Aby uczcić niepowtarzalny klimat Halloweenu, powracam do Was z taką nietypową miniaturką. Jest dość dziwna, nawet jak dla mnie, ale może to się jakoś wpasuje w Święto Duchów? ^^
Duch miłości
Hermiona wracała do domu, kiedy ostatnie blaski
słońca na horyzoncie połykał mrok. Wyminęła ją grupka dzieciaków w czarnych
pelerynach, w maskach potworów na twarzach i plastykowych workach na słodycze w
rękach. Nie miało znaczenia, czy są mugolakami, czy czarodziejami — tej nocy
magia Święta Duchów ogarniała wszystkich.
Kobieta z pewnym zniesmaczeniem przyjrzała się oczodołom
śmierci, migoczącym na czerwono rogom diabła i szkaradnym bliznom na zielonej
cerze żywego trupa. Czy zmarli mogą
wracać tylko pod takimi postaciami? — zastanowiła się z cieniem smutku. Halloween to święto dusz czy potworów?
Nie chciała wierzyć, że wyłącznie to drugie.
Przekręciła klucz w zamku i weszła do swojego
mieszkania, w którym obecnie było ciemno jak w grobie. Hermiona bez
zastanowienia wyjęła różdżkę i jednym ruchem wznieciła płomień we wnętrzu
pokaźnej dyni na stole. Jej rozwarte oczy migotały, a wyszczerzony, bezustny
otwór buchał oranżem.
Hermiona pamiętała, kiedy Draco ją zrobił.
Siedział wówczas pochylony nad pomarańczowym
warzywem przez cały dzień, wygrzebując miąższ i pracując nad odpowiednio
złowieszczym uśmiechem. Żona mówiła mu, by użył do tego różdżki, ale on się
uparł i postanowił, że wykona wszystko tak jak trzeba — własnoręcznie. Hermiona
mogła tylko westchnąć, nazwać go dzieckiem, a potem zastygnąć z niedowierzania,
kiedy Draco pokazał jej efekt swojej pracy. Dynia była piękna i przerażająca,
idealna na Święto Duchów.
— Może powinieneś to robić zawodowo — zażartowała
kobieta, wiedząc, że jej mąż nie przepada za swoją pracą w Ministerstwie. Draco
łyknął piwa, zmęczony rzeźbieniem dyni, i uśmiechnął się tak, jak tylko on
potrafił.
— Zastanowię się nad tym.
I dynia wciąż stała w ich mieszkaniu, chociaż
minęło już pięć lat — pięć lat, podczas których zmieniło tak wiele. Hermiona
nie potrafiła zmusić się do tego, by wyrzucić ją do kosza, a tym samym zmarnować
godziny misternej pracy rąk. Teraz mogła opaść zmęczona na krzesło i z zadumą
wpatrywać się w płonące oczy dyni, tak groteskowe, tak niepokojące, tak…
przypominające.
Jeszcze wciąż miała w pamięci Święta Duchów w
Hogwarcie, niezwykłą ucztę przy stołach, straszne historie przekazywane z ust
do ust, dyniowe lampiony kołyszące się smętnie nad głowami. I Draco, który w
ostatniej klasie postanowił zrobić coś szalonego i przebrać się za wampira —
nikt, kto go zobaczył, nie mógł się nie uśmiechnąć, nawet Gryfoni. Malfoy ubrał
długą, czarną pelerynę, wysmarował sobie policzki bladofioletową farbą,
nastroszył jasne włosy, a magią wydłużył sobie zęby.
— Jak ci się podobam? — spytał swoją dziewczynę
jeszcze przed ucztą.
— Jesteś naprawdę odrażający — wyznała figlarnym
tonem Hermiona, poprawiając mu czarny kołnierz szaty. W odpowiedzi dostała
wyszczerzone demonstracyjnie kły.
— Mogę cię ugryźć w szyję?
— Nie! — zaprzeczyła przez śmiech.
— Jeden gryz…
Hermiona nie chciała zostać wampirem, ale Draco się
uparł, przyciągnął go do siebie i zaczął łaskotać ostrymi zębami, doprowadzając
ją przy tym do salwy śmiechu.
Kobieta odchyliła się na krześle. Draco zawsze
potrafił ją rozśmieszyć — a teraz, gdy ją opuścił, rzadko kiedy potrafiła
zmusić usta do uśmiechu. Ginny zarzucała jej, że stała się duchem w świecie
żywych, a ona nie zamierzała zaprzeczać. Coś odeszło, coś w niej umarło, gdy trumna z jej mężem opadła na dno wykopanego na cmentarzu dołu.
Zegar tykał głośno w pustym mieszkaniu.
Wskazówka przechyliła się na dwunastą.
Hermiona otrząsnęła się z senności i wstała. To już. Północ w Święto Duchów. Powoli
zbliżyła się do drzwi balkonu i rozchyliła je, czując na policzkach chłodny
powiew nocy. Gwiazdy migotały tajemniczo, tłusty księżyc niemal cały skrył się
za smolistym obłokiem. Gdzieś tam w mieście ludzie zapalali lampiony i bawili
się w dzień zmarłych.
Gdzieś tam z grobów powracały dusze.
Hermiona nie zamierzała stać tam długo, gdyż
członki drętwiały jej zimna. Wróciła w mrok pomieszczenia, ale balkon zostawiła
otwarty.
Czekała.
Cień się wydłużył. Zwiniętą na kanapie Hermionę
zbudził chłodny oddech na karku — otworzyła rozespane oczy, ale jej mieszkanie
było tak samo ciche jak wcześniej. Płomień we wnętrzu dyni zgasł, przez co
jedynym źródłem światła była blada strużka księżycowego światła.
Kanapa zatrzeszczała, jakby obok kobiety usiadł
ktoś jeszcze. Sama Hermiona poczuła na wierzchu dłoni szpileczki zimna — dotyk
niewidzialnej ręki. Serce zadudniło jej jak szalone, ale wiedziała, że nie ma
powodów do strachu.
— Przyszedłeś do mnie — stwierdziła z drżącą ulgą.
Czekała na to cały rok, cały rok żałoby i zapalania świeczników na cmentarzu.
Ktoś odsunął jej pasemko włosów opadające niesfornie
na policzek.
I Hermiona była już niemalże pewna, że w ciemności
widzi zarys męskiej sylwetki, w której oczach migota blask księżyca i długo
tłumione wzruszenie. Czuła obejmującą ją bliskość, czuła mglisty smak pocałunków i
ciepłe łzy staczające jej się po policzkach.
Tej zaskakującej nocy ludzie czcili Dzień Duchów, a
ona odzyskała miłość, której nie pogrzebie żaden grób.
Nie będę zaprzeczać, wzruszyłam się. Końcówka napisana po mistrzowsku, podobnie jak cały tekst. Niby krótki, ale ma w sobie to "coś". Szczerze nawet nie wiem, co tu napisać. Żadne konkretne słowa nie przychodzą mi na myśl, ale miniaturka z pewnością jest piękna i naprawdę emocjonalna. Oby więcej takich wspaniałych niespodzianek :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/
Dziękuję! Bardzo mi miło ^^
UsuńBoże! Cudowna miniaturka! Płacze!
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję :D
UsuńŚwietna miniaturka ^.^
OdpowiedzUsuń~Z
Popłakałam się na końcu, tak cholernie świetnie piszesz...
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka, świetny pomysł... Cóż więcej mówić? Wracaj z kolejnym dramione, bo bez Ciebie to nie to samo.:)
M.
Dziękuję, bardzo się cieszę, że tak uważasz. Myślę, że jeszcze napiszę niejedną miniaturkę :)
Usuńjejku,to jest takie cudowne.
OdpowiedzUsuńŚciska,za serce.
A ostatnie zdania to mistrzostwo. Mam nadzieje że częściej będzie obić takie miniaturki.
Dziękuję bardzo! ^^ Postaram się jeszcze coś tu napisać.
Usuńjeeej świetnie <3
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kolejnej miniaturki ;)
Miniaturka jest niezwykła :3
OdpowiedzUsuńJaka piękna miniaturka, taka wzruszająca i urzekająca. Miło jest przeczytać coś tak pięknego, choć szkoda, że to tylko jedna miniaturka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Syntry
http://i-ad-tenebras.blogspot.com/
Dziękuję ślicznie ^^
UsuńBłagam, napisz coś jeszcze.
OdpowiedzUsuń