Draco od dawna miał koszmary. Widział w nich Voldemorta,
jego trupio bladą twarz i oczy demona, wpatrzone w niego z gniewem. Bał się, chciał
uciekać, ale nogi jakby wrosły mu w ziemię. Gdy Czarny Pan już unosił różdżkę,
chłopak budził się, cały zalany zimnym potem. Wpierw te sny go przerażały i
pognębiały niepokój, ale z czasem się do nich przyzwyczaił. Przypominały mu
tylko o podjęciu nieuchronnej decyzji.
Ta noc nie różniła się od innych. Znów był okrutny śmiech i
szkarłatne ślepia, jednak po chwili te oczy zmieniły barwę na czekoladową, a
łysą głowę zastąpiły gęste, brązowe włosy. Dziesięcioletnia
Hermiona siedziała naprzeciw niego i popijała herbatę, którą przygotowała
babcia Druella. On sam był małym chłopcem, a filiżanka w jego dłoni drżała.
Przyjaciółka posłała mu zachęcające spojrzenie.
-
Ja...miałem dziś zły sen- wyznał- Otaczała mnie ciemność i słyszałem zimny
śmiech.
- Mi też czasem
przydarzają się koszmary. Mama mówi, że najlepiej myśleć wtedy o radosnych
chwilach, które przegonią strach. Zresztą, to tylko wytwór naszej wyobraźni-
położyła ciepłą dłoń na jego chłodnej ręce z krzepiącym uśmiechem- To się nie
dzieje naprawdę, jesteś bezpieczny, Draco...
Chłopak otworzył gwałtownie oczy i zagryzł wargę. Po raz
pierwszy od wielu dni nie był mokry od potu, a jego serce łaskotało przyjemne
ciepło.
Śniła mi się Hermiona- przypomniał sobie- Wspomnienie
Hermiony...Co ta Granger robiła w mojej głowie?! Jedna lekcja eliksirów i teraz
będzie mnie nawiedzać w snach? To już wolę koszmary!
Ale oczywiście to nie była prawda. Sto razy wolał słyszeć
ten melodyjny, łagodny głos niż okrutny śmiech, wbijający się w jego umysł jak
szpileczki lodu. Zadrżał.
To się nie
dzieje naprawdę, jesteś bezpieczny, Draco...
Uderzył się ręką w czoło. Niech ona już się zamknie!
Wstał i postanowił zacząć poranną toaletę, skupiając myśli
wyłącznie na tym.
Drugi dzień szkoły minął lepiej niż pierwszy. Hermiona i
Draco nie mieli okazji wejść sobie w drogę i za wszelką cenę starali się o
sobie nie myśleć, więc zapanował pozorny spokój. Za to dziewczynę zaczęło
denerwować zachowanie Rona. Lubiła go, był jej przyjacielem i przeżyli ze sobą
wiele przygód, ale czy to powód, by teraz z nią...flirtować? Taka była prawda.
Na lekcjach posyłał jej niczym nieuzasadnione uśmiechy, przytrzymał jej drzwi
do Wielkiej Sali i usiadł stanowczo za blisko w pokoju wspólnym. Hermiona
rzucała pytające spojrzenia w stronę Harry'ego, ale on wzruszał ramionami,
mówiąc ,,mnie się nie pytaj, nie wiem, co mu strzeliło do głowy''.
Wieczorem brązowowłosa położyła się do łóżka i spoglądając
na srebrzysty księżyc za oknem, pomyślała o Ronie. Czy coś do niego czuła? Był
jej przyjacielem i zawsze go jako takiego postrzegała, a nigdy nie zastanawiała
się, czy jest atrakcyjny. Bo dla niej nie był. Nie takich cech szukała u
chłopaków, wolała kogoś dojrzałego, rozsądnego i troskliwego. A on? Był leniwy,
zabawny i mało wrażliwy. A więc czy mogłaby kogoś takiego pokochać?
Przymknęła z żalem powieki.
Odpowiedź brzmi nie.
Następnego dnia, chcąc uniknąć towarzystwa Rona z
podręcznikami udała się na błonia. Pogoda była ładna, słońce przyjemnie
dotykało skóry, a ciepły wiatr targał włosami.
Usiadła pod drzewem, wyjęła potrzebne rzeczy z torby i
zaczęła pisać kolejny esej. Stworzyła kilka zdań na swoim pergaminie i
uśmiechnęła się do siebie. Wielu nie rozumiało, jak mogła tak dobrze się uczyć,
w czym tkwiła tajemnica. A ona, prócz tego, że czytała dużo i słuchała uważnie
na lekcji, wielkie plusy dostawała za właśnie takie wypracowania. Kochała
pisać. Po prostu przykładała pióro do kartki i dawała się ponieść swojej pasji.
Może kiedyś napiszę jakąś książkę o życiu skrzatów albo o
tolerancji wobec mugoli?- pomyślała- Kto wie.
I nagle zobaczyła, że jakaś postać siada nad jeziorem,
całkiem niedaleko niej. Po jasnych włosach i sylwetce poznała Malfoya. Chciała
go zignorować i pisać dalej, ale ciekawość wzięła górę. Obserwowała chłopaka
jakiś czas i stwierdziła, że jest przygnębiony. Brodę opierał na kolanach i
patrzył w dal z nieobecnym wyrazem twarzy.
Wtem uniósł na nią wzrok, a Hermiona poczuła, że pali ją
twarz, jednak nadal patrzyła się w jego stalowe oczy.
Huśtawki
skrzypiały, gdy kołysała się na nich dwójka dzieci. Z ich ust wydobywał się
śmiech, który zaraz ucichł. Chłopiec westchnął.
- Co się
tak smuci?- zapytała dziewczynka.
- Jutro
muszę już wracać do domu.
- I to
cię martwi? Przecież kochasz rodziców.
- Tak,
ale...-spojrzał na nią i chciał coś powiedzieć, ale w końcu zmienił zdanie-
Wolałbym zostać tu z tobą.
- Byłoby świetnie.
Hermiona natychmiast spojrzała w swój pergamin, a Draco
szybko odwrócił wzrok. Znów w ich głowach pojawiło się niechciane wspomnienie i
mieli wrażenie, że drugie też rozpamiętuję to samo.
Dlaczego Malfoy jest smutny?- zastanawiała się Hermiona,
marszcząc lekko brwi.
Nic mnie to nie obchodzi!- warknął głos rozsądku.
Kolejne lekcje eliksirów nie były lepsze od pierwszej.
Hermiona miała dosyć tego, że pracuje z osobą, która guzik wie o warzeniu
wywarów, lekceważy jej polecenia i na każdym kroku irytuje. Dracona też
denerwowała praca z dziewczyną, która co chwilę się wymądrza i traktuje go jak
idiotę. Tak więc po kilku kłótniach, które skończyły się wylaniem połowy napoju
i gniewnymi spojrzeniami Slughorna, zaczęli pracować w chłodnej obojętności.
Draco bez zbędnych słów przynosił i przygotowywał składniki, a Hermiona w
milczeniu poprawiała je i wkładała do kociołka. Ta cisza była w pewnym sensie
zmianą na lepsze. Nie tracili czasu na głupie kłótnie i z wymuszoną
uprzejmością podawali sobie potrzebne rzeczy. Jednak nie mogli pozbyć się
delikatnego dreszczu gdy ich dłonie przypadkowo się spotykały i ukradkowych
spojrzeń na siebie nawzajem. Draco był pod wrażeniem precyzji, a przy tym lekkości
z jaką brązowowłosa sporządzała eliksiry, a ten wyraz skupienia na jej twarzy
porównywał do anielskiego. Ona też zrozumiała, że chłopak naprawdę chce pokazać
się od jak najlepszej strony. Zwinnymi ruchami kroił składniki, z każdym dniem
robiąc to coraz lepiej i z uwagą czytał podręcznik. Nie chciała się do tego
przyznać, ale lubiła jego obecność obok siebie. Czuła się dziwnie spokojna, gdy
ich ciała dzielił zaledwie cal, a do jej nosa dochodził zapach szamponu
Dracona. Chwilami nawet uśmiechała się ciepło, gdy chłopak nieuważnym gestem
zrzucał korzonki na ziemię. Schylał się wtedy lekko zmieszany, a ona nie mogła
się nie uśmiechać. Jednak gdy ich spojrzenia się spotykały, przybierała chłodną
maskę i dalej mieszała wywar, a on piorunował ją wzrokiem. Draco nie lubił tak
myśleć, ale w głębi duszy chciał, by jej piękne oczy patrzyły na niego bez
gniewu czy pogardy. Chciał w nich zobaczyć ciepło i życzliwość tak jak
kiedyś...
Wspomnienia nadal pojawiały się niechciane i uciążliwe.
Draco najczęściej je widział we śnie, ale właściwie cieszył się z tego. Wolał
oglądać wesołą twarz przyjaciółki niż okropną Voldemorta. Hermionę za to dawne
chwile dopadały podczas nauki. Wpatrywała się w książkę i nagle jej myśli
uciekały gdzieś do przeszłości, pokazując jej różne obrazy. Czuła się tym
przytłoczona, bo sama już nie wiedziała, co myśleć o jasnowłosym. Nie lubiła
rozdrapywać zabliźnionych ran, otwierać zamkniętych już na zawsze ksiąg i
zatracać się w sentymentach. Draco myślał tak samo.
I może właśnie to ich coraz bardziej pchało ku sobie.
Fajne kiedy tak sobie coś wspominają i myślą o tym samym...
OdpowiedzUsuńnatropiepottera.bloog.pl
ten blog jest swietny! dlaczego nikt go nie komentuje? :o mega propsy za pomysl
OdpowiedzUsuńTen blog jest dośc popularny i polecany przez dużo ludzi, ale na razie średnio mi się podoba. Jakoś pisania słaba, a poza tym to nie podoba mi się to, że tak szybko sobie wybaczyli lata kłótni. Już coś ich pcha ku sobie, ale moim zdaniem to za szybko. W niektórych opowiadaniach Draco i Hermiona nie są tacy mili dla siebie kiedy już są razem. Ale przeczytam, bo tyle ludzi polecało to opowiadanie więc może później mnie czymś zaskoczy.
OdpowiedzUsuńHm, popularność to nie wszystko :P
UsuńJestem świadoma, że ten blog, a zwłaszcza początkowe rozdziały, pozostawiają wiele do życzenia. Pisałam je w 2 klasie gimnazjum i wówczas to było wszystko, na co mnie stać... teraz jestem już starsza i pewnie zmieniłabym nieco niektóre wątki.
Myślę, że akcja trochę się podkręca pod koniec 6 klasy, kiedy Draco i Hermiona muszą się rozdzielić i dojrzeć.
Natomiast jeśli Ci się nie podoba, nie ma sensu zmuszać się do czytania, bo ludzie polecają xD
Sama się sobie dziwię, że tyle osób to przeczytało... Na moich obecnych blogach nie mam aż takiej popularności, a z pewnością są one napisane lepiej niż ten :P