Rozdział chciałabym zadedykować Folle. Ona co prawda nie jest moją czytelniczką, ale to właśnie jej opowiadanie natchnęło mnie do opublikowania tego rozdziału. Zapraszam przy okazji na jej bloga z miniaturkami Dramione :)
***
Pociąg
mknął torami, przecinającymi ośnieżone łąki i bezlistne drzewa, a w jego
wnętrzu gęstniała świąteczna atmosfera. Wszyscy niecierpliwie wyczekiwali
powrotu do domu, odpoczynku po ciężkim semestrze i wspaniałych chwil z rodziną.
Draco był jednym z nielicznych,
którzy nie ulegali temu radosnemu klimatowi. Dobrze bowiem wiedział, że każdy
kilometr zbliża go do znienawidzonego ojca i kwestii służby Czarnemu Panu.
A Święta? Nowa katorga. Ustanowione i puste przedstawienie, nie mające nic
wspólnego z ciepłem i czułością bliskich. Zamiana domu w teatr, gdzie reżyser
Lucjusz wystawia sztukę pod tytułem ,, Szczęśliwa i pełna cnót rodzina
Malfoy’ów’’, w której role zostały rozdane bez możliwości odmowy. Ojciec
zaprosi do dworu grono znajomych arystokratów i da pokaz kochającego tatusia. I
tylko Draco dostrzeże wylewającą się z jego zimnych oczu fałszywość, podczas
nic nieznaczących życzeń opłatkowych.
Będąc w Hogwarcie, w otoczeniu
bezpieczeństwa, kolegów i ukochanej, chłopakowi udało się zapomnieć o
corocznej, świątecznej maskaradzie, jednak teraz to wszystko powróciło. Dziwne,
ale tym razem ta myśl napawała go czymś więcej, niż tylko zrezygnowaniem – żalem.
Smutek i pretensje, które już zblakły przed laty, a teraz znów odżyły w jego
sercu jak za sprawą machnięcia różdżki.
I
nawet wiedział, czyje ręce ją trzymały.
Hermiona.
Kiedy był mały, zawsze widział wokół niej poświatę ciepła, które czasem
ogrzewało i jego zimne ciało. Ona wiedziała, co to miłość, euforia, rodzina,
tym samym budząc w nim żal do ojca, który nigdy nie wyjaśnił mu tych pojęć.
Chłopak
sięgnął pamięcią wstecz, do czasów, gdy nie miał jeszcze jedenastu lat. W każde
Święta pamiętał o Hermionie i babci Druelli, bo to one umiały uczynić go
szczęśliwym. Chyba tylko one, bo na matkę rzadko mógł liczyć – uginała się pod
wolą ojca jak łodyga na wietrze. W każdym razie, gdy chłopiec pisał do swojej
przyjaciółki życzenia gwiazdkowe , zawsze trzęsła mu się ręka, jakby zamiast
oczu to ona szlochała. Wtedy mimowolnie myślał o jej szczęściu, którego jemu
tak brak. Ona nie potrzebowała jego życzeń, to on potrzebował pocieszających
słów od niej. Zastanawiał się, czy gdyby nie kontakt z nią, zobojętniałby na
tyle, by nie przejmować się zimnymi Świętami w swoim domu.
Czas
potwierdził to przypuszczenie. Hermiona była płomieniem, nie pozwalającym jego
sercu zamarznąć. Gdy jednak jej zabrakło, jego organ pokrył się lodem, który
znieczulał wszystko. Może to lepiej? Może to lekarstwo? Może obojętność stanowi
lepsze rozwiązanie niż cierpienie?
Chłopak westchnął. Do tej pory tak uważał. Ale
przez Hermionę… chciał czuć. Nie pozbawiać się przyjemności doznawania jej
ciepła i słodyczy oraz własnej namiętności i radości. Te mieszające się, jak
farby na palecie, emocje zabarwiały jego szary świat.
Miał
nadzieję, że to cena warta zgodzenia się na odczuwanie również bólu i smutku.
Draco rozproszył swoje rozmyślania,
spoglądając ukradkiem na sąsiedni przedział, w którym siedziała Hermiona z
przyjaciółmi. Przez dzielącą ich szybę dostrzegł, że rozmawiają beztrosko o
czekającym ich święcie i zajadają czekoladowe żaby. Brązowowłosa miała na
ustach anielski uśmiech i promieniowała radością.
Draco poczuł skurcz w sercu. Tak bardzo
pragnął do niej dołączyć, uciec od tego koszmaru i spędzić Święta z jej
normalną rodziną. Nieistotne, że byli mugolami. Chciał po prostu po raz
pierwszy doznać prawdziwej radości i ciepła Bożego Narodzenia. Chciał przytulić
swoją dziewczynę do siebie i szeptać jej do ucha miłe życzenia…
Ale
nie mógł. To tylko marzenia ściętej głowy. Przecież urodził się w rodzinie
arystokratów i było mu pisane życie w chłodzie i obojętności, gdzie nie ma
miejsca na miłość.
Po jego policzku niespodziewanie
ześlizgnęła się ciepła łza, wyrażająca niewypowiedzianą tęsknotę, rozgoryczenie
i niemoc. Blondyn ostrożnie, aby nie zaciekawić siedzących obok niego Grabbe’a
i Goyle’a, wytarł ją skrawkiem rękawa i twardo postanowił nie użalać się nad
swoim losem. Ponure Święta były przecież niczym w porównaniu z wyborem, który
czekał na niego w domu, tupiąc niecierpliwie nogą.
Czas
namysłu uciekł jak krajobraz za oknem pędzącego pociągu… Nadeszła definitywna
pora dołączenia do służb ciemności.
Wcześniej Draco rozpaczliwie starał się przed
tym bronić, niczym ryba złapana w sieć, ale prawda była taka, że nigdy nie
pozostawiono mu wyboru. Rybak pod postacią Czarnego Pana od zawsze miał go w
garści i tylko czekał na jego oficjalną zgodę. Żaden plan ratunku nie pomoże,
bo chłopak był jedynie bezradnym szesnastolatkiem, od którego oczekiwano
posłuszeństwa. Nie miał innego wyjścia. Choć w głębi duszy pragnął odmówić, to
musiał zacisnąć zęby i zatwierdzić pakt z diabłem.
O
tak. Już za niedługo przywdzieje maskę śmierciożercy i skala swoją duszę
mrokiem, z którego nawet Hermiona nie będzie mogła go wyrwać.
Za
oknem pojawiła się znajoma okolica i Hermiona wiedziała, że pociąg już
dojeżdża do stacji w Londynie, gdzie czekali jej rodzice. Zaczęła ubierać na
siebie kurtkę, a towarzyszący jej przyjaciele uczynili to samo. Potem Ginny
wstała i przytuliła mocno przyjaciółkę.
-
To do zobaczenia, Miono. Wesołych Świąt! – zawołała radosnym głosem.
Brązowowłosa uśmiechnęła się ciepło.
-
Nawzajem. Wyślę ci sowę z życzeniami - obiecała i wyswobodziła się z objęć
dziewczyny, by przytulić na pożegnanie Harry’ego. Gdy to zrobiła, pociągiem
lekko szarpnęło i oto zatrzymali się na stacji.
-
Pa, pa! - Ginny ponownie jej pomachała, wzięła zielonookiego za rękę i
opuściła przedział w pośpiechu, pod pretekstem pożegnania się jeszcze z Luną i
Neville’m. Hermiona już po chwili wyczuła w tym działaniu podstęp, bowiem
dziwnym trafem została sama z obrażonym na nią Ronem, który dopiero co podnosił
się z miejsca.
Dziewczyna
zacisnęła palce na uchwycie swojego kufra i spojrzała niepewnie na rudzielca.
Najchętniej wybiegłaby z przedziału, gdyż powietrze wokół nich zrobiło się
niebezpiecznie napięte. Ostatnimi czasy jej relacje z przyjacielem uległy
pogorszeniu, wręcz nie odzywali się do siebie. Czy powinni się teraz pożegnać?
Tego
wymagała zwykła przyzwoitość.
-
No to trzymaj się, Ron - wydusiła w końcu Hermiona głosem z niechcianymi nutami
niepewności. Chłopak podniósł na nią wzrok, a w jego niebieskich oczach nadal
błyszczał chłód.
-
Nie musisz do mnie mówić z litości.
-
Posłuchaj, ja nie chcę się z tobą kłócić – te słowa same wypłynęły z ust
dziewczyny, bo już dłużej nie mogła ich kotłować w sobie. – Nadal jesteś moim
przyjacielem. Wiem, że gniewasz się na Draco, wiem, że to on stanowi problem,
ale ja nie zrezygnuję z niego. Liczę jedynie na twoją akceptację.
-
Akceptację? Mam zaakceptować to, że wybrałaś jego, podstępnego węża, zamiast
mnie?! – wybuchnął Ron, wylewając z siebie ukrywaną wcześniej gorycz. Twarz
Hermiony zapełniła się smutkiem. - To, że mnie ranisz?! On… wparował w nasze
życie i wszystko zmienił, a przecież… ja byłem pierwszy - podszedł do niej z
jakąś rozpaczą w spojrzeniu i złapał za ramiona - Pierwszy cię miałem!
Nieprawda…Serce
dziewczyny już od dawna należało do Dracona. Oddała mu je wiele miesięcy przed
poznaniem Weasley’a.
I
wtem chłopak przybliżył się jeszcze bardziej, a jego mina mówiła, że nie ma już
siły trzymać się zasad moralnych. Żal w oczach Hermiony zamienił się w obawę.
-
Ron! - wykrztusiła ostrzegawczo, ale nie posłuchał jej. Przysunął swoje usta do
jej warg i zaczął je zachłannie całować. Zaskoczona dziewczyna próbowała go
odepchnąć od siebie, ale umięśnione od treningów Quidditcha ręce skutecznie jej
to uniemożliwiały, pozostała więc bezradna w jego uścisku.
Pocałunek Rona był zupełnie inny niż Dracona -
niesmaczny, niedelikatny, pusty… Jak przeterminowana czekolada, która nie ma
tego charakterystycznego, słodkiego smaku…Jego usta nie wywoływały u niej
żadnej przyjemności, tylko irytację.
-
Jak śmiesz?!
Ciało Rona zostało gwałtownie odciągnięte do
tyłu, a dziewczyna mogła wreszcie zaczerpnąć tchu. Gdy jej się to udało,
spojrzała na swojego wybawiciela. Nieco zaskoczył ją widok Dracona. To
oczywiste, że się zdenerwował i chciał jej pomóc, ale źle się złożyło, że
zobaczył tę scenę. Na jej policzkach wykwitły rumieńce wstydu, podczas gdy Ron
wyrwał się z uścisku blondyna.
-
Odwal się! – krzyknął, kipiąc ze złości. Draco również miał wzburzoną minę, a
jego spojrzenie było zdolne zabić. Obydwoje wpatrywali się w siebie z
nienawiścią, przywodząc na myśl ogień i śnieżycę.
-
Ron, jak mogłeś? – Hermiona postanowiła przerwać niebezpieczne milczenie i
zwrócić ich uwagę na nią. Czekoladowe oczy wyrażały smutek, choć w jej tonie pojawiło się zażenowanie. - Przecież wiesz, że ja nic do ciebie nie czuję.
-
Tak! Teraz wiem to doskonale – rudzielec był cały czerwony na twarzy od różnych
emocji, gdy brał swój bagaż, a potem obrzucił ich gniewnym spojrzeniem i
wyszedł z przedziału. Hermiona zrozumiała, że była zbyt bezpośrednia, więc
pobiegła za nim. Nie chciała w taki sposób rozstawać się z przyjacielem.
-
Ron, czekaj! - zawołała, ale chłopak nawet nie nią nie zerknął, tylko pokręcił
głową, a potem wyszedł z pociągu i zniknął w tłumie. Dziewczyna westchnęła ze
smutkiem, chciała się obrócić i wpadła na Dracona, który z niepewnym uśmiechem
ją przytrzymał.
-
Dzięki - powiedziała, nadal lekko się rumieniąc. Jednak bliskość ukochanego
trochę ją uspokoiła. - Bez ciebie bym sobie nie poradziła z Ronem.
-
Co za gnojek, przecież widzi, że jesteś zajęta!
I mógłby uszanować twoje uczucia - warknął blondyn. Przez jego twarz
przemknął cień złości, ale zaraz ustąpił on miejsca zaniepokojeniu. - Jesteś
cała?
-
Tak, pewnie… - spuściła wzrok. - Po Świętach będę musiała to wyjaśnić. Nie
sądziłam, że on posunie się tak daleko – mimowolnie otarła dłonią usta, chcąc
pozbyć się z nich smaku warg Rona.
-
Pomogę ci - zaproponował Draco, całując
dziewczynę długo i namiętnie, a jego żar z pewnością stopił pozostałości po
rudzielcu. Pociąg już opustoszał i młodzi nie musieli się nikim przejmować. Gdy
oderwali się od siebie, oczy chłopaka przykryła dziwna tęsknota. - Wesołych
Świąt, Hermiono.
-
Nawzajem - przytuliła go raz jeszcze, a on zacisnął powieki, walcząc z niechcianymi
łzami. Zdał sobie sprawę, że to właśnie go bolało w tym wszystkim najbardziej –
fakt, że Hermiona nie była świadoma prawdy i nie miała pojęcia, że obdarzyła
uczuciem swojego wroga…
Chłopak
przytulił ją mocniej do piersi, jakby po raz ostatni mógł czuć jej ciepło.
Uśmiechnęła się do niego słodko, przeczesała palcami jego jedwabiste włosy i
wróciła do przedziału po kufer, a on, nie czekając na jej powrót, opuścił
pociąg. Przybrał na twarz chłodną maskę i skierował się w stronę ojca, który
stał w pewnym oddaleniu od innych rodziców i czekał na niego, odziany w czarną
szatę.
Na
widok syna, Lucjusz uśmiechnął się z satysfakcją, ale coś w jego szarych
tęczówkach zdradzało napięcie. Draco zrozumiał, co jest jego źródłem – Czarny
Pan już się niecierpliwił, a wybór chłopaka mógł zadecydować o jego zadowoleniu
lub gniewie. Na tę myśl mimowolnie zadrżał w środku.
Ostatni
raz zerknął na wychodzącą z przedziału Hermionę, witającą się ciepło z
rodzicami, a potem ruszył za ojcem. Każdy krok w stronę domu przychodził mu z
trudnością.
Jest taka myśl, co mrozi serce. Jest taka sława, której nie
chcę.
Patrycja Markowska
***
No, akcja wreszcie przyśpiesza. Koniec sielanki :)
Wiem, że Święta w środku lata wyglądają dziwnie, ale może czytanie o nich nieco Was ochłodzi ;)
Nowy rozdział pojawi się po moim powrocie z Czech. Wtedy też nadrobię Wasze notki. Inforujcie mnie dalej w Powiadamiaczu.
Pozdrawiam ;)
Piękny! Strasznie współczuję Draco... Ech, tak mi się smutno zrobiło, kiedy czytałam fragment jego oczami. A Ron mnie wyjątkowo wkurzył i jeszcze moją złość nasiliło to, że ostatnio dużo rzeczy mnie denerwuje, więc miałam szczerą ochotę walnąć czymś w monitor, kiedy on ją pocałował. Bardzo ładnie opisałaś uczucia w tym rozdziale, szczególnie spodobała mi się gorycz Malfoya (w sensie opisowym, oczywiście ^^).
OdpowiedzUsuńŻyczę ci super-przyjemnego pobytu w Czechach i (of course) dużo weny!
Pozdrowionka ;*
Dziękuję Ci bardzo, kochana. Do napisania :*
UsuńWitaj.
OdpowiedzUsuńBardzo do gustu przypadł mi fragment z porównaniem Bożego Narodzenia u Malfoy'ów do sztuki teatralnej. Prócz tego w tej notce pojawiło się wiele innych dobrych porównań i przenośni. Pięknie malujesz słowami obrazy, które są niezwykle rzeczywiste.
Współczuję Draconowi tego, jaką ma rodzinę, a także dlatego, że widzi tak istotną różnicę między domami : swoim, a Miony. To chyba właśnie boli najbardziej : świadomość, że może być inaczej. Gdyby tylko żył tak jak dawniej, to nie znałby innego świata i nawet o nim nie marzył. Także to smutne :(
Z jednej strony jestem wkurzona na Rona, a z drugiej mu współczuję. Wiem, że swoim (że tak się wyrażę ) napaleniem mógł spowodować do katastrofy ( np. Malfoy mógł źle to odczytać ). Prócz tego jeszcze potraktował ją jak bezużyteczną zabawkę, która wpadła w ręce innego. No, ale to w końcu Ron i jakoś tak było mi go podskórnie żal.
Hermiona mogła doznać nie lada szoku, ale tak jakoś wiedziałam, że do niej podejdzie i ją pocałuje. Miałam takie przeczucia, już podczas betowania tekstu :)
Cieszę się też, że nareszcie fragment oczami Dracona. Bardzo to lubię, choć oczami Miony zawsze dzieje się coś więcej.
Zobaczymy co tam w Święta będzie ciekawego. Po tym, co opowiedział nam Malfoy, to chyba niezła masakra. Ja uwielbiam Boże narodzenie, tą jego ich magię i z chęcią poczytam o obrzędach ich obchodzenia w dworze arystokracji :)
Pozdrawiam.
Dziękuję bardzo za te miłe i mądre słowa ^^
OdpowiedzUsuńTak, te Święta nie będą przyjemne dla Dracona. A jedyna pojawiająca się tam magia będzie czarną odmianą ;)
Super nocia (jak zawsze oczywiście) Prosze zrób coś żeby Draco nie był śmierciożercą. Prosze...
OdpowiedzUsuńA Ron bardzo źle się zachował traktując tak Hermione! Powinien przyjąć do wiadomości, że jest zajęta! Powinien poszukać sobie kogoś innego.
Czekam na ciąg dalszy.
Anula:)
Dziękuję za opinię :) Cóż, jeśli chodzi o Draco to powiem tyle, że los nie zawsze bywa łaskawy.
UsuńA Ron owszem, powinien rozglądnąć się za inną dziewczyną, co pewnie kiedyś zrobi. Bądź co bądź, jest nieszczęśliwie zakochany i zasługuje na trochę radości w uczuciach :)
Omo...
OdpowiedzUsuńNo dobra, długi okres czasu mnie tutaj nie było, przyznaję. Ale to wszystko przez zepsuty komputer (teraz też się zresztą zepsuł, a ja dziękuję Bogu, że mam jeszcze netbooka). Chciałabym tylko powiedzieć, że cholernie się, droga Marzycielko, rozwinęłaś jeśli chodzi o styl. Aż mi się ciepło zrobiło na sercu, kiedy czytałam tę część. I te wszystkie opisy - pocałunek jak przeterminowana czekolada, albo uczucia Malfoya.... Bomba, więcej nie powiem, bo brak mi słów :)
No i miłej zabawy w Czechach. Nie wiem, czy dobrze robię składając te życzenia właśnie teraz (kiedy już jesteś na wyjeździe), ale mam nadzieję, że nie jest za późno. W każdym razie ŚWIETNEJ ZABAWY ci życzę ^^
Bardzo Ci dziękuję. Sama zdaję sobie sprawę, że mój styl się polepszył i cieszę się, że to potwierdzasz, to dla mnie dużo znaczy.
UsuńNic się nie stało, nie mogłaś nic poradzić na awarię komputera, a ważne, że teraz nadrobiłaś moje notki.
Dziękuję, Twoje życzenia odnośnie Czech się spełniły ^^
Zacznę od tego, że uwielbiam Dramione, a w związku z tym, że twoje opowiadanie nie jest ani opuszczone, ani zawieszone, to zyskało u mnie już na samym wstępie kilka dodatkowych punktów. Ogólnie całość mi się podoba. Pierwszy raz też spotkałam się z takim przedstawieniem ich historii - takim, czyli rozpoczynającym się już w dzieciństwie. Podoba mi się Też twój styl pisania. Jedyne do czego mogę się przyczepić to szablon, na którym marzyłoby mi się widzieć Draco i Hermionę.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Miło mi, że się zainteresowałaś moim blogiem.
UsuńCóż, będąc na blogspocie, mam problem z ładnym, nadającym się do tego portalu szablonem z Dramione, więc na razie zostanie pani Hale, którą od biedy można uznać za Mionę. Ale bez obaw, co kilka tygodni zmieniam szablony :)
Uwielbiam twojego bloga!! w 1 dzień przeczytałam wszystkie rozdziały, piszesz niesamowicie i wciągająco :) już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;D
OdpowiedzUsuńPozdro ;p
Bardzo dziękuję za takie miłe słowa, są niezwykle motywujące ^^
UsuńZnalazłam tego bloga przypadkiem i wcale nie żałuję, tylko szkoda, że nie wcześniej ;/ Jak wczoraj zaczęłam czytać, to zeszło mi do późna w nocy i przeczytałam cały naraz. Więc zamiast dodawać po komentarzu do każdego rozdziału, dodam tutaj wszystko co o tym myślę ;) Ten blog jest genialny! Matko, ta cała opowieść jest taka cudowna... Mówiłaś, że nie lubisz pisać o dzieciach, ale to Ci tak fajnie wychodzi. To, jak oni byli dziećmi to jest jeden z moich trzech ulubionych fragmentów ;) Drugi to ich wspomnienia ;) Szczególnie to pierwsze - Dracona. Te "Jesteśmy przyjaciółmi"... Masakra. A trzeci, to oczywiście moment, w którym chcą sobie wymazać wspomnienia. Jak Ty to genialnie opisałaś! A poza tym to takie poruszające i smutne było ;( A co do smutnych momentów, to aż miałam łzy w oczach, jak jako dzieci oni musieli się rozstać, albo jak Draco mówił Hermionie, że nie będą się już przyjaźnić i wtedy myślał o swoim ojcu, że to przez niego, albo jak w trakcie balu Draco rozmawiał z Hermioną i też wtedy myślał o Lucjuszu... Bo ja w ogóle lubię te fragmenty, w których pokazane są myśli Dracona ;) A co do tych ostatnich rozdziałów, to jakoś od niedawna nie mogę strawić tego, że Draco się tak migdali z Hermioną ;P Nie mogę sobie wyobrazić Dracona tak uśmiechniętego i w ogóle ;D Wolałabym na przykład jak rozmawiają, jak Draco się Hermionie zwierza. Ale nie musisz tego zmieniać, jest świetnie ;) Nawet przeszło mi przez myśl, że fajnie by było, gdyby ktoś to sfilmował :D Ogłaszam się Twoją nową, wielką fanką! Jesteś niesamowita, piszesz przepięknie... ;) Dzięki Ci ;p
OdpowiedzUsuńNatalka
Sorki, że się tak rozpisałam :D
UsuńI jeszcze zapomniałam dodać, że świetny pomysł z tym, że oni się znali od dzieciństwa ;)
UsuńOjej, strasznie Ci dziękuję za każde miłe słowo ^^ Naprawdę mnie pokrzepiłaś. Cieszę się, że wzbudziłam w Tobie emocje i że tak Ci się podoba. I nie szkodzi, że się rozpisałaś, lubię długie komentarze, przynajmniej wiem, że przeczytałaś mojego bloga ^^
UsuńUśmiechnięty Draco to pewnie rzadkość, ale ja chciałam dać mu kilka chwil radości i czułości z Hermioną. W końcu on też jest człowiekiem, potrzebuje ciepła i wytchnienia i nie powinien się wstydzić tego ukazywać przy ukochanej. W każdym razie czas ich czułości się kończy ;)
Pozdrawiam serdecznie.
Przeczytałam dwa razy wszystkie rozdziały i nadal tak strasznie mi się podoba, a nawet przekonałam się do tego właśnie wesołego, śmiejącego się Dracona. Jeszcze raz Ci powiem, że jesteś genialna ;)
UsuńA ja jeszcze raz Ci podziękuję :) Dwa razy? Bardzo mi miło ^^
UsuńCieszę się, że dopisuje Ci wena, ja swoją, niestety, gdzieś zgubiłam ;D
OdpowiedzUsuńTen rozdział był genialny, mogę nawet uznać, że jeden z najlepszych, jakie napisałaś, serio. Był pełen wspaniałych metafor - moja ulubiona to ta o przeterminowanej czekoladzie. Idealna! Super trafna! W końcu gdyby Ron spróbowałby tego wszystkiego wcześniej, Hermiona cieszyłaby się, jakby odpakowywała świeżą tabliczkę mlecznej czekolady. A teraz... teraz zrobił to wszystko po czasie. Hermiona zasmakowała w czymś lepszym, z wyższej pułki. Ron był terrawitą, a Draco jest milką. Sory, że porównałam ich do krów ^ ^
Podobały mi sie również przemyślenia Dracona, lekkie, niebanalne i naprawdę interesujące. Często współczuję chłopakowi, że jest on tak rozdarty i ma znienawidzonego ojca.
Całuję,
Leszczyna
PS A do Czech pojechałaś na obóz? ;)
Ślicznie Ci dziękuję, kochana, aż mi się ciepło na sercu zrobiło ^^
UsuńŚwietnie rozgryzłaś porównanie z czekoladą.
Nie, do Czech wyjechałam z rodzicami.
Pozdrawiam :*
Hej. Trafiłam na twojego bloga i przeczytałam go jednym tchem. Jest świetny. Masz fajny styl, ciekawe pomysły. Czekam na nowy rozdział. Byłabyś tak miła i powiadomiła mnie o nim na mejla? patusia237@autograf.pl byłabym wdzięczna. pozdrawiam, Tyśka.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Jasne, powiadomię Cię. Pozdrawiam :)
UsuńDziękuję bardzo za piękną dedykację. I od września postaram się aktualnie przeczytać wszystko co stworzyłaś, ponieważ cały sierpień mam zajęty wyjazdami. Jeszcze raz dziękuję i życzę duuuużo weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Proszę bardzo. Taka była prawda. Po przeczytaniu Twojej miniaturki wstąpiła we mnie siła, by wstawić nową notkę ;)
UsuńBardzo się cieszę, choć wiem, że dużo jest tego, a do września będzie jeszcze więcej. Mam nadzieję, że sobie z tym poradzisz. Życzę miłej lektury ;)
Hej kiedy Nn :) Jestem nowa na tym cudownym blogu i nie bardzo się orientuje :)
OdpowiedzUsuńJula
Dziękuję za takie określenie mojego bloga ;)
UsuńCóż, nigdy nie mam określonej daty, a notki dodaje według...własnego kaprysu. Myślę, że najnowsza pojawi się w ten weekend :)
Chciałabym patrzeć na to opowiadanie bardziej krytycznie, a nie potrafię, bo jestem oczarowana. Dlaczego najbardziej? Ponieważ to pierwsze dramione.. nie.. pierwsze opowiadnie fanfic zdziału Harry Potter, któe nie dość, że nie jest naciągane to jeszcze interesujące! Ile się naczytałam opowidań (szczególnie dramione, bo to moj ulubiony paring), które był kiczowate, bez sensu, niezrozumiałe nic z niczego niewynikało no poprostu tragedia nawet te opowidania, które się dobrze zpowiadały. U Ciebie nie widzę żadnych błędów fabularnych. Jestem wzruszona, poruszona i niesamowicie mile zaskoczona. Z prawdziwą niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło to słyszeć! Dziękuję za te słowa. Mam nadzieję, że Cię nie zawiodę ^^
UsuńPowiez, że on ucieknie, że w jakiś sposób odmówi czarnemu panu. Powiedz! Obiecaj!
OdpowiedzUsuńNie ma to jak świąteczny klimat w opowiadaniu, w środku sierpnia. I teraz mam wrażenie, że gdy wyjrzę za okno, zobaczę ośnieżone białe, sosenki w ogrodzie, a nie zieleniącą się trawę. Ale to dobrze. Udało ci się, stworzyć taki piękny niepowtarzalny klimat. Mam ochotę się popłakać:D. Pięknie ci to wyszło. Niewyobrażalnie piękne. Ale Draco nie może służyć Czarnemu Panu.
Nie. Może.
Przeczytałam dzisiaj całość. Boskie,
cudowne, chcę ciąg dsalszy. Teraz w tej sekundzie.
Proszę.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie, na bloga w co prawda troche innej, ale jednak wciąż fantastycznej tematycze.
Unvisable z bloga http://victoryfighter.bloog.pl
Dziękuję Ci śliczne! :) Cieszę się, że tak przejęłaś się moja opowieścią.
UsuńNie mogę nic zdradzić, ani obiecać, ale...w tej kwestii nie będzie happy endu.
Pozdrawiam.
Tylko w ten sposób mogłam określić Twojego ( Cudownego , wspaniałego , itd ..)
OdpowiedzUsuńbloga .. Mam nadzieję , że nie przestaniesz pisać :D . Czytałam dużo "Dramione" ale Twój blog w jakiś sposób się wyróżnia . Oczywiście na dobre :) . Trafiłam na niego przez przypadek i nawet teraz nie wiem jak na niego weszłam , heh .. Zwykle się tak nie rozpisuje ale zrobiłam wyjątek :) Hmm.. o jeszcze mogę dodać .. Jednym tchem przeczytałam wszystkie rozdziały .. Mam nadzieję , że Draco nie będzie mieć Mrocznego Znaku :P Nie lubię Voldzia ani jego Śmierciożerców .. Jestem BARDZO BARDZO ciekawa co się stanie w następne notce :) . Hermiona o niczym nie wie ? Ciekawe czy się dowie .. To by było na tyle
Pozdrawiam
Jula
Dziękuję ^^
UsuńOczywiście, że nie przestanę pisać.
Tak, Hermiona jeszcze o niczym nie wie, ale z pewnością przyjdzie czas na prawdę.
Pozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTamten komentarz musiałam usunąć, wybacz ^^ Twój blog przeczytałam jednym tchem. Trzy razy pod rząd... I nie żałuję! Styl, którym piszesz nie dorównuje nikomu. Nie lubię Rona, a gdy pocałował Hermionę...Ugh ;x Tak się wciągnęłam, że gdy zobaczyłam, że napiszesz notkę po powrocie... Nie mogłam się doczekać ^^ I nadal czekam! Sprężaj się ;3 Luna ^^
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, Twoje słowa wiele dla mnie znaczą :)
UsuńPostaram się zmoblizować do poprawienia rozdziału i niebawem go wstawię.
podoba i się to ja piszesz, czyta się z niesamowitą lekkością :) uwielbiam Cię !
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło :*
Usuńkiedy nn :<
OdpowiedzUsuńHm...rozdział muszę jeszcze poprawić, a dziś jakoś nie mam na to ochoty. Myślę jednak, że na dniach powinno się coś tutaj pojawić. Nie zawiodę Was przecież ;)
UsuńZrobie innym na złość możesz poczekać :3 musz jechać do Kołobrzegu nie bęę mogła wziąśc lapta ze sb a na komórce mi nie wchodzi .. kurde :33
OdpowiedzUsuńKasika
Też nie lubię w wyjazdach braku dostępu do neta i wiem, jaki to ból. Dodanie nowej notki jednak w dużej mierze zależy nie od czytelników, a ode mnie, a sama nie wiem, czy wstawię ją dziś czy później :)
UsuńCześć! Uwielbiam Harry'ego Pottera i nigdy nie dopuszczałam do siebie myśli, że coś mogłoby się potoczyć inaczej, niż wymyśliła to Rowling. Hermiona i Draco? Bzdura. Aż trafiłam zupełnie przypadkiem na ten blog. "A co mi szkodzi. Przeczytam" - powiedziałam sobie. I jestem mile zaskoczona! Czekam na dalsze notki i mam nadzieję, że nie byłoby dla ciebie kłopotem powiadomienie mnie o nich na e-maila: marta344@poczta.fm
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki, że przeczytałaś moje zdanie i że dzielisz się z nami swoją wersją opowieści, bo jest ona - trzeba przyznać - świetna. Powodzenia w dalszym pisaniu.
Bardzo Ci dziękuję za Twój komentarz, miło mi, że Cię przekonałam.
UsuńTeż kiedyś byłam oburzona paringiem Dramione, ale z czasem stwierdziłam, że można dać się ponieść fantazji i stworzyć coś niekanonicznego :)
Pewnie, że będę Cię informować. Pozdrawiam ^^
Marzycielko, też nie lubiłam Dramione ale z czasem ^.^ zmienna jestem . Twój blog jest GENIALNY ! W życiu nie spotkałam lepszego :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Malina♥
Ojej, bardzo Ci dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńBoże, Twój blog o Dramione jest wspaniały! Kocham połączenie cynicznego, zimnego Malfoy'a z ciepłą, kochającą Hermioną. <3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :)
UsuńDobrze, że draco nie zrozumiał opacznie tego incydentu z Ronem! Podobały mi się rozważania Dracona, ale czemu robisz z Rona takiego brutala? Choć niby zazdrość robi z człowiekiem okropne rzeczy...
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Dracona... Aż łezka mi się w oku zakręciła. Niesamowite jak Twoje opowiadanie wpłynęło na moje uczucia tak głęboko! Czytam dalej;)
OdpowiedzUsuńTrochę mi szkoda Hermi, Rona i Draco. Ale jednak z drugiej strony Ron zachował się okropnie. Jak on mógł???????!!!!
OdpowiedzUsuń