Wierzycie,
że w jeden dzień może się wszystko zmienić?
Uważacie,
że los w ciągu tych kilkudziesięciu godzin może napisać dla nas większy
scenariusz, niż przez całe ostatnie tygodnie?
A może
wystarczy błysk w przestrzeni czasu, aby przerwać stałość rzeczy?
Tegoroczny
dzień święta zakochanych dla naszych bohaterów był właśnie takim przełomem.
Ron
posiadał swój własny system postępowań w danych sytuacjach i postanowił się go
nie wypierać. Większość spoglądała na niego z niezrozumieniem oraz pogardą,
lecz chłopak nie mógł nic poradzić na to, że leżał on po prostu w jego naturze.
Obecna sytuacja Hermiony wymagała zastosowania utartego wzorca zachowania –
przełknięcia dawnych uraz i otulenia jej pocieszeniem. Tak zrobiłaby znaczna
część ludzi, a już zwłaszcza szlachetnych Gryfonów. Rudowłosy jednak miał
problem z potraktowaniem łagodnie dziewczyny, która bez wahania wykrzyczała, że
nic do niego nie czuje, tym samym wbijając mu ostry nóż w serce oraz deptając
jego marzenia. Wobec tego pod dumną maską chciał ukryć swoje cierpienie i
zapobiec jego pogłębianiu. Każda styczność z Hermioną, pokryta świadomością
odrzucenia jego uczuć, wywoływała w nim drgawki bólu.
Jednak Ron
nie był ślepcem.
Widział
aurę cierpienia brązowowłosej. Widział otchłań smutku w jej czekoladowych
tęczówkach. Widział kruchość jej woli życia i choć pozornie przymykał na to
oczy, to jednak wielokrotnie nocami męczyła go jego własna obojętność. Prawda
mówiła mu, że chłopak nadal przejmuje się losem Hermiony i zadając jej
cierpienie, kaleczy i jakąś część siebie. Taki przeklęty los zakochanego.
Dlatego
wybicie dnia miłości przechyliło szalę jego sumienia.
Pansy nie
rozumiała istoty uczucia. Nauczoną ją nie przykładać do niej wagi, budować
życie na konstrukcji egoizmu, brnąć przez świat bez cienia czułości.
Jednakże
dziewczyna nie mogła nic poradzić na to, że wpadła w sieć Dracona Malfoy’a. Początkowo
myślała, że imponował jej urodą, majątkiem albo statusem rodziny, czyli czymś
łatwym do zastąpienia. Osąd ten uległ zmianie wraz z utratą chłopaka. Wcześniej
przyjęła, że blondyn będzie należał do niej, że stworzą razem związek, że
dobrze do siebie pasują – nie przewidziała, że plany te zaburzy wredna szlama.
Pamiętała, że już ich wspólne pójście na bal wprawiło ją w niezwykły gniew,
którego nie mogła zgasić. Potem było jeszcze gorzej. Nie chciała się do tego
przyznawać, ale cierpiała, widząc Dracona z inną, podczas gdy ją ledwie
zaszczycał obojętnym wzrokiem. Zdała sobie sprawę, iż naprawdę zależało jej na
tym chłopaku, a im bardziej on ją zbywał, tym mocniej ona nalegała, podsycana
desperacją.
Teraz znów
pojawiło się światło nadziei – Draco nabrał rozumu i zerwał z Granger. Ten gest
powinien coś zmienić, ale wcale tak się nie stało. Pansy nadal dostawała od
niego w twarz talerzami obojętności i zniecierpliwienia. Zachowywał się tak,
jak gdyby ona nic dla niego nie znaczyła. I choć naprawdę chciała przyjąć ten
fakt z machnięciem ręki, nie potrafiła. Zaczynała rozumieć, że dopadło ją
głupie uczucie i musiała coś z tym zrobić.
W święcie
zakochanych widziała ostatni błysk ratunku.
Walentynki
– najgłupszy dzień w roku. Co tutaj świętować? Miłość na dłuższą metę wcale nie
była źródłem szczęścia. Tylko idioci w stadium zauroczenia wierzyli, że jest
inaczej.
Kiedy rano
Draco ujrzał przyozdobioną różowymi serduszkami Wielką Salę momentalnie stracił
apetyt i ograniczył się do wypicia soku dyniowego. Nauczył się ignorować to
palące pragnienie zerknięcia na stół Gryfonów, ale już bez patrzenia wiedział,
że miłosne dekoracje i dla Hermiony są jak kamienie, przyczepione do szyi
tonącego.
Po śniadaniu
chłopak czmychnął nad jezioro, rozkoszując się jego błogim spokojem. Ostatnimi
czasy to było jego ulubione miejsce na terenie zamku. Mógł godzinami wpatrywać
się w szafirową toń i chłonąć jej ukajającą magię.
Nagle
przez mgłę zamyślenia przebiło się wołanie. Draco uniósł głowę do góry i ujrzał
przystrojonego w róż amora, którego zadaniem było roznosić miłosne liściki po
całym zamku.
- Odejdź!
– warknął chłopak, nękany złym przeczuciem. Kupidyn tylko pokręcił głową i
rzucił dwie koperty, które zaraz wylądowały miękko w dłoniach Ślizgona.
- Masz,
szczęściarzu – mruknął stworek i odleciał w stronę szkoły, trzepocząc białymi
skrzydełkami.
Draco ze
ściągniętą w napięciu twarzą przez chwilę wpatrywał się w dwa, śnieżnobiałe
listy o podobnej wielkości, które zadawały mu ciążyć w palcach. W końcu zdecydował
się otworzyć jeden z nich.
Draco,
Powinieneś tutaj znaleźć jakiś słodki wierszyk, podobny do
tych, które przysyłałam Ci we wcześniejszych latach, ale myślę, że nie jesteśmy
już dziećmi, a ja chciałbym Ci coś powiedzieć na poważnie.
Nie wiem, czy forma pisemna to dobry pomysł. Wyznałabym Ci
to prosto w oczy, jednak ciągle mnie unikasz i zdajesz się być myślami
nieobecny.
No więc po pierwsze przepraszam za wszystkie niedogodności z
mojej strony. No wiesz, za te ,,czułe słówka’’, narzucanie się i robienie scen.
Chciałam przez to do Ciebie dotrzeć, ale teraz już rozumiem, że zachowywałam
się niedojrzale. Wybacz mi, to wina tego, co do Ciebie czuję. Bo musisz
wiedzieć, że Cię kocham.
Mam nadzieję, że ten list coś zmieni. Skoro nie masz już
dziewczyny, a ja wciąż czekam…może dałbyś nam jeszcze szansę? Proszę!
Pilnie potrzebuję odpowiedzi.
Twoja Pansy
Draco
musiał prześledzić oczami ten tekst jeszcze raz, aby zrozumieć do końca jego
sens. Mówiąc szczerze był pod wrażeniem szczerości i dojrzałości, które Pansy
zawarła w swoich słowach. Właściwie ta dziewczyna była już spalona w jego
oczach, a on nie miał czasu na zabawę w nie zadawanie jej cierpienia, jednakże
mimowolnie poczuł dozę żalu – rozumiał przecież ból uczucia.
Zdążył
jeszcze stwierdzić, że musi porozmawiać z Pansy i postawić sprawę jasno, a
potem wziął się za drugi list, który wstrząsnął nim emocjonalnie na wzór
wielkiej, morskiej fali.
Drogi Draco,
Właściwie nie wiem, po co to piszę, przecież nasz związek
jest skończony, a Ty nie chcesz mnie znać. Jednak jako ta naiwna postanowiłam
wysłać Ci ostatni list, bowiem wierzę w magię walentynek.
Musimy porozmawiać. Jeszcze raz, na spokojnie, bez świadków,
bez masek. Mamy za sobą barwną wspólną przeszłość, prawda? Nie powinniśmy tak
tego kończyć. Pewnie jest Ci to obojętne, ale ze mną naprawdę nie jest dobrze.
Ginny mówi, że zachorowałam na miłość. Może ma rację? I może to Ty jesteś tym,
który ostatecznie mnie uleczy? Nie wyobrażam sobie nie wiadomo czego, chcę
jedynie szczerej rozmowy. Oboje na nią zasługujemy po tym wszystkim.
Jeśli kiedykolwiek Ci na mnie zależało, przyjdź dziś nad
jezioro o wybiciu dziewiątej wieczorem. Będę czekać.
Hermiona
Draco
zacisnął mocno powieki, wyobrażając sobie pochylającą się nad tym listem postać
dziewczyny, mieniące się w jej oczach łzy, drżącą rękę z piórem. Ta wiadomość
musiała ją wiele kosztować, a dziewczyna umieściła w niej sporo nadziei.
Wahał się
pomiędzy odmową, a zgodą. Powinien planować jej morderstwo, a nie umawiać się z
nią na ,,szczere rozmowy’’. Z drugiej strony może powinni sobie wyjaśnić kilka
spraw przed ostatecznym? A może…w tym jednym spotkaniu da się zawrzeć obydwie
te rzeczy?
Ta
koncepcja wywołała w nim dreszcz grozy, ale zdawała się być dobrym
rozwiązaniem. Musiał ocalić Hermionę przed gniewem Lucjusza, musiał jej wytłumaczyć
dlaczego, musiał się z nią spotkać.
Wyjął z
torby pióro i dwie wyrwane z zeszytu kartki. Na każdej z nich napisał jedynie kilka słów.
Zgadzam
się. O dziewiątej nad jeziorem. P.S. Zawsze będziesz moją walentynką.
Doceniam Twoją szczerość, ale uważam, że to nie jest temat
na korespondencję pisemną. Musimy kiedyś o tym porozmawiać.
Następnie
chłopak skierował swoje kroki do sowiarni, aby wysłać dwa listy. Jeden do
pokoju Gryfonów, drugi do Ślizgonów.
Serce
Hermiony wariowało, podskakując, przyśpieszając i klaszcząc jak w jakimś
dziwacznym tańcu podniecenia. Odpowiedź Dracona, na pozór szorstka, zdawała się
w sobie kryć wiele emocji. Nie spodziewała się, że on w ogóle odpisze, a co
dopiero wyrazi zgodę!
Naraz w
jej ciało wstąpiło więcej energii, niż przez ostatnie kilka tygodni. Jakby list
Dracona był pocałunkiem, zbudzającym ją z długiego snu. Spędziła sporo czasu w
łazience, doprowadzając do porządku splątane ze sobą loki oraz robiąc zabiegi
upiększające na twarzy. Ponadto kilka razy udzieliła się na lekcjach, czego
nie czyniła od jakiegoś czasu, zamykając się w sobie, a podczas obiadu wtrąciła się
do dyskusji Harry’ego i Ginny. Przyjaciele powitali tę zmianę ze zdumieniem,
które szybko przerodziło się w ulgę. Rudowłosa co prawda podejrzliwie
spoglądała na taki nagły zwrot akcji, ale nie chciała swoją podejrzliwością
zamącić dobrego nastroju panny Granger.
Ron
również ujrzał iskierki nadziei w oczach brązowowłosej, co było mu nawet na
rękę, bowiem nie należał do ludzi, którzy wiedzą, jakich słów pocieszenia użyć,
gdy dziewczyna jest w rozsypce. Postanowił zatem złapać ją w pokoju wspólnym
Gryfonów, kiedy samotnie siedziała przy jednym ze stolików, gdyż Harry i Ginny
udali się na mały spacer po błoniach.
- Nawet
nie wiesz, jak mi ulżyło, że już nie toniesz w chusteczkach – wypalił,
niespodziewanie przysiadając się do niej. Hermiona uniosła zaskoczony wzrok
znad zadania domowego, a potem skomentowała jego obecność zmarszczonymi
brwiami. Policzki chłopaka nabrały barwy jego włosów, a on sam spuścił wzrok.
- Chciałem
przez to powiedzieć, że…martwiłem się – wyjąkał nieporadnie, jeszcze bardziej się czerwieniąc.
- Co
takiego? Martwiłeś się?! – powtórzyła z zaskakującą nutą chłodu, na której
wyprodukowanie dziś miała siłę. – Jakoś nie zauważyłam. Odniosłam wręcz
wrażenie, że masz mnie w dupie!
- To nie
tak – odparł szybko rudowłosy, krzywiąc się z żalem. Spojrzał jej prosto w oczy. – Hermiono, musisz wiedzieć,
że naprawdę jest mi wstyd za moje zachowanie. Przepraszam cię.
W twarzy
dziewczyny pojawił się cień łagodności i ulgi, ale jej oczy nadal błyszczały
buntowniczo.
- Cieszę
się, ale to za mało – mruknęła gorzko, spuszczając wzrok. Nagle poczuła na swojej dłoni
dotyk Rona. Na jego twarz wpłynął teraz szczery smutek. Chłopak chyba szukał
odpowiednich słów, ale nigdy nie był dobrym mówcą. Zamiast tego po prostu
trzymał ją za rękę.
Nagle w
Hermionie obudziła się nadzieja, że dziś wszystko zmieni się na lepsze. Właśnie
odzyskiwała przyjaciela, może uda jej się także poprawić relacje z Draconem?
- Dobrze,
że wróciłeś – szepnęła w końcu, nie cofając dłoni. Ron zamrugał z ulgą, a jego
usta rozchyliły się w uśmiechu.
- Już
nigdzie się nie wybieram – odparł wesoło. W duchu obiecał sobie, że już nigdy
nie zrani tej dziewczyny.
Lutniowa
noc roztaczała wokół siebie szpileczki zimna, dlatego przed wyjściem Hermiona narzuciła na siebie ciepły
płaszcz. Z wieży wymknęła się ukryta przed oczami przyjaciół – nie powinni dowiedzieć
się, z kim zmierza na spotkanie. Oni uważali ten rozdział za zamknięty, a ona
nie chciała wzbudzać w nich zmartwienia. Z tą sprawą musiała uporać się sama.
Zgrabnie
ominęła patrolującego korytarze Filcha, po czym wymknęła się z murów zamku.
Czuła w sobie narastające podniecenie i zdenerwowanie, była jak ładująca się bomba,
która może zaraz wybuchnąć.
Jezioro
pod srebrną osłoną księżyca wyglądało bajecznie. Otaczający go las tworzył
czarne tło, woda mieniła się jasnymi i ciemnymi błyskami, fałdy śniegu lśniły,
jakby były wysadzane diamencikami.
Hermiona
objęła się ramionami w celu ogrzania się i czekała.
Jedno
uderzenie serca…
Drugie uderzenie
serca…
Trzecie…
Nagle
usłyszała kroki na śniegu. Błyskawicznie się obróciła i ujrzała zbliżającego
się Dracona. Miał na sobie szmaragdową kurtkę, a na głowie słodko zmierzwione
włosy. Blask księżyca współgrał z jego bladą cerą.
- Dziękuję, że przyszedłeś – wykrztusiła
dziewczyna, kiedy już złapała oddech. Jego obecność, której nie czuła od tak
dawna, wprawiała jej zmysły w oszołomienie. Miała zwierzęcą ochotę rzucenia się
w jego ramiona, a równocześnie zasypania go krzykami. Przede wszystkim jednak
doznawała pragnienia. Była wędrowcem na pustyni, a on jej oazą.
Emocje
Dracona również wariowały. Zdawało mu się wręcz absurdalne, że dzieli ich pusta
przestrzeń o długości kilku metrów. Nie powinno tak być. A równocześnie ona
musiała zachować dystans, bowiem była zwierzyną, którą miał zamiar zaraz
upolować.
Zacisnął
mocniej palce na różdżce w kieszeni, która stała się dziwnie ciężka, i zrobił jeszcze kilka kroków. Starał
się, aby jego twarz niczego przedwcześnie nie zdradzała.
- Miałaś
rację. Mamy za sobą ciekawą przeszłość i głupio byłoby tak ją zakończyć –
mruknął, unosząc kąciki ust w gorzkim uśmiechu. Wzrok Hermiony stał się przenikliwszy.
- A więc jednak to coś dla ciebie znaczyło? Ja
coś dla ciebie znaczyłam? – spytała ostrożnie, ale domagającym się prawdy tonem.
Chłopak westchnął, spuszczając wzrok.
- Owszem,
znaczyłaś i znaczysz – odparł z jakaś nutą smutku, która wywołała w dziewczynie
niezrozumienie.
- To
dlaczego ze mną zerwałeś?
- Ponieważ
naiwnie sądziłem, że zdołam cię ocalić – uniósł na nią wzrok, a w jego szarych
oczach kłębił się ból i przygnębienie. Hermiona jeszcze nigdy nie widziała chłopaka w
takim stanie, więc zmartwiona przybliżyła się do niego bardziej, teraz ich
ciała niemal się stykały.
- O czym
ty mówisz? – spytała prawie szeptem, doznając fali niepokoju. W następnej
chwili poczuła uścisk palców blondyna na swoich ramionach. Drgnęła, ale nie wyrywała się.
-
Posłuchaj, Hermiono, to jest bardziej skomplikowane, niż myślisz. Nie chodzi o
to, że mi się znudziłaś, czy że przejmuję się opinią innych. Nie, zerwałem z
tobą z powodu mojego ojca, który zaplanował dla mnie śmierciożerstwo! A
śmierciożerca nie może być z córką mugoli! – wyjaśnił na jednym wydechu chłopak
ze spojrzeniem, przepalającym rozpaczą. Oczy Gryfonki rozszerzyły się w
zdumieniu.
-
Jesteś…śmierciożercą? – wykrztusiła. Draco pokiwał głową, a w jego oczach
zabłysły łzy, które poruszyły brązowowłosą. Nieśmiało podwinęła rękaw jego
kurtki, odsłaniając wypiętnowany na bladej powierzchni skóry Mroczny Znak. Przeszył ją zimny dreszcz.
Nie mogła przyjąć do świadomości, że oblicze, które tak kochała, splamiło się
złem. Jednak chcąc uspokoić znajdującego się na skraju płaczu chłopaka,
dotknęła jego chłodnego policzka, jakby ten gest stanowił zapewnienie, że bez
względu na wszystko ona zostanie przy nim.
- A to nie
jest w tym najgorsze. Czarny Pan zrozumiał, że opieram się ze względu na ciebie
i kazał… - chłopak zamknął oczy, jakby te słowa same w sobie miały
śmiercionośną moc. Serca obojgu zaczęły bić szybciej, powietrze wokół nich się
napięło. Hermiona zmarszczyła z niepokojem brwi.
- Co
kazał? – zapytała odrobinę za głośno.
Następna
chwila rozegrała się szybko. Draco wyszarpał z kieszeni różdżkę, a dziewczyna pisnęła z zaskoczenia. Myśli w
jej głowie zamarzły. Była zdolna jedynie wpatrywać się w narzędzie, które
ukochany kierował w jej pierś.
-
Próbowałem do tego nie dopuścić! – głos chłopaka zniekształcał nieco jego
szybki oddech. – Myślałem, że jak zerwę z tobą kontakt, Czarny Pan się ulituje!
Ale wszystko zawiodło! Muszę to zrobić, rozumiesz? Inaczej wyręczy mnie mój
ojciec. Wyrok nad tobą już zapadł… - łzy popłynęły po policzkach blondyna, ale
nie opuszczał różdżki. Hermiona starała się przełknąć oszołomienie i sięgnąć do
kieszeni, aby móc się bronić, lecz chłopak zauważył jej starania.
- Nie
utrudniaj mi tego, Hermiono! – zawołał błagalnie, robiąc kilka kroków w jej
stronę, ona jakby współgrając z jego ruchami, zaczęła się cofać. I w jej oczach
błysnęły łzy.
- Draco… -
szepnęła bezsilnie, gdy jej buty dotknęły wody. Znalazła się w pułapce. Za sobą
miała jedynie ciemną toń jeziora, przed sobą drżącego w bólu kata. Zrozumiała,
że jej życie wisi na włosku i że nie ma gdzie szukać ratunku.
- Kocham
cię – wyznał Draco, a z jego głosu spływały krople szczerości i czułości, które
boleśnie wbiły się w serce Hermiony. Otworzyła usta, aby zapewnić go o tym
samym, jednak w tej chwili w jej stronę poleciało jego kolorowe, niewerbalne
zaklęcie i zwaliło ją z nóg.
Jej ciało
z pluskiem przecięło gładką taflę jeziora. Dziewczyna wylądowała w
naszpikowanej chłodem wodzie, która wyciskała powietrze z jej płuc.
Sądziła,
że umieranie będzie miało większy ogrom cierpienia, a ona tymczasem czuła tylko
lekki ból w klatce piersiowej, gdzie uderzyło ją zaklęcie.
Draco
jednak wiedział, co robi – nie chciał rzucić zabójczego uroku. To byłoby zbyt
podejrzane. Każdy uznałby, że zwłoki bez żadnych ran świadczą o użyciu magii.
Tymczasem uduszenie mogło być efektem nieszczęśliwego wypadku, tudzież
samobójstwa.
Chłopak
postawił stopy w wodzie i podszedł do usiłującej złapać oddech dziewczyny. Z
łzami rozpaczy chwycił jej zgrabną szyję pomiędzy swoje dłonie i naciskał tak,
aby tą piękną, wystraszoną twarz przykrywał szafirowy welon wody. Bez dostępu
do powietrza powinna umrzeć za kilka minut. Jeszcze chwila i dziewczyna
przestanie się rozpaczliwie szarpać. Za moment w jej czekoladowych oczach
zgaśnie życie.
Z ust
Dracona wydobywały się jęki szlochu, ale nie przestawał. Kat i ofiara
wpatrywali się sobie głęboko w oczy. Łuna księżyca kładła cienie na ich
sylwetki.
Jej ciało
stygło i sztywniało coraz bardziej. Gdy jednak faza rezygnacji minęła, w
Hermionie zapalił się pierwotny płomień woli życia. Musiała walczyć, musiała
chociażby spróbować. Ostatkami świadomości wymacała palcami kieszeń spodni, a w
niej – różdżkę. Draco znalazł się w obezwładniającym szale, dlatego nie
zauważył skierowanego przeciw niemu narzędzia oraz błysku zaklęcia.
Chłopak
bez oporów odleciał metr w tył, głośno uderzając ciałem w płytę jeziora.
Hermiona wynurzyła głowę na powierzchnię, łapczywie chłonąc znajdujące się
wokół cząsteczki tlenu. Gdy wreszcie doszła do siebie, Draco już się podnosił.
Mechanizm obronny zareagował za nią – wyprostowała się i przygotowała do walki.
Przez moment obydwoje zastygli, celując w siebie różdżkami, dysząc i obciekając
wodą. Mierzyli się zagubionymi spojrzeniami. Żadne z nich nie mogło się zdobyć
na wypowiedzenie zaklęcia.
I nagle tę
napiętą ciszę przerwał chrzęst śniegu. Obydwoje błyskawicznie obrócili głowy w
tę stronę i ujrzeli kobiecą sylwetkę – ciemne włosy, lekko spłaszczoną twarz,
wielkie godło Slytherinu na pelerynie. Przed nimi stała Pansy. Jej brązowe oczy
były pełne zdumienia i niezdecydowania, a teraz skierowały się na chłopaka.
- Draco… -
zaczęła niepewnie, widocznie czując się winna, że bez zaproszenia przybyła nad
jezioro i obserwowała scenę pomiędzy zakochanymi.
W żyłach
Ślizgona zapłonął bezwzględny impuls, który nakazał mu pozbyć się świadka.
Zanim chłopak zdążył na spokojnie pomyśleć, jak rozwiązać tę sprawę, jego
nagryzione przez stres emocje przejęły kontrolę.
- Avada
Kedavra! – wykrzyknął mocnym jak dzwon głosem, a z jego różdżki wystrzeliło zielone światło,
przeszywające ciało Pansy jak strzała. Dziewczyna wydała z siebie jęk
zaskoczenia, upadając na chłodny śnieg, jak marionetka, której ucięto sznurki życia.
Ten widok
wprowadził chłopaka w niemy szok. Nie był w stanie poruszyć żadnym nerwem, choć
w jego głowie myśli krzyczały.
Hermiona jako
pierwsza wyrwała się z stanu osłupienia i piskiem podbiegła do leżącej
nieopodal koleżanki.
- Pansy!
Słyszysz mnie? Pansy, żyjesz?! – wołała przekutym paniką głosem, potrząsając
martwym ciałem dziewczyny, mając głupią nadzieję, że znalazła się w kolejnym
koszmarze, z którego może się wybudzić. Ale oszukiwała samą siebie.
- Nie
miała złych zamiarów. Jej jedyną winą było to, że się we mnie zakochała –
odezwał się Draco cicho, wręcz nienaturalnie spokojnie. Wciąż stał po kolana w
wodzie, nie zważając na temperaturę. Jeszcze przed chwilą jego oczy płonęły
ogniem uczuć, teraz zdawały się ziać pustką. - Najwyraźniej zobaczyła, że
wychodzę z lochów, a ponieważ mieliśmy porozmawiać, poszła za mną. Widziała
całą tą scenę. Chyba nieco ją oszołomiła.
Hermiona
nie odpowiedziała. Nie potrafiła sklecić rozsądnych zdań. Trzęsącymi się dłońmi
dotykała chłodnej szyi Pansy. Nie lubiła tej dziewczyny, jednakże nigdy nie
chciała jej widzieć martwej. Nie mogła też uwierzyć, do czego zdolny jest
Draco.
- Nie
chciałem jej zabić, to był po prostu…odruch. Bałem się tego, co mogłaby stąd
wynieść – wyjaśniał dalej chłopak, już nieco bardziej ukazując zdenerwowanie. –
Powiedz coś, proszę, bo zaraz myśli rozsadzą mi czaszkę.
Dziewczyna
przełknęła ślinę i spojrzała na oświetlonego srebrną poświatą Ślizgona.
- Wiem, że
działałeś pod wpływem emocji, ale czasu już nie cofniemy. Popełniłeś
morderstwo, choć nie to, które planowałeś – przy końcu głos jej zadrżał. Draco
powolnymi krokami opuścił jezioro i podszedł do miejsca zbrodni. Uklęknął, tak
samo jak Hermiona, i złapał ją za dłonie, jakby ten gest mógł mu oświetlić
ciemne morze zagubienia.
- To mogłam być ja – szepnęła po chwili
dziewczyna, mocniej ściskając jego palce. Nadal darzyła go uczuciem, ale ufała jego zamiarom. Wiedziała,
że mogła w każdej chwili dołączyć do Pansy.
Niespodziewanie
Draco uniósł głowę, a w jego martwych oczach zabłysło jakieś szaleńcze
ożywienie. Jego następne słowa wywołałyby w Hermionie dreszcz strachu, gdyby
nie jasny uśmiech nadziei, który pojawił się na jego ustach.
- To
będziesz ty.
Notka
chyba wystarczająco długa, prawda? Mam nadzieję, że to wynagrodzi Wam poprzednią. Jeśli chodzi o końcówkę, wszystko wyjaśni
się w następnym rozdziale, ale możecie snuć domysły ;)
Dziś wyjątkowy dzień – urodziny tego bloga! Szybko to
upłynęło. Nie spodziewałam się, że dam radę pociągnąć tę historię calutki rok,
a w dodatku wciąż mieć siły na kolejne notki. Dziękuję wszystkim, którzy
zainteresowali się tą historią :*Bez Was nie doszłabym tak daleko. A przed
nami jeszcze jakieś 15-20 rozdziałów. Jestem ciekawa, jak długi obszar czasu one zajmą ;)
Szapańskiego sylwestra!
Dzieki za ten rozdzial. Niecierpliwie na niego czekalam. Co do tekstu to jestem szczerze zaskoczona ze Draco posunal sie do czegos takiego. Do samego konca ludzilam sie ze jednak nie splami sie morderstwem mimo ze jest smiercozerca. No coz... Potrafisz wprawic mnie w oslupienie i chwala ci za to. Inaczej ten blog bylby nudny. Jeszcze raz dziekuje i czekam na kolejny rozdzial
OdpowiedzUsuńJa Tobie również dziękuję i pozdrawiam ^^
UsuńŚwietny rozdział. Naprawdę dobrze piszesz. Nadal jestem zafascynowana tą historią tak samo, jak wtedy, gdy czytałam pierwszy rozdział. Dziękuję bardzo za to, że poświęcasz czas na pisanie. :) Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńPozdrawiam.
O mamo! Nie no, nie mogę! Tyle rzeczy wydarzyło się w tym rozdziale, a ja nie potrafię wydusić z siebie ani słowa! Jak ty to robisz, że przy każdym rozdziale, w oczach tańczą mi łzy?
OdpowiedzUsuńRozdział był długi, co okropnie mnie ucieszyło.
Zaczęłam lubić Rona. Mimo, że pod poprzednią notką napisałam, że to dupek, cham i idiota w jednym, to teraz chyba cofnę te obelgi. Zachował się przyzwoicie, przepraszając Hermionę. Za to ma u mnie plus.:-)
Aż mnie zatkało, gdy doszłam do momentu, w którym Draco dostał list od Hermiony. Dobrze, że się z nią spotkał. Serce waliło mi, jak oszalałe, gdy czytałam ten fragment nad jeziorem! Już myślałam, że on naprawdę zabije Hermionę. Jak by się tak stało, chybabym się załamała. Strasznie szkoda mi Pansy. Nie mogę uwierzyć, że Draco ją zabił! No rozumiem te emocje i w ogóle, ale to i tak był dla mnie szok! Tak samo, jak Hermiona nie lubiłam Pansy, ale nigdy bym nie chciała, żeby została zabita.
I ten tekst Darcona na końcu. On chyba nie zamierza znów próbować zabić Hermionę?
Nie mogę się doczekać nowego rozdziału, no! Dodawaj go już, proszę!!! Ja muszę wiedzieć, co będzie dalej! Kocham to opowiadanie!:-)
Ja też nie mogę uwierzyć, że ten blog ma już rok. Nie śledziłam go od początku jego działalności, lecz przeczytałam wszystkie rozdziały!:-)
Pozdrawia i z okazji rocznicy tego bloga, życzę weny!:-)
Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa :) Cieszę się, że jesteś ze mną.
UsuńCóż, w początkowej wersji Ron miał jeszcze pozostać dupkiem przez jakiś czas, ale stwierdziłam, że za bardzo odbiegam od kanonu i krzywdzę jego postać. W końcu w oryginale też najpierw zachował się podle, ale potem wrócił i przeprosił ;)
Pozdrawiam.
Wysmienity rozdział. Trzymający w napieciu i interesujący a to jest najważniejsze. Nie mogę się juz doczekac następnej notatki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :)
Usuńo Boże !- pierwsza myśl która nasuneła się mi po przeczytaniu rozdziału. naprawde, naprawde rozdział rewelacyjny ! nie moge uwierzyć że Draco zabił Pansy, że posunał się do takiego czynu- a jednak! ten blog ciągle i ciągle mnie zaskakuje :)
OdpowiedzUsuńnic więcej do powiedzenia nie mam- moge Ci życzyć jedynie weny podczas tworzenia kolejnych rozdziałow :)
A i błagam, nie trzymaj nas tak długo w napięciu, i nie każ nam czekać aż miesiąc na kolejny rozdział. Szczerze mam nadzieje że już go napisałas i poprostu odczekasz tydzien i go wstawisz :D chyba poniosła mnie wyobraźnia xd
Wstawiaj szybko ! pozdrawiam :p
Dziękuję, cieszę się, że mogłam was czymś zaskoczyć ;)
UsuńTwoje nadzieje są prawdziwe, bowiem następną notkę już mam napisaną i dodam ją właśnie za jakiś tydzień ;)
Pozdrawiam.
Naprawdę myślałam, że ją zabije! Ron jako rycerz na białym koniu się nie zjawił, więc naprawdę sądziłam, że to już koniec.
OdpowiedzUsuńA tu bum! Będzie zamiana. Czyżby Miona miał stać się Ślizgonką? Ale byłoby ciekawie. A jeszcze ciekawiej jakby wylądowali w jednym dormitorium...
Ten sposób w jaki piszesz... 24 rozdziały za mną, a ja dalej nie mogę wyjść z podziwu. Snujesz tą opowieść tak plastycznie, kolorowo, wszystko się w niej zazębia. Mnóstwo metafor, porównań, opisów uczuć, a to wszystko w tak dojrzałej formie. Dobrze Ci radzę, nie chowaj się z własnym talentem, bo będziesz tego całe życie żałować.
No i jeszcze jedno, jak ty potrafisz napisać tak długi rozdział???
Pozdrawiam i życzę wiele weny,
PoerElizabeth
Jej, dziękuję za te słowa, dotyczące ogółu mojego opowiadania, naprawdę dla mnie to wiele znaczy :)
UsuńMyślisz w dobrym kierunku, aczkolwiek w jednym dormitorium nie będą :P Jeszcze nie.
No tak jakoś mi wyszedł długi, też jestem zdziwiona :)
Pozdrawiam.
Przepiękny.. Ciesze się, że Draco spotkał się z Hermioną. Niestety w taki sposób. Pansy nie musiała umierać. Draco źle postąpił. „ To będziesz ty. ” - tak mało słów a tak dużo do myślenia. Zabije ją? Wydaje mi się, że jeszcze nie teraz.. No tak ! Jak zwykle o kimś zapomniałam. Ron - Dobrze postąpił godząc się z nasza bohaterką. Chyba się zmienił. Przepraszam za taki badziewny komentarz. Po przeczytaniu rozdziału nie mogę się skupić ;D Jak tam święta? Ja na pewno sporo przytyłam :/ Pozdrawiam i życzę udanego sylwestra. Jula
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz, który wcale nie był badziewny ;)
UsuńTe słowa są tajemnicą, która wyjaśni się w następnym rozdziale ;)
Tak, Ron wreszcie nieco dojrzał.
Święta...hm...minęły mi tak jakoś szybko. ja też przytyłam :P
Pozdrawiam.
o my god
OdpowiedzUsuńOd 5 minut próbuję napisać komentarz, ale po prostu nie wiem, co powiedzieć...
Po ostatniej scenie jestem zszokowana. Do ostatniej chwili myślałam, że Draco zrobi coś w stylu wyjawienia Mionie całej prawdy i zapewnienia, że nie pozwoli by coś jej się stało... a tu masz, fundnął jej wycieczkę pod taflę jeziora. Wiem, że teraz próbuję humorem zagłuszyć szok, który wciąż mną włada, ale... tego się kompletnie nie spodziewałam! Po próbie zabicia Hermiony myślałam, że nic mnie już aż tak nie zaskoczy, ale śmierć Pansy... i to z rąk Dracona... O Boże! Chociaż za nie nie przepadałam, to nigdy nie życzyłam jej takiego końca. Przecież chciała tylko pogadać z Mafloy'em i przypadkowo natknęła się na tamtą sytuację... Nie sądziłam, że instynkty śmierciożercze tak nim zawładną. I to ostatnie zdanie... błagam, nie każ nam długo czekać na kolejny rozdział!
I gratuluję rocznicy rozpoczęcia pisania o Dramione ^^ Obyś miała jeszcze mnóstwo weny na kolejny rok ;D
Pozdrawiam :*
Tak, nareszcie mogłam Wam ofiarować jakiś szokujący rozdział :) Cieszę się, że wywołał w Tobie tyle emocji.
UsuńPostaram się, abyście nie musieli długo czekać na ciąg dalszy.
Dziękuję i pozdrawiam :*
ciekawy rozdział, podejrzewam, że Draco ma jakis pomysł żeby ocalić Hermionę... czekam na ciąg dalszy, bo akcja ciekawie się rozwija i nie da się niczego przewidzieć
OdpowiedzUsuńbyłam bardzo zaskoczona kiedy Draco zaatakował Hermionę, nie sądziłam, że podniesie na nią rękę
pozdrawiam i zapraszam na hp-to-jeszcze-nie-koniec.blogspot.com
Dziękuję za komentarz :) Draco długo się ociągał ze zrobieniem jej krzywdy, no ale ile można? :P
UsuńPozdrawiam.
Witaj, kochana. Dzięki za powiadomienie, ale wiesz, że nie musisz tego robić ^^
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału:
Wow... Muszę przyznać, że jak zwykle piękne porównania, przenośnie, epitety... Wszystko było.
Oczywiście gratuluję Hermionie odwagi, że pomimo tego, iż Draco ją zostawił, nadal podjęła próby uratowania ich związku. Idealnie ukazałaś tu uczucia ich obojgu. Miona pewnie długo się męczyła, zanim przemogła do wylania tego na papier. To musiało ją sporo kosztować, w końcu Malfoy zachowywał się, jakby jej nienawidził i wszystko zatoczyło błędne koło. Tymczasem było całkowicie inaczej i cieszę się, że się odważył wyznać jej prawdę. Biedna Granger, przeżyła nie lada szok, dowiadując się, że osoba tak jej droga, kochana przez nią, jest śmierciożercą. Cieszę się jednak, iż nie uciekła czy coś w tym stylu, tylko dała chłopakowi wytłumaczyć to wszystko i uwierzyła mu, że tego nie chciał, że został zmuszony.
List Pansy i Hermiony... Po pierwsze na początku myślałam, że Draco się pomyli i Parkinson da list dla Granger i na odwrót. Toż to by dopiero było :P
Pansy i tak wydała mi się jakaś nadzwyczaj dojrzała, a przez to zaczęłam jej ogromnie współczuć. Nic nie boli bardziej niż to, gdy widzimy ukochaną osobę w ramionach kogoś innego. Całkowicie ją rozumiem i jestem osobiście nieco zła na Dracona, za to, że ją tak odtrącił. Ona zawsze była przy nim i pewnie trwałaby nadal u jego boku, gdyby nie to, co się wydarzyło później...
Nie mogę uwierzyć, po prostu co za masakra... To znaczy, nigdy – jak już wcześniej wspomniałam – nie darzyłam Pansy szczególną sympatią, ale nigdy w życiu nie sądziłam, że Draco mógłby pozbawić ją życia. W końcu się przyjaźnili, ona go przecież kochała. To po prostu okropne. W tym momencie jestem całkowicie i niezaprzeczalnie – niee, nie zakochana – ZDENERWOWANA na Dracona za jego czyn. Wiem, że zrobił to w nagłym przypływie złości i nieuwagi, ale nie zmniejsza to winy użycia przez niego Avady.
Ostatnie zdanie bardzo mroczne i tajemnicze, aczkolwiek ja wiem, o co chodzi. Jednakże nikomu nie psuję tej chwili niespodzianki ^^
________________________
Gratuluję Ci serdecznie pierwszej rocznicy bloga i mam nadzieję, że za kolejny rok również będziesz mogła świętować jego urodziny. Życzę Ci także, żebyś miała tak wiele jak teraz, a może i nawet więcej czytelników! No i frajdy z pisania!
Pozdrawiam ;3
Powiadomiłam Cię dla zasady :P
UsuńDziękuję za wszystkie życzliwe słowa :*
Wiem, Pansy w tym rozdziale wykazała się zbyt duża dojrzałością, ale ponieważ to był jej ostatni występ w tym opowiadaniu, chciałam ją przedstawić jakoś...szlachetnie i tak, aby wzbudzała współczucie. Bo ona jak najbardziej na nie zasługuje :( Tylko jej minusem było to narzucanie się. ,,Ona zawsze była przy nim'' - no, zbyt dosłownie :P Dlatego właśnie dla Dracona była tylko natrętną i nie znaczącą koleżanką, a nie przyjaciółką. Gdyby tą swoją dojrzałość ukazała mu wcześniej...No ale cóż, czasu sie już nie cofnie. Ktoś musiał zginąć i padło na nią. Poza tym nie zapominaj, że ona kiedyś uderzyła Hermionę, nie była więc taka niewinna ;)
Pozdrawiam :)
"To będziesz Ty"? Jak mogłaś skończyć na takim momencie?! T-T. Poza tym - Jak Draco mógł chcieć i próbować zabić Hermionę? ;c A ja myślałam, że ukryje ją gdzieś, albo upozoruje jej śmierć, nie wiem. W każdym razie na pewno nie spodziewałam się TEGO. ;c
OdpowiedzUsuńNo cóż, robił to z wielkim bólem serca, ale w sumie chciał jej zapewnić lepszą śmierć - Lucjusz pewnie najpierw by ją torturował.
UsuńHah, czasem trzeba tak zakończyć. Pocieszę Cię tym, że nowy rozdział pojawi się już gdzieś tak za tydzień :)
fajny tekst, obserwuję i licze na rewanż
OdpowiedzUsuńwww.asiadziennik.blogspot.com
No to nie licz, bo spam pod notką jest dla mnie spalony.
UsuńGratuluje ci tych wszystkich pomysłów, ktorymi dzielilas się z nami przez ten cały rok. Gdy zobaczyłam, że rozdział jest taki długi, juz nie moglam się doczekać, aż go przeczytam. Szkoda mi Pansy. Przecież ona nie byla niczemu winna. Po prosru, znalazla się w niewłaściwym miejscu i o niewlasciwej porze. Ale lepiej ona niż Hermiona. Co do ostatniego zdania mam pewne domysły, ktore mogą być prawdą, ale nie bede ich zdradzac
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za komentarz :)
UsuńJestem w szoku.
OdpowiedzUsuńNaprawdę, nie wiem co napisać. Twoje teksty zawsze powodują emocje, ale dzisiejszy rozdział...
Nie spodziewałam się po Draco, że jednak będzie próbował zabić Hermionę. Nie rozumiem jego zachowania. Wiem, działa pod presją. Jednak, zabić kogoś, kogo się kocha...?
Zabójstwo Pansy. Młody Malfoy właśnie pokazał tą swoją "złą" stronę. Obawiam się, że Mroczny Znak wypalił się nie tylko na jego ciele, lecz i duszy. Myślałam, że upozoruje śmierć Hermiony, ukryje ją, a nie będzie próbował zabić.
No cóż, czekam na następną notkę, bo zakończenie zdecydowanie zachęcające do codziennego lukania, czy rozdział 25 już się ukazał. ^^
Pozdrawiam, Vilene (nie-pytaj-mnie-o-jutro.blogspot.com)
PS. Piszesz notki na bieżąco czy masz już naskrobane kilka z wyprzedzeniem? ;>
Dziękuję za pozywytną opinię :)
UsuńCóż, Draco był jakby postawiony pod ścianą. Nie chciał zabijać ukochanej, ale wiedział, że tylko tak oszczędzi jej cierpień z rąk Lucjusza, który byłby skonny latami szukać Hermiony.
Cieszę się, iż zauważyłaś zmianę w Draco. Tak, wszystkie złe rzeczy w jego życiu nie przeszły bez echa. Trzeba się liczyć z tym, że wraz z kolejnymi wydarzeniami jego osobowość ulegnie jakimś zmianom ;)
Cóż, zazwyczaj jak dodaję rozdział to mam już jakiś zarys kolejnego i tak jest i teraz ;)
Pozdrawiam.
haha ! a ja wiem ! Draco powiedział to z uśmiechem, przecież on nie chce śmierci Hermiony no ludzie ! Oni się pewnie postarają żeby Pansy uchodziła za Hermione. Może to dziwne, no ale tak mi się jakoś wydaje . ; ) świetny rozdział, czekam na dalsze ^^
OdpowiedzUsuńOj sory że to napisałam, jeśli to prawda a niektórzy nie chcą o tym wiedzieć, UPRASZAM O NIE CZYTANIE MOICH KOMENTARZY ;d
OdpowiedzUsuńNo, już myślałam, że w Waszych oczach Draco zmienił się w całkowitego potwora :) Dobrze kombinujesz i nic się nie stało, że to napisałaś. W końcu powiedziałam, że możecie snuć domysły.
UsuńPozdrawiam ;)
Noooo niezłe! :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się początek z perpektywy Rona i Pansy.
Poza tym myślałam, że Hermiona będzie dłużej zła na Rudzielca.
Mam takie przeczucie, że może zmienią Pansy w Hermione i upozorują jej śmierć ;>
No nic, w każdym razie rozdział jak zwykle genialny :3
Pozdrowienia i buziaki
Dziękuję ślicznie^^ Myślisz w dobrym kierunku.
UsuńPozdrawiam.
Hej...
OdpowiedzUsuńz tej strony autorka ars-oblivion. Dziękuję za poinformowanie i za szczery komentarz. Komentarze jednak mają moc napawania weną. Wspominałaś, że z chęcią zobaczysz u mnie dramione, to powiem szczerze, że już mam to co chcę, ale po twoim komentarzu chyba za prostym językiem napisałam prolog. Więc musze jeszcze nad tym popracować. Ale obiecuje że się pojawi.
Jeśli chodzi o twój rozdział. To ciesze się, że Pansy już nie będzie. Nigdy jej nie lubiłam. A jeśli chodzi o Hermionę... Szkoda mi jej, na prawdę żałuję, że nie każda historia jest tą szczęśliwą.
Pozdrawiam i szczęśliwego nowego roku oraz udanego sylwestra xD
Dzięki za komentarz ;)
UsuńPozdrawiam.
O matko! Nie wiem co powiedzieć. Dużo się w tym rozdziale wydarzyło i to naprawdę:D Chyba wiem jaki pomyysł narodził się pod tą platynową czupryną więc czekam już na kolejny rozdział, bo muszę się przekonać czy mam rację:) Na prawdę zaskakujesz mnie z każdą notką, jedne są takie tajemnicze i trochę mroczne (za co duży plus;p), a w kolejnych wyjaśnia się parę rzeczy. Umiesz trzymać czytelnika w niepewności i umiesz zkłonić do snucia domyslów i to właśnie bardzo lubię w tym blogu. Umiesz rozłożyć wszystko na rozdziały i mimo że dzieję się dużo nie wrzucasz wszystkiego na raz, masz pomysł na historię i konsekwentnie rozkładasz wszystko na rozdziały i pozostawiasz ten niedokończony wątek co sprawia, że chce się dalej czytać nie tylko ze względu na to, że piszesz świetnie i ta historia jest świetna, ale też dlatego, że chce się wiedzieć co dalej:D Mam nadzieję, że następny rozdział już niedługo:) I życzę oczywiście weny, weny i jeszcze raz weny:) czas i cierpliwość też się przydadzą, ale jak jest wena to reszta się znajdzie:p
OdpowiedzUsuńMajka
Dziękuję, bardzo mi miło, że tak postrzegasz moje opowiadanie :)
UsuńPozdrawiam.
Wybacz że z tak wielkim opóźnieniem;*
OdpowiedzUsuńTak długo czekałam na ten rozdział i jak wiele zawarłaś w nim emocji.
Aż jestem pod wrażeniem i to bardzo bardzo dużym.
Nie spodziewałam się, że ukażesz to wszystko w tak niesamowity sposób i całkowicie mnie zaskoczyłaś Marzycielko.
No i te dramatyczne wydarzenia na końcu... czy Pansy zginęła?
I jak zachowa się Draco?
Co zrobi?
Bo w końcu nie zabije Hermiony przecież ją kocha...
Uwielbiam Twoje opowiadanie i życzę dalszej weny.
Ach i na nowy rok wszystkiego najlepszego i powodzenia w pisaniu bloga;*
Spoko, opóźnienie wynosiło tylko jeden dzień ;)
UsuńDziękuję Ci bardzo.
Pozdrawiam ;*
Jeju ! Nie wiem co napisać . Rozdział znakomity . Świetnie piszesz o emocjach i wgl . Gratuluje rocznicy i życzę ci dużo , dużo weny , abyś dalej pisała tak dobrze i zaskakiwała . ;) Udanego Sylwestra . ;]
OdpowiedzUsuńWow. Tego się nie spodziewałam. Zaskoczyłaś mnie teraz pod wieloma względami, pozytywnie oczywiście ;) Po 1 - dodałaś przyjemnie długą notkę :D Po 2- świetnie ukazałaś uczucia Rona i Pansy na początku. No i 3- zakończenie...tego to już całkiem się nie spodziewałam xd Swoistym szokiem była próba zabójstwa Hermiony, ja rozumiem, że to była ta "łatwiejsza śmierć" ale, do cholery, jak można zabić kogoś kogo się kocha?! No i ta nieszczęsna Pansy... nigdy jej nie lubiłam, czasem chciałam wejść do rozdziału i jej wydrapać oczy, ale teraz jej współczułam. :( Podsumowując: rozdział absolutnie genialny, doskonały, może i najlepszy ze wszystkich na tym blogu ;) A co do rocznicy do gratuluję ci wytrwałości i takich fajnych pomysłów, i życzę tego w przyszłym i następnym roku :D Szampańskiej zabawy na Sylwestra ;)
OdpowiedzUsuńPS. Dzięki za komentarz na moim blogu ;) Postaram się poprawić.
PPS. Nie mogę się doczekać następnej notki!
Dziękuję Ci bardzo za takie miłe słowa :)
UsuńWłaśnie o taki efekt mi chodziło - najpierw każdy z nas nie cierpiał Pansy, a teraz nieco jej współczuje.
Pozdrawiam ciepło ^^
Dziewczyno masz talent!!!! Wielki talent! To opowiadanie jest niesamowite!!! Bardzo ciekawe i trzymające w napięciu! Jestem strasznie ciekawa jak to wszystko potoczy sie dalej! Mam skryta nadzieje, że Draco i Hermiona będą razem! Z niecierpliwościa i utęsknieniem czekam na nastepny rodzdział...oby był równie genialny jak ten ;)
OdpowiedzUsuńMam pytanie: Kiedy planujesz go ukazać?
Pozdrawiam
Jej, dziękuję bardzo, naprawdę mi miło, że tak uważasz :)
UsuńNowy rozdział ukaże się w ten weekend. Chyba. Bo już jest niemal gotowy, a więc nie widzę przeszkód, aby dodać go tak wcześnie ;)
Pozdrawiam ;)
Czyżbyś nagle poczuła, że chcesz kogoś doprowadzić zawału? Bo jak tak, to prawie Ci się udało! Jeny, jak ja się wystraszyłam! Już myślałam, że Hermiona umrze, ale też zastanawiałam się co by w jakiejś sytuacji zrobił Draco. Pewnie sam by się utopił z rozpaczy. Śmierć Pansy, była w ogóle nie do przewidzenia i az się trzęsłam. Ja rozumiem, że Draco był zdenerwowany i w ogóle, ale chyba bez przesady. Hehe, teraz to się dopiero zaczną kłopoty. Morderstwo na terenie szkoły. Oj, współczuję mu.. .
OdpowiedzUsuńA te ostatnie słowa chłopaka... O MÓJ BOŻE !
Czekam na nexta, życzę weny i pozdrawiam ^^
Cieszę się, że wywołałam w Tobie tyle emocji ;) No, całkiem możliwe, że Draco też miałby ochotę się utopić.
UsuńPozdrawiam serdecznie ;*
Niesamowite opowiadanie ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! :P
Dziękuję! ^^
UsuńHej zostałaś nominowana prze zemnie do Liebster Blog Award. Link http://aphrodite--diary.blogspot.com/2013/01/liebster-blog-award_1.html
OdpowiedzUsuńOoo matko ! Ileż ja czekałam na tego posta ! :D
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać i przeprosić, ale wcześniej nie komentowałam Twoich wpisów, ponieważ tak się wciągnęłam, że chciałam więcej i więcej ;)
Tak więc blog G E N I A L N Y i dziękuję Ci szczerze za niego. Wiem, że nie należy popędzać, bo wena nie przychodzi ot tak, ale z niecierpliwością wyczekuję dalszych postów ;)
Dziękuję bardzo i cieszę się, że zdecydowałaś się skomentować mój blog :)
UsuńPozdrawiam.
Przeczytałam teraz całość i to jest naprawdę świetne.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Draco, ale nie każda opowieść musi zakończyć się happy end`em. Mam nadzieję, że jednak wszystko będzie okk.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Za każdym razem jak czytałam jakiegoś bloga to ktoś urywał w połowie, albo dodawał norki co 3-4 miesiące. Mam nadzieję, że u Ciebie tego nie będzie
Naprawdę świetne. <3
Pozdrawiam . :DD
Dziękuję Ci bardzo ^^
UsuńPostaram się dodawać notki z odstępem mniejszym, niż miesiąc :)
Pozdrawiam serdecznie.
O Boże! O Boże! O Boże! Tenm rozdział zwalił mnie z nóg! Nie spodziewałam się, że sprawy potoczą się tak szybko! Właściwie to nie chciałam, żeby to tego doszło, nie chciałam śmierci nikogo z bohaterów. A tu niespodzianka! Draco zamordował Pansy?! Szkoda mi jej. Nigdy jej nie lubiłam, ale nie zasługiwała na taki los. Skoro Hermiona już wie o planach Dracona, to na pewno nie będzie bierna i nie da się tak łatwo zabić.
OdpowiedzUsuńPisz następny rozdział, bo jak nie, ty ZAMORDUJĘ!
OdpowiedzUsuńPo ochłonięciu. Widać parę wad. W pisowni (istnieje takie słowo jak luniczne? ooo, nie wiedziałam), ale głownie w treści. Nie pasuje mi to, że Draco jednak zdecydował się na zabicie Hermiony i ten jego uśmiech, z którym mówił ostatnie zdanie.. Choć jego wytrzymałość psychiczna jest ograniczona, fakt...
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz ;)
UsuńTak, rozumiem, że pod wpływem emocji nieco inaczej się myśli i koloryzuje wszystko, a więc doceniam Twoją szczerość. Tylko, że nigdzie nie użyłam słowa ,,luniczne''. Może chodziło Ci o lutniową noc?
No i cóż, wiem, że czyn Dracona nie był szlachetny, ale hej, przypominam, że to jest Ślizgon. Już i tak nieźle podeptałam kanon, więc nie mogłam zrobić z niego drugiego bohaterskiego Harry'ego. I masz rację, jego psychika już nieco wysiada, ale to chyba nie jest bezpodstawne.
Pozdrawiam.
Blog zajebisty, powtarzam zajebisty !!!! Najlepszy jaki dotąd czytałam :)Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę!!! ;) zapraszam na swój: http://szlama-arystokrata-plan-przeznaczenia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi to słyszeć :)
UsuńMarzycielko, kiedy będzie nn ;D
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać jutro ;)
UsuńBardzo fajny rozdział. Szybko się czyta ;)
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona Twoim talentem, nie spodziewałam się, że ktoś może tak genialnie pisać! ^^
Niczego tutaj nie brakuje. Wygląd - extra. Treść bloga - super. Szkoda, że trafiłam na niego tak późno. ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie. Dopiero zaczynam i chciałabym się dowiedzieć co inni o mnie myślą :)
http://elena-damon-inna-historia.blogspot.com/
Dziękuję Ci ślicznie :)
UsuńNienienie, to nie będzie Miona. To nie może być Miona. To nie jest możliwe.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ona go zrozumie i wybaczy mu. Ron musi jeszcze duuużo odpracować.
Swoją drogą, ucięłaś w idealnym momencie, chociaż osobiście mam ochotę cię za to udusić :) Notka trochę krótka.
Pozdrawiam,
Cammelia
Dziękuję za opinię :)
UsuńKrótka? Are you kidding me? Najdłuższa chyba na tym blogu, ale cieszę się, że Was nie znudziłam.
Pozdrawiam.
Szczerze mówiąc, to ja osobiście uważam,że Hermiona nie powinna tak po prostu wybaczyć chłopakowi. Do diabła przecież on ją dusił i zapewne gdyby sama się nie obroniła doprowadziłby sprawę do końca i wykończył ją. A poza tym nie wyobrażam sobie,by poczciwa,odważna,honorowa i prawa gryfonka nie zareagowała na to,że Draco zabił Parkinson, cholera, czy działał pod wpływem emocji, strachu czy szoku to nadal jest morderstwo, prawda? Mam nadzieję,że Hermiona po tym co widziała nie rzuci się od razu Malfoyowi na szyję i wszystko będzie oki. Przecież ta rozsądna gryfonka nie może tak po prostu udawać,że nic się nie stało , nawet pomimo tego,że bardzo go kocha to tak bardzo zaślepiona chyba nie jest,prawda?
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to rozdaił bardzo dobrze napisany i zaskakujący. Czekam na next mam nadzieję,że już dziś.
Pozdrawiam
Lilu
Dziękuję :)
UsuńHermiona to dość łatwowierna istotka, więc nie spodziewałabym się po niej zbyt dużego potępienia względem Dracona, a raczej chęci wsparcia go w trudnej sytuacji. Oczywiście to nie znaczy, że zapomni o całej sprawie ;)
Pozdrawiam.
świetny blog!
OdpowiedzUsuńmam do Ciebie prośbę :)
zlajkujesz moją stronę ?
zdjęcia też możesz.
mając dużą liczbę like mogę wygrać warsztaty fotograficzne, a to moje marzenie.
pomożesz je spełnić ?
https://www.facebook.com/pages/Marlena-Pi%C4%85tek-fotografie/113163832189702
Marzenia marzeniami, ale to nie jest odpowiednie miejsce na spam.
UsuńZajebisty blog!
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następny rozdział? Ciekawośc mnie zżera a ty karzesz nam tak długo czekac!!!
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwościa :)
Dziękuję :)
UsuńNowy rozdział pojawi się już jutro.
wstaw już ten rozdział ! błaaaaagaaam ! :D
OdpowiedzUsuńWiem, że zwlekam z nim cały tydzień, wybaczcie. Jutro już na stówę się pojawi :D
UsuńRozdzial po prostu wspaniały! Bardzo mi sie podoba twój styl pisania. W kazdym rozdziale dzieje sie cos ciekawego. Oby tak dalej. Proooosze, wstaw nastepny rozdzial jak najszybciej! :D Uwielbiam ten blog :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo :)
UsuńPozdrawiam.
Ten rozdział podoba mi się najbardziej ze wszystkich! Świetny jest. :)
OdpowiedzUsuńSkava.
Czekam, czekam i sie nie mogę doczekac nastepnego rozdzialu...
OdpowiedzUsuńTen blog jest strasznie interesujący a ty karzesz tak dlugo czekać. Podobno juz wczoraj miałas wstawic nst. notatkę, a jakos jej nie widzę.
Błagam nie każ nam czekac w nieskończoność!
Pozdrawiam :)
Dzisiaj strasznie mi się nudziło. Po trzech godzinach spędzonych na fb i innych stronach, zdecydowałam się, by coś poczytać. Kocham wątek Dramione, a że nie było nowej notki na (jak do dzisiaj) jedynym blogu o Dramione, jaki czytałam, wpisałam w googlach i wybrałam pierwszy blog, jaki mi wyskoczył. Padło na twój. Już po pierwszym rozdziale wiedziałam, że przeczytam wszystkie rozdziały umieszczone na tym blogu ;). Dziewczyno, muszę powiedzieć, że masz ogromny talent ;) !! Pięknie opisujesz przygody Hermiony i Dracona :). Jedynym minusem jest to, że rozdziały są troche krótkie, ale może to już jest moje przyzwyczajenie do drugiego czytanego Dramione, gdzie jeden rozdział jest taki, jak twoje 10. Jednak ten 24 rozdział, był najlepszy, dłuższy, i bardzo interesujący ;). Już nie mogę doczekać się na kolejny !! :D Mam nadzieję, że pojawi się już niedługo (widziałam, że obiecałaś, że dodasz już w tamtym tygodniu, ale widocznie coś Ci przeszkodziło :/) Postanowiłam, że od dzisiaj zostanę tu już do końca ;). Co tydzień będę sprawdzać, czy nie pojawiła się jakaś notka (choć widzę, że posty są tak średnio co 2 tygodnie ;) ). Mam nadzieję, że nie przestaniesz pisać tej historii i nie przerwiesz jej w połowie. Życzę weny, ogromnej weny, byś mogła tworzyć jeszcze dłuższe, pełne fantazji rozdziały ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Polla ;)
Znowu płacze, zadowolona?
OdpowiedzUsuńCOOO??? czy Draco naprawdę zamierza zabić Hermionę????
OdpowiedzUsuńnatropiepottera.bloog.pl
Matko !? :o Draco morderca ?! chciał zabić Hermione?! ale wstrząsający rozdział ! jestem okropnie ciekawa jaką decyzje podejmie ... Ogółem mówiąc twój styl pisania jest cudowny!
OdpowiedzUsuń