraz już chyba wiesz xd
Nadrobiłam wszystkie rozdziały, pod którymi nie masz mojego komentarza, ale skomentuje tylko ten, bo mi czasu zabraknie xd
Ta rozpacz, która przemawia przez to opowiadanie jest nie do zniesienia, co niezmienia faktu, że cudownie piszesz :)
Jestem niezmiernie ciekawa co teraz zrobi Draco, bo sama jakoś nic nie mogę wymyślić. Hermiona jest kompletnie załamana, jak dostała Nędzny to mnie zatkało. Ta Królowa Mądrości xd?! Szok, nic więcej :)
No cóż, ja się nie rozpisuje, życzę weny i pozdrawiam :)
PS. Mam nadzieje, że jak u mnie wkońcu pojawi się nowy rozdział to go przeczytasz :)
Wesołych Świąt!
Oczywiście, że Cię pamiętam i oczywiście dalej będe czytała Twojego bloga ;)
UsuńCieszę sie, że nadrobiłaś moje rozdziały i że Ci się podobały ;)
Pozdrawiam ^^
Piszesz niesamowicie, chciałabym mieć taką lekkość pisania. Jezu jak ja się wciągnęłam w to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńZ okazji nowego roku chcę Ci życzyć dużo weny twórczej i udanego 2013. Mi udało się spełnić moje wielkie marzenie. Jeśli masz ochotę poczytać o autografie Daniela Radcliffe, zapraszam na mojego bloga ;)
Dziękuję, że tak uważasz oraz za miłe życzenia ^^
UsuńNie wiem jak to robisz , ale z każdym rozdziałem coraz bardziej ciekawi mnie to co będzie dalej . Mam nadzieję , że dodasz kolejny 29 grudnia , bo czekam z niecierpliwością . Ciekawe co zrobi Draco . Czeekam ; )
OdpowiedzUsuńP.S. Życzę udanego Sylwestra , a w Nowym Roku dużo , dużo weny . ;]
Cieszę się ;) Postaram się, aby rozdział się pojawił 29.
UsuńPozdrawiam :)
Już 29, czekam z niecierpliwością na rozdział. :D
OdpowiedzUsuńnie-pytaj-mnie-o-jutro.blogspot.com
Jeszcze chwila i będzie ;)
UsuńCo? Nie. Nie wierzę. Przecież Draco nie zabije Hermiony!!!
OdpowiedzUsuńnatropiepottera.bloog.pl