INFORMACJA



Zapraszam was do siebie na Facebooku :)

NOWE OPOWIADANIE, ZAPRASZAM :)

niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 13: Porozumienie


- Zachowujecie się jak dzieci- poinformowała Hermiona, patrząc z politowaniem jak Harry i Ron walczą o ostatni kawałek ciasta. Uśmiechnęli się tylko i dalej prowadzili tą idiotyczną potyczkę. Dziewczyna miała dziwne wrażenie, że rudzielec za bardzo się stara, jakby chciał się popisać przed nią. Nie poprawiło jej to humoru.
- Moi drodzy!- Dumbledore niespodziewanie wstał od stołu nauczycielskiego i wyszedł na środek. Uczniowie umilkli i przestali zajmować się innymi sprawami, kierując głowę ku dyrektorowi.
- Mam do ogłoszenia pewną ważną sprawę. Zbliża się grudzień , a co za tym idzie-Święta. To niezwykły czas, więc chciałbym go uczcić i oderwać was od wszelkich zmartwień. Dlatego postanowiłem zorganizować bal- na twarzy Dumbledore'a zagościł uśmiech- Odbędzie się on tydzień przed przerwą świąteczną w Wielkiej Sali. Oczywiście nie muszę mówić, że musicie rozglądnąć się za partnerem do tańca- to mówiąc, wrócił na miejsce i obserwował jak salę wypełnia kłębowisko szeptów. Każdy chciał wyrazić swoje zdanie o balu i zasugerować z kim może na niego pójść. Najbardziej podniecone były oczywiście dziewczyny.
Hermionę ta wiadomość tylko zaniepokoiła. Nie chciała iść sama, ale kogo ma wybrać za towarzysza? Żaden chłopak nie okazywał jej zainteresowania, prócz Rona, a z nim pójdzie tylko w wyrazie desperacji. No i jest jeszcze Draco, ale on...
Zaraz wyrzuciła z siebie tę myśl. On nigdy z nią nie pójdzie! I ona też nie zamierzała tego zrobić. Zerknęła na stół Ślizgonów i poczuła ukłucie w sercu, widząc Pansy szczerzącą się do Malfoy'a. Prędzej McGonagall ubierze różową sukienkę niż ona i on spotkają się w choć jednym tańcu.

 

Całe szczęście, że Dumbledore zapowiedział bal dziewięć dni wcześniej, a nie dziewiętnaście, bo Draco zwariowałby z tą gorączką przedimprezową. Dziewczyny ćwierkały tylko o tym, a nawet chłopaki co chwilę przechwalali się, którą pannę wyrwali.
Blondyn sam nie wiedział, z kim ma pójść. Nie istniały dla niego takie pojęcia jak bal, zabawa, odprężenie. Po co komuś takie coś? Smutnej rzeczywistości się nie zmieni.
A wybierać w partnerkach mógł do woli. Przez ostatnie kilka dni dostał wiele zaproszeń. Od Pansy, Dafne Greengrass, Astorii Greengrass, Pansy, Millicenty Buldstrode, Marietty Edgecombe, Pansy...Ale żadnej nie chciał. Mógł z którąś pójść, jednak nie czuł z tego żadnej satysfakcji. Ewentualnie irytację.
Draco westchnął, gdy o tym pomyślał. Za dwa dni miał być ten przeklęty bal...
- Mogę obok ciebie usiąść?- zapytała Pansy, zatrzymując się przy jego kanapie. Wzruszył ramionami, krzywiąc się w duchu. Wiedział, czego ona chce.
- Możesz, ale ja zaraz idę do biblioteki.
Zrobiła zdumioną minę, gdy podniósł się z sofy, ale nie dała mu spokojnie odejść.
- To pójdę z tobą.

 

Hermiona uśmiechnęła się do siebie, kończąc wypracowanie z eliksirów, ale zaraz radość ją opuściła. Ron przysiadł się do jej stolika w bibliotece z podręcznikiem w dłoni.
- Jak leci?- zapytał, a jego niebieskie oczy wpatrzyły się w jej dokładnie. Dziewczyna nerwowo zacisnęła dłonie.
- Dobrze, a co?
- Nic. Masz już sukienkę na bal?
Już wiedziała, dokąd ta rozmowa zmierza. Cały czas starała się go unikać, ale w końcu ją dopadł. Stanęła teraz przed wyborem: zaakceptować czy odtrącić zaproszenie?
- Tak, mama mi wczoraj przysłała- odpowiedziała, rozglądając się desperacko za Harry'm. Ten znajdował się kilka metrów dalej, ale był zajęty flirtowaniem z Ginny. Mówił właśnie coś zabawnego, na co dziewczyna parsknęła śmiechem i zarumieniła się. Cholera!
- To fajnie- Ron umilkł na chwilę, by kontynuować z przejętą miną- A tak w ogóle to może byśmy poszli razem, no wiesz, jesteśmy przyjaciółmi i nie mamy jeszcze pary, a ja chciałbym...
Podczas gdy chłopak plątał się w słowach Hermiona zauważyła kątem oka, że do biblioteki wchodzi Draco razem z Pansy, która mówi coś do niego ze słodkim uśmiechem. Brązowowłosa zmarszczyła brwi, bo mina blondyna wyrażała znudzenie. Jej serce z nieznanych przyczyn przyśpieszyło.
- Hermiono?- głos Rona wyrwał ją z zamyślenia.
- Tak?
- To pójdziesz ze mną na ten bal?- udało mu się wydusić bez zająknięć. Zesztywniała, czując wielkie niezdecydowanie. Kto wie co Ron planuje zrobić podczas tańczenia?
Otworzyła usta, nie mając pomysłu na odpowiedź, ale nagle jej wzrok zbłądził na lewo, gdzie Pansy coś mówiła do Malfoy'a z błagalną miną. Chłopak przewrócił oczami i niespodziewanie spojrzał na Hermionę. Nie potrzebowali słów, by zrozumieć, że potrzebują siebie nawzajem. I w tej chwili już wiedzieli, co mają zrobić, w ich głowach zabłysł plan, zawarli niemy układ.
- Przykro mi, ale już ktoś mnie zaprosił- odpowiedziała brązowowłosa po krótkim milczeniu. Na twarzy rudzielca pojawił się zawód.
- Kto?- spytał z nutą złości.
- Tajemnica. Dowiesz się za dwa dni- wstała z krzesła i poszła odłożyć książkę. Kiedy zerknęła znów na stolik, Rona już nie było. Nie chciała mu sprawić przykrości, po prostu...nie podobał jej się. Ale prawda czasem rani.
Westchnęła i ruszyła do wyjścia. Gdy przechodziła obok stolika w rogu Draco złapał ją za rękę. Dziewczyna cicho pisnęła z zaskoczenia. Na szczęście nie musiała się martwić, że wzbudzi tym niepożądaną uwagę, gdyż Pansy szukała czegoś w innej części biblioteki. Hermiona zmusiła się, by spojrzeć w te szare oczy.
- Spotkajmy się przed salą z zaklęć o szóstej- szepnął. Skinęła głową, a on ją puścił. Rzuciła mu jeszcze przelotne spojrzenie i niemal wybiegła na korytarz.

 

W grudniu zmrok zapadał bardzo szybko. Za oknami zapanowała już noc, gdy Hermiona dotarła w wyznaczone miejsce. Pochodnia oświetlała sylwetkę Dracona, który patrzył na nią, trzymając ręce w kieszeniach szaty.
- Jestem- oświadczyła dziewczyna wyniosłym głosem. Przez ostatnie kilka godzin na przemian ganiła siebie i pochwalała za to, że zgodziła się iść na bal z Malfoy'em. Wiedziała, że to prawdopodobnie jedno z największych głupstw, jakie popełni w życiu, ale nie chciała tego zmieniać. Coś ją fascynowało w tej możliwości zatańczenia z Draconem…
Wpatrzyła się w jego oczy, czując mały niepokój spowodowany jego osobą.
- Musimy porozmawiać o tym balu- wyjaśnił chłopak- Co powiedziałaś Weasley'owi?
- Że idę z kimś innym. A co wcisnąłeś Pansy?
- To samo- uśmiechnął się lekko- Jeszcze możesz się wycofać.
- Nie myśl, że się boję, a tym bardziej, że tego chcę. Ponieważ jednak nie mam innego kandydata udam się tam z tobą- ostatnie słowo zaakcentowała pogardą.
Draco zagryzł delikatnie wargę, bo nie mógł powtórzyć jej zdania. On miał cały łańcuszek kandydatek, ale wybrał właśnie Granger. Dlaczego? W przypływie emocji? A może by mieć szansę spędzić z nią trochę więcej czasu i zobaczyć jej gniewnie błyskające oczy? Nie mogło przecież chodzić o to, że tego pragnął. Nie chciał nawet tak myśleć!
- A co powie Ronuś, gdy zobaczy cię ze mną? Sądzisz, że wtedy go nie zranisz?- zakpił, a ona zmrużyła słodko oczy.
- Nie twoja sprawa. Martw się lepiej o Parkinson!
- Czyżbyś była zazdrosna?
Draco nie mógł się powstrzymać. Ostatnimi czasy lubił drażnić Hermionę, sprawiało mu to satysfakcję. Te przekomarzania zabarwiały jego świat.
- Wybij to sobie z głowy! Jeżeli myślisz, że idę z tobą z powodu uczuć to się grubo mylisz!
Chłopak znów się uśmiechnął.
- Będziesz mi jeszcze dziękować.
Posłała mu zirytowane spojrzenie, cofając się o kilka kroków.
- Żebyś się nie zdziwił, Malfoy.
I odeszła z dumnie uniesioną głową. Draco pokręcił głową i ruszył do siebie ze świadomością, że nie żałuje. Jakkolwiek potoczy się ten szalony bal będzie on dla niego mile niezapomniany.
Tylko jak szkoła zniesie widok ich dwojga razem?

 

 

3 komentarze:

  1. Sevi ale tak naprawdę Basia21 stycznia 2014 18:07

    Świetne! Już się nie mogę doczekać tego balu!!!!
    natropiepottera.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny post! Na prawde, jest cudowny. Swietnie piszesz, mam nadzieje, ze w krotce spowrotem sie zaprzyjaznia.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy