INFORMACJA



Zapraszam was do siebie na Facebooku :)

NOWE OPOWIADANIE, ZAPRASZAM :)

niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 8: Szept wspomnień


Draco od dawna miał koszmary. Widział w nich Voldemorta, jego trupio bladą twarz i oczy demona, wpatrzone w niego z gniewem. Bał się, chciał uciekać, ale nogi jakby wrosły mu w ziemię. Gdy Czarny Pan już unosił różdżkę, chłopak budził się, cały zalany zimnym potem. Wpierw te sny go przerażały i pognębiały niepokój, ale z czasem się do nich przyzwyczaił. Przypominały mu tylko o podjęciu nieuchronnej decyzji.
Ta noc nie różniła się od innych. Znów był okrutny śmiech i szkarłatne ślepia, jednak po chwili te oczy zmieniły barwę na czekoladową, a łysą głowę zastąpiły gęste, brązowe włosy. Dziesięcioletnia Hermiona siedziała naprzeciw niego i popijała herbatę, którą przygotowała babcia Druella. On sam był małym chłopcem, a filiżanka w jego dłoni drżała. Przyjaciółka posłała mu zachęcające spojrzenie.
- Ja...miałem dziś zły sen- wyznał- Otaczała mnie ciemność i słyszałem zimny śmiech.
- Mi też czasem przydarzają się koszmary. Mama mówi, że najlepiej myśleć wtedy o radosnych chwilach, które przegonią strach. Zresztą, to tylko wytwór naszej wyobraźni- położyła ciepłą dłoń na jego chłodnej ręce z krzepiącym uśmiechem- To się nie dzieje naprawdę, jesteś bezpieczny, Draco...
Chłopak otworzył gwałtownie oczy i zagryzł wargę. Po raz pierwszy od wielu dni nie był mokry od potu, a jego serce łaskotało przyjemne ciepło.
Śniła mi się Hermiona- przypomniał sobie- Wspomnienie Hermiony...Co ta Granger robiła w mojej głowie?! Jedna lekcja eliksirów i teraz będzie mnie nawiedzać w snach? To już wolę koszmary!
Ale oczywiście to nie była prawda. Sto razy wolał słyszeć ten melodyjny, łagodny głos niż okrutny śmiech, wbijający się w jego umysł jak szpileczki lodu. Zadrżał.
To się nie dzieje naprawdę, jesteś bezpieczny, Draco...
Uderzył się ręką w czoło. Niech ona już się zamknie!
Wstał i postanowił zacząć poranną toaletę, skupiając myśli wyłącznie na tym.

 

Drugi dzień szkoły minął lepiej niż pierwszy. Hermiona i Draco nie mieli okazji wejść sobie w drogę i za wszelką cenę starali się o sobie nie myśleć, więc zapanował pozorny spokój. Za to dziewczynę zaczęło denerwować zachowanie Rona. Lubiła go, był jej przyjacielem i przeżyli ze sobą wiele przygód, ale czy to powód, by teraz z nią...flirtować? Taka była prawda. Na lekcjach posyłał jej niczym nieuzasadnione uśmiechy, przytrzymał jej drzwi do Wielkiej Sali i usiadł stanowczo za blisko w pokoju wspólnym. Hermiona rzucała pytające spojrzenia w stronę Harry'ego, ale on wzruszał ramionami, mówiąc ,,mnie się nie pytaj, nie wiem, co mu strzeliło do głowy''.
Wieczorem brązowowłosa położyła się do łóżka i spoglądając na srebrzysty księżyc za oknem, pomyślała o Ronie. Czy coś do niego czuła? Był jej przyjacielem i zawsze go jako takiego postrzegała, a nigdy nie zastanawiała się, czy jest atrakcyjny. Bo dla niej nie był. Nie takich cech szukała u chłopaków, wolała kogoś dojrzałego, rozsądnego i troskliwego. A on? Był leniwy, zabawny i mało wrażliwy. A więc czy mogłaby kogoś takiego pokochać?
Przymknęła z żalem powieki.
Odpowiedź brzmi nie.

 

Następnego dnia, chcąc uniknąć towarzystwa Rona z podręcznikami udała się na błonia. Pogoda była ładna, słońce przyjemnie dotykało skóry, a ciepły wiatr targał włosami.
Usiadła pod drzewem, wyjęła potrzebne rzeczy z torby i zaczęła pisać kolejny esej. Stworzyła kilka zdań na swoim pergaminie i uśmiechnęła się do siebie. Wielu nie rozumiało, jak mogła tak dobrze się uczyć, w czym tkwiła tajemnica. A ona, prócz tego, że czytała dużo i słuchała uważnie na lekcji, wielkie plusy dostawała za właśnie takie wypracowania. Kochała pisać. Po prostu przykładała pióro do kartki i dawała się ponieść swojej pasji.
Może kiedyś napiszę jakąś książkę o życiu skrzatów albo o tolerancji wobec mugoli?- pomyślała- Kto wie.
I nagle zobaczyła, że jakaś postać siada nad jeziorem, całkiem niedaleko niej. Po jasnych włosach i sylwetce poznała Malfoya. Chciała go zignorować i pisać dalej, ale ciekawość wzięła górę. Obserwowała chłopaka jakiś czas i stwierdziła, że jest przygnębiony. Brodę opierał na kolanach i patrzył w dal z nieobecnym wyrazem twarzy.
Wtem uniósł na nią wzrok, a Hermiona poczuła, że pali ją twarz, jednak nadal patrzyła się w jego stalowe oczy.
Huśtawki skrzypiały, gdy kołysała się na nich dwójka dzieci. Z ich ust wydobywał się śmiech, który zaraz ucichł. Chłopiec westchnął.
- Co się tak smuci?- zapytała dziewczynka.
- Jutro muszę już wracać do domu.
- I to cię  martwi? Przecież kochasz rodziców.
- Tak, ale...-spojrzał na nią i chciał coś powiedzieć, ale w końcu zmienił zdanie- Wolałbym zostać tu z tobą.
- Byłoby świetnie.
Hermiona natychmiast spojrzała w swój pergamin, a Draco szybko odwrócił wzrok. Znów w ich głowach pojawiło się niechciane wspomnienie i mieli wrażenie, że drugie też rozpamiętuję to samo.
Dlaczego Malfoy jest smutny?- zastanawiała się Hermiona, marszcząc lekko brwi.
Nic mnie to nie obchodzi!- warknął głos rozsądku.

 

Kolejne lekcje eliksirów nie były lepsze od pierwszej. Hermiona miała dosyć tego, że pracuje z osobą, która guzik wie o warzeniu wywarów, lekceważy jej polecenia i na każdym kroku irytuje. Dracona też denerwowała praca z dziewczyną, która co chwilę się wymądrza i traktuje go jak idiotę. Tak więc po kilku kłótniach, które skończyły się wylaniem połowy napoju i gniewnymi spojrzeniami Slughorna, zaczęli pracować w chłodnej obojętności. Draco bez zbędnych słów przynosił i przygotowywał składniki, a Hermiona w milczeniu poprawiała je i wkładała do kociołka. Ta cisza była w pewnym sensie zmianą na lepsze. Nie tracili czasu na głupie kłótnie i z wymuszoną uprzejmością podawali sobie potrzebne rzeczy. Jednak nie mogli pozbyć się delikatnego dreszczu gdy ich dłonie przypadkowo się spotykały i ukradkowych spojrzeń na siebie nawzajem. Draco był pod wrażeniem precyzji, a przy tym lekkości z jaką brązowowłosa sporządzała eliksiry, a ten wyraz skupienia na jej twarzy porównywał do anielskiego. Ona też zrozumiała, że chłopak naprawdę chce pokazać się od jak najlepszej strony. Zwinnymi ruchami kroił składniki, z każdym dniem robiąc to coraz lepiej i z uwagą czytał podręcznik. Nie chciała się do tego przyznać, ale lubiła jego obecność obok siebie. Czuła się dziwnie spokojna, gdy ich ciała dzielił zaledwie cal, a do jej nosa dochodził zapach szamponu Dracona. Chwilami nawet uśmiechała się ciepło, gdy chłopak nieuważnym gestem zrzucał korzonki na ziemię. Schylał się wtedy lekko zmieszany, a ona nie mogła się nie uśmiechać. Jednak gdy ich spojrzenia się spotykały, przybierała chłodną maskę i dalej mieszała wywar, a on piorunował ją wzrokiem. Draco nie lubił tak myśleć, ale w głębi duszy chciał, by jej piękne oczy patrzyły na niego bez gniewu czy pogardy. Chciał w nich zobaczyć ciepło i życzliwość tak jak kiedyś...
Wspomnienia nadal pojawiały się niechciane i uciążliwe. Draco najczęściej je widział we śnie, ale właściwie cieszył się z tego. Wolał oglądać wesołą twarz przyjaciółki niż okropną Voldemorta. Hermionę za to dawne chwile dopadały podczas nauki. Wpatrywała się w książkę i nagle jej myśli uciekały gdzieś do przeszłości, pokazując jej różne obrazy. Czuła się tym przytłoczona, bo sama już nie wiedziała, co myśleć o jasnowłosym. Nie lubiła rozdrapywać zabliźnionych ran, otwierać zamkniętych już na zawsze ksiąg i zatracać się w sentymentach. Draco myślał tak samo.
I może właśnie to ich coraz bardziej pchało ku sobie.

 

4 komentarze:

  1. Sevi ale tak naprawdę Basia21 stycznia 2014 17:22

    Fajne kiedy tak sobie coś wspominają i myślą o tym samym...
    natropiepottera.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. ten blog jest swietny! dlaczego nikt go nie komentuje? :o mega propsy za pomysl

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten blog jest dośc popularny i polecany przez dużo ludzi, ale na razie średnio mi się podoba. Jakoś pisania słaba, a poza tym to nie podoba mi się to, że tak szybko sobie wybaczyli lata kłótni. Już coś ich pcha ku sobie, ale moim zdaniem to za szybko. W niektórych opowiadaniach Draco i Hermiona nie są tacy mili dla siebie kiedy już są razem. Ale przeczytam, bo tyle ludzi polecało to opowiadanie więc może później mnie czymś zaskoczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, popularność to nie wszystko :P
      Jestem świadoma, że ten blog, a zwłaszcza początkowe rozdziały, pozostawiają wiele do życzenia. Pisałam je w 2 klasie gimnazjum i wówczas to było wszystko, na co mnie stać... teraz jestem już starsza i pewnie zmieniłabym nieco niektóre wątki.
      Myślę, że akcja trochę się podkręca pod koniec 6 klasy, kiedy Draco i Hermiona muszą się rozdzielić i dojrzeć.
      Natomiast jeśli Ci się nie podoba, nie ma sensu zmuszać się do czytania, bo ludzie polecają xD
      Sama się sobie dziwię, że tyle osób to przeczytało... Na moich obecnych blogach nie mam aż takiej popularności, a z pewnością są one napisane lepiej niż ten :P

      Usuń

Obserwatorzy