Wszystko
wróciło na swój tor. Można rzec – do pozornej normalności. Znów zajęcia, chwile
dla przyjaciół, nauka, odpoczynek. Co z tego, że w nieco innym towarzystwie i
pod innym godłem?
Hermiona
początkowo czuła się nieswojo wśród Ślizgonów. Ze wszystkich domów to ich
darzyła najmniejszą sympatią. Obawiała się także wykreowanej przez samą siebie
Pansy – Draco opowiedział jej sporo o charakterze i zwyczajach Parkinson, ale
wciąż nie była pewna, czy to wystarczy, aby odpowiednio zagrać jej rolę.
Ślizgoni
okazali się jednak mało podejrzliwi. Innych oczywiście traktowali z
nieufnością, ale w obrębie swoich pozwalali sobie na zgubne rozluźnienie.
Koleżanki z dormitorium przyjęły nową Pansy z otwartymi ramionami, a fakt, że
Malfoy często przebywa w jej towarzystwie, nikogo nie dziwił. Plotkowano, że
tak dwójka od dawna miała się ku sobie.
Na
lekcjach też nie było większego problemu. Znacznie łatwiej jest przecież grać
mądrej głupszą, niż głupiej mądrą. Hermiona, choć z lekkim żalem, zrezygnowała
z częstego zgłaszania się z odpowiedzą w zębach, a także z nienagannego
wykonywania prac domowych. Mówiąc szczerze, z czasem polubiła taki leniwszy
tryb życia. Miała dzięki niemu więcej czasu dla przyjaciół, z którymi spotykała
się po kryjomu, najczęściej pod okryciem nocy. Gryfoni już w pełni
przyzwyczaili się do nowej postaci dziewczyny, a nawet pomagali jej wykradać
fiolki z eliksirem wielosokowym czy składniki do jego zrobienia. Musieli
przyznać, że stąpali po cienkim lodzie. Profesor Snape nie należał do ludzi
tępych i z pewnością nadejdzie dzień, w którym zorientuje się, że ktoś okrada
go z zapasów. W takiej sytuacji Harry zaplanował, że weźmie winę na siebie –
podejrzewał, że nauczyciel nie będzie miał nic przeciwko wlepieniu mu szlabanu,
a wręcz sprawi mu to dziką radość.
Przyjaciele
nie podejrzewali jednak, że spostrzegawczość Snape’a pozwoliła mu już za
pierwszym razem stwierdzić, że ktoś mu podbiera dobytek. Mężczyzna postanowił
więc, że następnym razem zaczai się na intruza za rogiem. Gdy ujrzał wchodzącą
do jego spiżarni Pansy poczuł, że coś jest nie tak. Parkinson nigdy nie przejawiała zainteresowania eliksirami i była osobą leniwą, zatem
podejrzenia o szykowanie przez nią jakiejś pracy dodatkowej mógł odrzucić.
Dlaczego tak pożądała eliksiru metamorfozującego?
Na
odpowiedź mężczyzna nie musiał długo czekać, gdy na własne oczy ujrzał jak
Parkinson przemienia się w Granger. Był oszołomiony tym odkryciem, ale po
zastanowieniu zdecydował się nie zgłaszać tego nikomu, prócz Dumbledore’owi.
Dyrektora zaskoczyła wielce cała sprawa, jednak wkrótce w jego głowie ułożyła
się logiczna całość. Połączył fakt śmierciożestwa Lucjusza i uczucie pomiędzy
Hermioną a Draconem, a potem zwłoki nad jeziorem oraz eliksir wielosokowy.
Przed dwoma mężczyznami otworzyły się wrota szokującej prawdy.
Po długiej
i nieco burzliwej dyskusji stwierdzili, że podejmą pewne kroki, a mianowicie –
ujawnią dwóm zakochanym, że znają prawdę i że chcą im pomóc.
Pewnego
kwietniowego dnia Draco i Pansy zostali wezwani do gabinetu Snape’a. Przyszli
do owianego ponurą aurą pomieszczenia ze ściśniętymi niepokojem sercami.
Obawiali się, że kradzież eliksiru wyjdzie teraz na jaw.
Na dnie
umysłu Dracona coś się zapaliło – desperacki pomysł. Mógł w ostateczności, pod
naciskiem zagrożenia życia jego i Hermiony, użyć różdżki. Snape był świetnym
czarodziejem, ale zaskoczenie zrobiłoby swoje.
- Nawet o
tym nie myśl, chłopcze – uprzedził go chłodny głos nauczyciela. Mężczyzna wstał
ze swojego krzesła i świdrował nastolatków czujnym spojrzeniem ciemnych oczu.
Malfoy zagryzł wargę, denerwując się, że został właśnie odcięty od ratunku.
- Proszę
przestać zaglądać do mojej głowy – wyszeptał z niepowstrzymywaną złością.
Domyślał się, że Mistrz Eliksirów zastosował sztukę leglimencji, na którą on
nie do końca był odporny.
-
Przestanę, jeśli nauczysz się przed tym bronić. – Na ustach mężczyzny pojawił
się chytry uśmieszek. – Wezwałem was tutaj, ponieważ uznałem, że potrzebujecie
pomocy. Wasze umysły są otwarte dla biegłych władaczy leglimencji. A to może
was zgubić, szczególnie ciebie, Malfoy.
- Skąd pan
to wie? – pisnęła mimowolnie Hermiona. Potem odchrząknęła i dodała pewniej. –
Ile pan wie?
- Nie ufaj
mu! – ostrzegł zaraz Draco, rzucając Snape’owi zawistne spojrzenie. – To
przyjaciel mojego ojca. Pewnie z nim współpracuje.
- Widzę,
że wiesz niewiele, chłopcze. A ja nie mam czasu wyprowadzać cię z błędu. –
Twarz nauczyciela wciąż odstraszała srogimi rysami, ale w jego oczach zabłysła
jakaś łaskawość. - Ważne jest tylko to, że chcę wam pomóc. Znam wasz sekret. –
Przeniósł spojrzenie ze zdumionego Ślizgona na marszczącą w obawie brwi
Gryfonkę. - Wiem, że nie jesteś Parkinson.
- Proszę
nikomu nie mówić, od tego zależy nasze życie! – zawołała głosem ściszonym, ale
za to pełnym przejęcia. Nie wiedziała, czy można obdarzyć zaufaniem Mistrza
Eliksirów, jednak już sam fakt, że się nad tym wahała, świadczył o jakiejś
szansie na dobre zakończenie tej niepokojącej sytuacji.
Snape
wydawał się nieco zniecierpliwiony tymi pociskami podejrzeń.
- Czy ja
już nie wspominałem, że chcę wam uratować skórę, a nie przeciwnie?
Hermiona
powitała ofertę pomocy z ulgą i uśmiechem, natomiast Draco nie dał się tak
szybko przekonać. Dobrze zachował w pamięci obraz rozmawiającego Snape’a z
ojcem – wiedział, że tę dwójkę łączyła znajomość jeszcze ze szkoły. Nie widział
podstaw, dla których miałby ufać nauczycielowi. Obawiał się, że to wszystko
jest tylko jakimś podstępem Lucjusza. Brązowowłosa nie potrafiła zmienić jego
poglądów; zresztą sama nie pokładała niezachwianej wiary w osobie Severusa.
Już na
pierwszych zajęciach z ćwiczenia sztuki obrony umysłu chłopak zachowywał się
dość opryskliwie. Zgłosił się do pierwszej próby, aby uchronić przed ryzykiem
Hermionę. Oczywiście wprawiony w leglimencji Snape znów pokonał jego liche mury
obronne wokół mózgu i dostał się do jego wspomnień. To posunięcie wywołało w
Malfoy’u niezwykłe rozdrażnienie – człowiek nigdy nie lubi okazywać swoich
słabości, a człowiek w jego położeniu już w szczególności. Mężczyzna próbował
ostudzić jego gniew opanowanymi słowami, lecz niewiele się to zdało – skończyło
się na kilku przecinających gabinet urokach i interwencji Hermiony, która
stanęła pomiędzy dwoma panami z rozłożonymi rękoma. Widząc niezadowolenie w oczach
Snape’a i ostrzegające spojrzenie swojego ukochanego, zażądała rozmowy z
dyrektorem.
Do
gabinetu Dumbledore’a udali się we trójkę niezwłocznie. Dyrektor zdawał się spodziewać takiego obrotu sprawy. Uspokoił nieco
zdenerwowanych nastolatków i wyjaśnił, że to on przysłał Snape’a, aby pomógł im
opanować sztukę oklumencji. Poprosił także o kilka wyjaśnień w sprawie całej
tej maskarady. Hermiona i Draco opowiedzieli mu jeszcze raz historię, zaczętą
z chwilą wypalenia Mrocznego Znaku na ręce chłopaka.
W
błękitnych oczach starca pojawiło się zatroskanie. Zapewnił, że nie roznieście
ich sekretu nawet zaufanym nauczycielom, a także zapewni im bezpieczeństwo poza
murami Hogwartu. Chciał osobiście znaleźć kryjówkę dla zakochanych uczniów, w
której mogliby w miarę spokojnie przetrwać wakacje. Dodał również, widząc, że
Snape ma opory przed otwartą deklaracją pomocy, iż mogą liczyć na dostawy
eliksiru wielosokowego, aby prawdziwa tożsamość Pansy się nie wydała.
Hermiona i
Draco przyjęli te słowa z dużym optymizmem. Nie chcieli się przyznawać, ale
radzenie sobie z całą sprawą samemu było bardzo męczące i pełne wątpliwości –
kiedy zaś w sprawę zaingerował dorosły, poczuli, że stoją na pewniejszym
gruncie. Może i nie darzyli zbyt wielką sympatią przypatrującego się rozmowie
Mistrza Eliksirów, ale za to ich zaufanie do Dumbeldore’a nie znało granic.
Wychodząc
z jego gabinetu, mogli wreszcie z niejakim spokojem patrzeć w oczy przyszłości.
Niestety
nie wszystkie nakreślone w przeszłości plany sprawdzają się w przyszłości. Nie
wszystko można przewidzieć. Nie we wszystko możemy pokładać wiarę w czasach,
kiedy wojna wisi w powietrzu.
W czerwcu
śmierciożercy pokonali bariery ochronne, tłoczące się wokół zamku i
wykorzystując nieobecność dyrektora, wdarli się do środka. Po tych wydarzeniach
nadal głowiono się, jakim cudem zdołali przedrzeć się do okolonego zaklęciami
Hogwartu. Jedni mówią, że Voldemort miał w okolicy szpiegów; drudzy, że zdrajcą
okazał się Snape; jeszcze inni, że Czarny Pan posiadł moc silniejszą od
Dumbledore’a i złamał jego uroki ochronne. Fakt jest faktem, że pewnej nocy
pogrążony we śnie zamek rozbrzmiał śmiechami i zaklęciami śmierciożerców,
którzy na wzór szkodniczych szczurów wślizgnęli się na teren gospodarstwa.
Społeczeństwo
szkoły musiało prędko przegonić zaspanie, stanąć na nogi i rozprawić się z
intruzami. Duża część Gryfonów dołączyła do grupy odparcia ataku – czyli
nauczycieli. Ginny, Ron, Neville i wielu innych wyciągnęło różdżki z zamiarem
walki. Harry tymczasem tajemniczo zniknął gdzieś wraz z Dumbledore'm.
W dormitoriach
ślizgońskich natomiast unosiła się woń paniki. Niektórzy wychowankowie Domu
Węża czuli się bezpieczni, bowiem ich czystość krwi czy też znajomości
zapewniały im nietykalność. Mimo tego koleżanki z pokoju Hermiony kuliły się na
swoich łóżkach, ani myśląc ruszyć palcem w celu pomocy walczącym.
Sama panna
Granger również czuła ucisk strachu, jednakże jej lęk przybrał inny kształt niż
u reszty – oczywiście obawiała się okrucieństwa, cierpienia swoich przyjaciół i
zdemaskowania, ale przede wszystkim losu, jaki może czekać Dracona. Czy fala
śmierciożerców porwie go za sobą? Czy będzie zmuszony odpowiedzieć się po
właściwej stronie? Czy nie dadzą mu spokoju?
Nie
zważając na popiskujące dziewczyny, nałożyła na siebie bluzę, wyślizgnęła się z
dormitorium i na palcach pobiegła do drzwi, za którymi spał jej ukochany. W
chwili, kiedy zamierzała nacisnąć klamkę, pomieszczenie stanęło otworem, a u
jego progu zatrzymał się Draco. Nie miał na sobie stroju nocnego, tylko
normalnie spodnie i ciemną pelerynę; jego włosy zmierzwiły się w kłębowisko
jasnych węży; mina ukazywała przejęcie i niepokój. Na widok Hermiony w szarych
oczach chłopaka śmignęła pręga zdumienia i bólu.
Ślizgon
zamrugał, otrząsając się z chwili osłupienia. Zrobił krok na przód i zamknął za
sobą drzwi, aby do nikogo z pokoju nie doszła treść ich rozmowy.
- Nie idź
tam – wyszeptała gorączkowo dziewczyna, zaciskając desperacko palce na gładkim
materiale, okrywającym jego ramię. Jej serce tłoczyło pełną obaw krew. Nie
mogła pojąć, dlaczego Malfoy dobrowolnie pcha się w wir walki. Nie wątpiła w
jego przebłyski szlachetności, ale powinien wpierw zważać na swoje własnego
bezpieczeństwo…
- Oczekują
tego ode mnie. Jeśli do nich nie dołączę, będę miał kłopoty – wyjaśnił
zadziwiająco spokojnie Draco. Rysy jednak twarzy natomiast ugięły się w wielkim
strapieniu. Nienawidził stanu, w którym miał w głowie gonitwę myśli i musiał
szybko zdecydować, co jest słuszne. – Słyszałem, że jest tam moja ciotka
Bellatriks. Jestem pewien, że ona również chce, abym gorliwie służył naszemu
panu.
- Ale
Dumbledore obiecał kryjówkę. Dla nas dwojga, pamiętasz? Nikt nie musi oczekiwać
od ciebie dołączenia do walki, bo nikt cię nie znajdzie po jej zakończeniu –
przekonywała. Uścisk jej palców zelżał; teraz łagodnie głaskała nimi jego ramię.
Miała wrażenie, że jeżeli teraz odsunie się i pozwoli mu odejść, straci go na
długo.
- Kto wie,
jak się teraz potoczą nasze losy. - Westchnął przeciągle. - Nie wątpię w
Dumbledore’a, jednakże w obliczu obecnej sytuacji wiele może się zmienić.
Nawet nie
wiedział, ile ziaren prawdy znajduje się w jego słowach.
- Zresztą,
Bellatriks sama po mnie przyjdzie, jeśli będę zwlekał. Muszę się tam stawić,
Hermiono. – Zmarszczył z bólem brwi. - Jako żołnierz śmierciożerców.
-
Rozumiem. Nie spodziewasz się po tym wszystkim wrócić spokojnie do naszych
lochów, prawda?
- Nie, nie
spodziewam się - odpowiedział z jakąś suchością w głosie.
- Och,
Draco…- Jej brązowe oczy zaszkliły się łzami. Wiedziała, że czas odmierza im
ostatnią minutę przed długim rozstaniem. Wszystkie emocje mieszały się ze sobą.
- Szkoda mi naszych planów, szkoda mi naszych nadziei…A przede wszystkim szkoda
mi ciebie. Dołączysz na dobre do tej bandy potworów. Tak bardzo chciałabym cię
przed tym uchronić…
Dłoń
dziewczyny dotknęła jego policzka, jakby chciała tym gestem zachować w sobie
ciepło skóry Ślizgona. Jej ciało drżało od niepohamowanego szlochu. Nie mogła
znieść myśli, że to wszystko toczy się w tak tragicznym kierunku.
- Hej,
hej. Jeszcze obydwoje żyjemy, prawda? – Draco ujął jej twarz w dłonie. Jemu
samemu pękało serce na dźwięk ich pożegnania, jednak chciał roztoczyć między
nimi jakieś skrzydła nadziei. Choćby najdrobniejsze. Aby twarz ukochanej
przestał pokrywać smutek i aby jego oczy przestały piec od słonych łez. Musieli być silni. - Póki
nie przyjdzie śmierć, wszystko jakoś razem przetrwamy. Nie wiem, czy będę mógł
do ciebie napisać. Załatw sobie na lato jakąś bezpieczną kryjówkę, najlepiej u mojej babci i uważaj na
siebie.
Chłopak
pochylił się w jej stronę i pocałował czule w usta. I Hermiona włożyła w ten gest
sporo pasji, jakby chciała nim przekazać moc swojego uczucia. Na moment cały
rozpadający się świat zniknął; byli tylko oni i ogień ich miłości. Tylko ciepło
obecności ukochanej osoby i namiętny dotyk warg. I nikłe stróżki łez na
policzkach.
- Muszę
już iść – szepnął Malfoy po chwili, kiedy udało mu się opamiętać rozgrzane
zmysły. Czuł, że to wszystko nie może się tak skończyć. Że mimo przeciwności
losu musi doprowadzić ich historię do szczęśliwego końca. Że dożyje dnia, w
którym będzie mógł w całości oddać się stojącej przed nim dziewczynie i wieść z
nią wspólne życie. Wierzył, że blask tej nadziei pomoże mu przetrwać nadchodzące dni ciemności.
Hermiona
skinęła lekko głową i zaciskała wargi, aby nie wypuściły spomiędzy siebie
szlochu. Jeszcze przez ułamek sekundy krzyżowała z nim smutne spojrzenie; potem
chłopak wyminął ją i począł zbiegać po schodach.
- Draco! –
zawołała za nim nagle, jakby tchnięta impulsem, jakby zwolniona z zaklęcia unieruchomiającego
funkcjonowanie. Obrócił ku niej twarz, na której kłębiły się chmury żalu. W jej
oczach pojawiło się przejęcie. – Wiedz, że cokolwiek zrobisz, do jakiegokolwiek
zła zostaniesz zmuszony, ja i tak będę cię kochać!
Drgające
niespokojnie usta Malfoy’a uczyniły wysiłek i ułożyły się w delikatny uśmiech,
stworzony po części z ulgi, po części z czułości. To on przyozdabiał oblicze
chłopaka na obrazie, który zachowała z tego wieczoru w pamięci Hermiona.
A potem
jego sylwetka rozwiała się w ciemnościach salonu, jakby była jedynie odległą, blada zjawą. Dopiero teraz do uszu
dziewczyny dotarła fala hałasu: krzyków, szeptów, nawoływań, a wszystko
zlepione w panice i poruszeniu. Stała jeszcze przez chwilę na górze, wbijając
palce w drewnianą poręcz i zatapiając się w rozważaniach.
Nie
powinna wkraczać na scenę walki. Pansy Parkinson nie należała do osób odważnych
i walecznych. Poza tym panna Granger chciała uniknąć starcia z szeregami, w
które został wcielony Draco.
Westchnęła
ze smutkiem, po czym wróciła do dormitorium. Jej koleżanki trwały w tej samej
pozycji, co ostatnio. No, może z ich twarzy wyparowało już trochę strachu.
Hermiona
na ich pytające spojrzenia odpowiedziała tylko wzruszeniem ramion i skuliła się
na swoim łóżku. Nie potrafiła tego potwierdzić, ale zdawało jej się, że
kamienne ściany pod naporem chaosu drżą w jęku protestu. Ona sama trzęsła się razem z nimi.
Po pół
godzinie nadeszła fala wytchnienia, tak jak po nocy następuje zbawienny świt.
Śmierciożercy odeszli, a wraz z nimi – Draco. Zamek nieco ucierpiał,
rozkruszany miejscami przez zaklęcia, ale za to uczniom nie stało się nic
poważnego. Śmierć dotknęła jedynie Dumbledore’a – starzec został zabity z ręki Snape’a.
W kroplach
łez nie dało się zamknąć całego ogromu żalu.
Notka z lekkim opóźnieniem, za co przepraszam.
Dość ciężko pisze mi się o postaciach takich jak Snape czy Dumbledore, bo chcę pogodzić ich kanoniczność z torem mojego opowiadania. Mam nadzieję, że jakoś to wyszło. Tak samo atak śmierciożerców na zamek, w oryginale rozpoczęty przez Malfoy'a. Musiałam zachować stałość tych wydarzeń. Bo tło tej historii pozostaje niezmienne, poprawki wprowadzam tylko w ośrodku Draco-Hermiona ;)
Chyba się tak już utarło, że notki pojawiają się co mięsiąc. No dobra, niech już tak zostanie. Lepiej trzymać się takiego odstępu czasu, niż dodawać strasznie nieregularnie ;) Dlatego kolejnego rozdziału proszę się spodziewać gdzieś tak w połowie kwietnia.
Już teraz życzę Wam smacznego jajka ^^
miało być tak pięknie, a jest jak zwykle... mam nadzieję, że walka szybko się skończy, nikomu nic się nie stanie i Hermiona będzie bezpieczna z Draco... cóż nic nie poradzę, że uwielbiam szczęśliwe zakończenia
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle nienaganny, bardzo szkoda, że rozdziały pojawiają się tak rzadko, za każdym razem muszę ogarniać wątek, bo pamięć nie ogarnia
Dziękuję ślicznie :) Ja też lubię happy endy. Jeśli chodzi jednak o to opowiadanie - tajemnica ;)
UsuńTak, doskonale rozumiem problem z ,,wejściem'' w akcję po dłuższej przerwie. Przepraszam za to, ale prowadzę dwa blogi, mam w tym roku egzaminy i wiadomo, całą masę innych rzeczy na głowie...Dlatego rozdziały są tak rzadko :(
Pozdrawiam.
Achh cuudnie z niecierpliwością czekam na kolejny rodział ;)
OdpowiedzUsuńWyczekany, ale warto było:) Dziwnie mi się czytało fragmęty w których pojawiał się Severus i Albus, al może to dlatego, że nie często czytam opowiadania w których sie pojawiają. Ogólnie robi, jak zawsze świetne wrażenie. Jestem ciekawa ile jeszcze będą musieli przejść Draco i Hermiona. Ciekawi mnie też jak to rozegrasz, będzie szczęśliwe zakończenie, czy nie, a może będzie długa droga przez cierpienia i happy end? Nie wiem więc z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i rozwój wydażeń:>
OdpowiedzUsuńŻyczę weny,
Majka
Dziękuję ślicznie za komentarz :)
UsuńHm, jeśli chodzi o zakończenie...Hermiona i Draco stąpają po ciężkiej ścieżce, myślę, że należy im się za to nagroda ;)
Pozdrawiam.
Ciekawe, bardzo ciekawe... Bardzo podoba mis ię ta notka, pisz!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuń"póki nie przyjdzie śmierć, wszystko jakoś razem przetrwamy" - no rycze . Poprostu tak rycze że aż mi wstyd :c
OdpowiedzUsuńKurde, kurde ..
I co teraz będzie?
Jak bedzie wyglądalo ich życie?
Tyle mam pytań, a tak mało odpowiedzi..
Boże, rozdział jest genialny.. ale taki smutny :c
I dopiero za miesiąc nowa notka ? :/
Przytłaczasz mnie tym :c
Dzięki Tobie zdalam sobie sprawę że za miesiąc mam testy :c
Nie da się tego terminu nowego rozdziału zmienic np. na za dwa tygodnie? xd
Jeszcze raz pisze - cudowny rozdział !
Ps. Ile planujesz dodać jeszcze rozdziałów ? :p
Ps 2. Ile Ty wogóle masz lat ? xd
Pozdrawiam M.
Jej, bardzo dziękuję^^ Jest mi niewymownie miło, że potrafię swoim tekstem wzbudzić takie emocje :)
UsuńRacja, egzaminy za miesiąc. Mam nadzieję, że uda mi się dodać kolejny rozdział przed nimi. Postaram się jak najszybciej.
Ile jeszcze rozdziałów? Sama nie potrafię do końca powiedzieć, bo raz coś skrócę, a raz przeciągnę jakąś scenę. Na pewno minęliśmy już półmetek. Myślę, że jeszcze koło 15.
A mam niecałe 16 lat - myślę, że to całkiem przyzwoicie^^
Pozdrawiam serdecznie.
Piona! :D też niecałe 16 mam xd
UsuńJa to myślałam że z 18 masz xd
Bardzo dojrzale piszesz i pięknie <3
Masz niesamowity talent . Nie zmarnuj tego ;)
Pozdrawiam M.
Heh, piona :)
UsuńDziękuję Ci, że tak uważasz - to bardzo miło usłyszeć coś takiego. Postaram się nie zmarnować - łatwiej przejść przez życie robiąc to, co się kocha.
Dziewczyno masz 16 lat i tak piszesz? Zazdroszcze niesamowicie!
OdpowiedzUsuńCo do rozdzialu - brak slow. Przeczytalam go zaledwie w pare chwil, a z reka na sercu powiem, ze bylo to pare najlepszych chwil w minionym tygodniu. :) Wywolujesz niesamowite emocje u mnie, za co jestem Ci ogromnie wdzieczna!
Czekam na kolejny rozdzial, rowniez zycze wszystkiego dobrego w Swieta i pomyslnosci na egzaminach :)
ps. przepraszam, za brak polskich znakow, albo jakies bledy, ale tablet nie chce sie mnie ostatnio sluchac...
Nie szkodzi, nie musisz przepraszać.
UsuńO rany, nie wiem, co powiedzieć - bardzo, bardzo dziękuję za te słowa ^^ Mnie z kolei takie komentarze osładzają wszystkie troski ;)
Pozdrawiam.
No takiego finału właśnie się spodziewałam.
OdpowiedzUsuńMarzycielko jesteś po prostu niesamowita.
Hermiona jako Pansy coraz bardziej mi się podoba.
Zaskoczyła mnie również reakcja i zachowanie Snep'a.
Oddałaś tu wspaniałą kanoniczność historii i to jest niesamowite.
Niczego nie ucięłaś ani nie zmieniłaś.
Wszystko poszło idealnie i zgodnie z planem.
Dla mnie należy ci sie ogromnie duży plus gdyż jestem wręcz zachwycona.
I cieszę się że w końcu pojawił sie nowy rozdział.
Nie wiele jest opowiadań na które czekam niecirpliwie a Twoje właśnie do nich należy.
Po prostu je uwielbiam i to bardzo bardzo gorąco.
Szkoda tylko że taka duża przerwa między rozdziałami.
I tak jak wspominałąś sama mam problem tyczącą tych dwóch postaci i też ciężko je wykreować.
czasami też są pomijani przeze mnie z różnych powodów.
Szczególnie że to są postacie które do czegoś zobowiązują autora i nie da ich się pisać od niechcenia.
Ty wyszłaś z tego obronną ręką i widać że jesteś w tym naprawdę dobra.
coraz bardziej jestem pod wielkim wrażeniem wszystkiego co tu stworzyłaś i w ogóle.
Na koniec równiez przykładam się do życzeń.
Wszystkiego najlepszego, zdrowia i szczęścia.
Przede wszystkim aby te święta były ciepłe i radosne.
pozdrawiam serdecznie.
Och, kochana, Twoje komentarze niesamowicie dodają mi skrzydeł ^^ Bardzo się cieszę, że tak uważasz.
Usuń,,Szczególnie że to są postacie które do czegoś zobowiązują autora i nie da ich się pisać od niechcenia '' - święta racja. Dlatego ulżyło mi, że Twoim zdaniem podołałam zadaniu ;)
Pozdrawiam i życzę pięknych świąt :*
Rozdział jak zwykle mi się podoba, tylko jest taki.. ogólny. Większość jest pisana z perspektywy takiego jakby odległego narratora. No ale i tak cudnie, bo piszesz świetnie ;D
OdpowiedzUsuń'Poprosił także o kilka wyjaśnień w sprawie całej tej maszkarady' - powinno być maskarady
Hmpf, a ja już miałam nadzieję, że spędzą chociaż wakacje szczęśliwie, no nic, ciekawe co teraz będzie z Hermiono-Pensy..
Pozdrawiam, buziaki! ;3
Dziękuję ślicznie za opinię :)
UsuńTak, masz rację, większość rozdziału jest opisowa i ogólna, więc zdaję sobie sprawę, że taka forma może być nużąca, jednak niektóre fakty są konieczne do opowiedzenia w taki sposób. Cieszę się, że rozumiesz.
Dzięki za wytknięcie błędu, już poprawiam ;)
Pozdrawiam ^^
Uwielbiam tą historie !
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie twoje blogi ale ten lubie najbardziej !
Zapraszam do mnie . Dopiero zaczynam też Dramione , pasują do siebie nie ma co .
http://potterrowskie.blog.pl/
Hm, dziękuję. Jestem ciekawa, czy faktycznie to przeczytałaś czy to jest zwykły spam.
UsuńDraco wroci do hogwartu.?
OdpowiedzUsuńW tym roku już na pewno nie.
UsuńAle kiedyś wróci - w końcu potem będzie bitwa o Hogwart ^^
CO MIESIĄC??!!
OdpowiedzUsuńAle jak to? To okropne! I, że niby mam teraz czekać do kwietnia co dalej?
Załamałam się :( Ale dobra, spokój.
Rozdział jak zwykle mnie urzekł. Chociaż czytając to, strasznie męczy mnie sytuacja, że większość myśli, że Granger nie żyje. O jej rodzicach to już szkoda gadać. Ups, chyba się powtarzam ! :)
I teraz jeszcze Dumbledore nie żyje. No super. Teraz to sobie w ogóle nie poradzą. Draco nie będzie, Hermiona sama jako Pansy wśród Ślizgonów... Matko, co masakra. Ale ona będzie teraz miała ciężkie życie.
Jeju, mam nadzieje, że może jakoś wyprowadzisz ich na prosto w miarę szybko. Wybacz, że ten komentarza taki krótki, bez ładu i składu, ale ostatnio nie wiem co pisać w komentarzach.
Czekam na kolejny rozdział, życzę weny i pozdrawiam ^^
Dziękuję za komentarz :)
UsuńMożna powiedzieć, że odkąd Hermiona i Draco poznali siebie nawzajem, mało co było proste w ich życiu. Ale los nie zawsze przecież jest okrutny ;)
No, niestety za miesiąc - choć to data względna i ogólna. Może się okazać, że wcale nie będzie trzeba tyle czekać.
Pozdrawiam ^^
Hej!^^ Stęskniłam się za rozdziałem tutaj, więc z ciekawości zerknęłam i okazało się, że dodałaś!:)
OdpowiedzUsuńRozdział, jak zwykle boski! Cudne opisy uczuć i sytuacji!<3
Kurde, zaskoczyłaś mnie. Snape i Dumbledore się dowiedzieli! Nie myślałam, że to nastąpi. Z początku się trochę wystraszyłam, że Snape jakoś to wykorzysta przeciwko nim, ale na szczęście zachował się przywozicie.
Dobrze, że Hermiona odnalazła się wśród Ślizgonów. Może teraz będzie jej łatwiej. Choć wątpię, żeby była szczęśliwa po odejściu Dracona.
No właśnie - Draco. Szkoda, że odszedł.:( Żal mi Miony. Jak ona sobie bez niego poradzi, sama wśród Śligonów?!:( Dopiero co się tam odnalazła, a już życie się jej ponownie zawaliło.:(
No i jeszcze śmierć Dumbledore' a. Teraz to się dopiero narobi bigosu. Mam nadzieję, że Snape nie wyjawi tajemnicy Dracona i Hermiony, komuś ze śmierciożerców, a wiem, że jest do tego zdolny.
Kurczę, to się porobiło. No ale cóż. Czasem musi być źle, żeby było dobrze, nie? Wierzę, że już niedługo wszystko się wyjaśni i wszyscy będą szczęśliwi.
Szkoda, że nowy rozdział dopiero za miesiąc. Nie pozostaje mi nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość.:)
Pozdrawiam, również życzę smacznego jajka oraz dużo weny!<3
Dziękuję Ci ślicznie za komentarz ^^
UsuńSnape to postać ciężka i tajemnicza. Trzeba jednak pamiętać, że ostatecznie był wierny Dumbledore'owi.
Pozdrawiam i jeszcze raz smacznego jajka :D
Cieszę się, ale kurczę, to nie jest miejsce na powiadomienia :/
OdpowiedzUsuńkurczaky, przegapiłam 'powiadamiacz'
OdpowiedzUsuńNastępnym razem dam radę :3
Piszesz pięknie, tworzysz fantastyczne opisy sytuacji i uczuć. Scena, w której Draco i Miona się żegnają była piękna, taka romantyczna... Mam nadzieję, ze wena cię nie opuści i wszystko dobrze się skończy tymczasem zapraszam na mój blog:
OdpowiedzUsuńhttp://ginnyjakplomien.bloog.pl/
i życzę baardzo smacznego jajka :)
Pozdrawiam,
Farfalla
Dziękuję prześlicznie ^^
UsuńPozdrawiam.
Ojej, tak długo czekałam i w końcu jest! :D Cieszę się, że mimo wszystko Dracona nie spotkało nic złego prócz rozstania z ukochaną.. Nawet sobie nie wyobrażam, co musiała czuć Hermiona.
OdpowiedzUsuń[irreplaceable-gentleness]
Dziękuję za opinię ;)
UsuńPozdrawiam.
Nic się nie stało :P
OdpowiedzUsuńDobry rozdział! Jak zawsze z resztą. :D
OdpowiedzUsuńSzkoda że tak długo trzeba czekać no ale warto. : )
Pozdrawiam Skava.
Dziękuję :)Cieszę się, że czekanie się opłaciło.
UsuńPozdrawiam.
Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award.
OdpowiedzUsuńSzczegóły u mnie na blogu.
http://charlotte-my-love.blogspot.com/
świetnie! Nominuję cię do Versatile Blogger, więcej tu: dramione-granger-malfoy.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBlog jest piękny graficznie i tekst też jest świetny :) Pięknie piszesz :)
OdpowiedzUsuńJa jednak nie za bardzo lubię Harrego Pottera ale blog jest naprawdę godny uwagi :)
Pozdrawiam i życzę weny :)
Zostałaś nominowana do ''The Versaitile Blogger'' - więcej szczegółów na moim blogu: http://jane-volturi-niespodziewanie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńFajnie, fajnie, choć trochę cukierkowato... ale olać to, mamy Święta XD
OdpowiedzUsuńGratuluję nominacji i składam spóźnione życzenia :)
Werusi@77
prosze Cię.. cukierkowato? :|
Usuńtroche przeszli by byc razem i nie należy im się troche szczęscia? :/
a poza tym nadchodzi wojna i musza się rozstac..
Usuńwięc.. jest słodko?
Werusi@77 - dzięki za komentarz.
UsuńAnonimowy - dziękuję za obronę moich postaci i zrozumienie. Ja sama również uważam, że moje opowiadanie nie lepi się od cukru :P Może chodziło o to, że pojawia się często romantyczny nastrój...Niemniej sielanką tego nie nazwę ;)
przeczytaLam całego bloga! jest super! zostałaś nominowana do Liebster Award. Wiecej informacji na czekalam-na-ciebie-cale-swoje-zycie.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Gosia ;)
Dzięki, ale nie skorzystam z nominacji.
UsuńŚwietny! *.* Obserwujemy? ♥
OdpowiedzUsuńWbijaj | best-frieend.blogspot.com
Fajny rozdział. Wyobrażam sobie, jak trudno było grać Dumbledore'owi. Draconowi i Snape'owi scenę śmierci tego pierwszego, skoro połączył ich sojusz. Jednak.. decyzja D. i S. w sprawie Granger i Malfoya była trochę irracjonalna.C oz zabójstwem Pansy? Życzę weny, bo mnie samej jej brak. Obiecałam sobie, że wyśle kolejny rozdział, jak trochę napiszę, wiec na kolejny post trzeba będzie poczekać.
OdpowiedzUsuńDzięki za opinię :)
UsuńO rany, masz mnie. Staram się brać pod uwagę każdy wątek, ale luki się zdarzają. Przyznaję, że nie pomyślałam w tym rozdziale o Pansy. Głupio mi z tym, bo przecież jej zabójstwo nie powinno zostać bez komentarza. No cóż, cieszę się, że masz oczy otwarte. Postaram się więcej nie robić takich błędów.
No to czekam na powrót weny u Ciebie. Pozdrawiam :)
no , połowa kwiętnia jest, więc prosimy nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńTak, wiem, wiem. Połowa kwietnia już mija - sam kwiecień już się kończy! Ale mi z tym głupio.
UsuńNa początku zdawało mi się, że mam tak dużo czasu, a teraz jakoś nie mogę się zebrać do napisania ostatniego fragmentu rozdziału. Przepraszam! Postaram się wstawić coś nowego w przeciągu tego weekendu.
Super blog ; D !
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://dorkavip-my-life-and-style.blogspot.com/
Dziecko, czy Ty naprawdę myślisz, że taki spam podziała? Gwarantuję Ci, że po czymś takim ani ja, ani żaden szanujący się bloger nie wejdzie na Twoją stronę. Powód? Przecież od razu widać, że nie przeczytałaś ani kawałka mojego opowiadania, a jedynie chamsko wciskasz swoją reklamę.
UsuńWięc, z łaski swojej, jeśli chcesz spamować, zrób to w odpowiedniej zakładce.
Halo, halo ! <3 Kwiecien sie konczy a rozdzialu nie ma :c Stesknilam sie <3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger :D
OdpowiedzUsuń[http://zakazana-milosc-moze-byc-slodka.blogspot.com/]
Serdecznie zapraszam na Rozdział 007 „Przeszkody” na adres http://pokochac-lotra.blogspot.com. Życzę przyjemnej lektury.
OdpowiedzUsuńkochana nie gniewaj się że tutaj ale nie działa mi Spamownik.
Nie wiem czemu nie mogę dodać informacji.
Mam nadzieję że nie pogniewasz się za ten faux pas,