INFORMACJA



Zapraszam was do siebie na Facebooku :)

NOWE OPOWIADANIE, ZAPRASZAM :)

niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 9: Walka z cieniami


W październiku odbył się pierwszy mecz między Gryfonami, a Ślizgonami. Odkąd Hermiona sięgała pamięcią co roku w pierwszych rozgrywkach brali udział zawodnicy domu lwa i węża. Dlaczego? By zapewnić sensację i zwiększyć publiczność? Fakt jest faktem, że żaden mecz nie przyciągał tak bardzo jak ten pomiędzy dwoma zwaśnionymi domami. Powietrze na boisku wydawało się niemal naszpikowane napięciem.
Hermiona usiadła wygodnie na trybunach i otuliła się szalikiem, gdyż znad jeziora ciągnął zimny wiatr. Przyszła tu tylko wyłącznie po to, by zobaczyć jak się sprawuje Ron w roli obrońcy, jednak nie mogła uniknąć patrzenia na Malfoya, który był... świetnym graczem. Śmigał z kaflem po całym boisku i Hermiona przyłapała się na tym, że patrzy na jego sylwetkę z zafascynowaniem. Czy od dziecka był taki dobry w Quidditcha? Czy trenował dużo, by osiągnąć taki efekt? A może nauczył się tego dopiero w szkole?
To bez znaczenia- pomyślała Hermiona i pewnie zaraz stoczyłaby walkę sama z sobą, gdyby nie akcja na boisku. Malfoy był rozpędzony i leciał prosto do pętli. Inni zawodnicy próbowali odebrać mu kafla, ale zgrabnie ich wyminął, kierując się w stronę Rona, który nerwowo latał od pętli do pętli, szykując się na strzał. Blondyn rzeczywiście rzucił piłkę, rudzielec chciał ją obronić, ale nie był wystarczająco szybki i Ślizgoni zdobyli gola. Zielona część publiczności zaklaskała, ale po chwili to samo zrobiła czerwona, gdyż Harry złapał znicza. Podliczono punkty i ogłoszono wygraną...domu węża. Zdobili tylko trzy punkty więcej. Teraz Ślizgoni wiwatowali na całego, a na twarzach Gryfonów pojawił się smutek. Hermiona miała mieszane uczucia, ale oczywiście została lojalna swojemu domowi, więc też westchnęła ciężko.

 

Draco był szczęśliwy. Radość promieniowała w jego sercu i pomogła mu na chwilę zapomnieć o troskach. Z uśmiechem zniżył lot swojej miotły, ale nagle pokusiło go zerknąć na trybuny, a dokładniej na Hermionę. Wyglądała na przygnębioną, ale, co dziwne, też go obserwowała. Ich spojrzenia się spotkały. Uśmiech nie zniknął z twarzy chłopaka, więc wydawać by się mogło, że był skierowany do niej. Kąciki jej ust też uniosły się w górę, jakby chciała go pochwalić. Było to tak niesamowite, że omal nie zderzył się z ziemią, gdyby w porę się nie opanował. Zsiadł z miotły, wyrównał oddech i spojrzał na nią jeszcze raz. Wstała już z trybun, ale nie obróciła już ku niemu głowy.
Co to właściwie było? Chwila zapomnienia?- zastanawiał się zezłoszczony Draco, idąc do szatni. Przebrał się w normalny strój, słysząc wiele pochwał, które sprawiły mu więcej bólu niż radości.
Chciałby w przyszłości zostać graczem Quidditcha...Graczem Quidditcha, a nie śmierciożercą...Jednak los zazwyczaj nie jest łaskawy.
Wrócił do zamku i postanowił od razu iść na obiad. Niech inni Ślizgoni się cieszą wygraną. On nie miał czego świętować.
Szedł korytarzem zamyślony i nagle wpadł na kogoś na rogu. Poszkodowanym okazał się ten Weasley, który wyglądał na wkurzonego już bez tego wypadku.
- Jak łazisz!- warknął. Draco uśmiechnął się kpiąco, czując jak na twarz znów wpełza mu chłodna maska. Maska zła, jakie skrywał w sobie i jakie ojciec kazał mu pielęgnować.
- Używaj czasem oczu, Wieprzleju- odgryzł się, a gniew w oczach chłopaka go usatysfakcjonował. Chciał, żeby ktoś też tak cierpiał jak on.
Jednak nie docenił rudzielca. Ten niespodziewanie ruszył na niego i przycisnął do ściany. Wyglądał trochę jak obłąkany, chyba nadal nie otrząsnął się po przegranej. Draco próbował sięgnąć po swoją różdżkę z kieszeni, ale Weasley zablokował mu obie ręce.
- Słuchaj, ty gnoju, odwal się od mojego życia!- zawołał. Blondyn nadal się szarpał, jednak złość dodawała przeciwnikowi siły- Przez ciebie przegrałem i straciłem uznanie!
- Moja wina, że jesteś taką ofiarą?
- Zamknij się, Malfoy, zamknij się, bo jak robnę zaklęciem, to twoja trollowata matka cię nie pozna!
O nie. Mógł obrażać Dracona do woli, i tak miał to gdzieś, ale niech jego matkę zostawi w spokoju. To jedyna osoba, na której mu teraz zależało!
Chłopak poczuł w sobie nową siłę i odepchnął mocno Rona. Ten się zachwiał, śmiejąc się przy tym pogardliwie.
- Kurczę, Malfoy, ty jednak masz uczucia! Myślałem, że inni nic cię nie obchodzą, a tu jednak wzruszyłeś się na wzmiankę o matce. Jesteś słaby i głupi! Jak myślisz, twoja matka chce mieć syna słabeusza? Sama zresztą nie jest lepsza...
- Stul pysk!- Draco zamachał się i uderzył pięścią w policzek rudzielca, który jęknął i upadł na kamienną posadzkę. Blondyn już szedł ku niemu, mając kilka ciekawych zaklęć w zanadrzu.
- Malfoy!- przez ten gniew i chęć zemsty przebił się jakiś delikatny głos, jednak chłopak nie pozwolił mu przerwać jego porachunków. Ponownie uniósł pięść, ciesząc się strachem na twarzy Weasley'a.
- Zostaw go! Malfoy! Draco!- czyjaś ręka chwyciła go za nadgarstek i lekko szarpnęła, a on nie stawiał oporu. Zmusił się, by spojrzeć w te zaniepokojone, czekoladowe oczy.
Hermiona.
Brązowowłosa dziewczynka lepiła wieżę do nowego zamku z piasku. Chłopiec jej pomagał, ale nagle zamarł. Brązowowłosa obejrzała się i ujrzała na placu zabaw chłopca o ciemnych włosach, patrzącego na nich wyzywająco.
- Kojarzę cię- powiedział z wrednym uśmieszkiem, wskazując palcem na blondyna- Mieszkasz u tej starej wiedźmy...
- Nie obrażaj mojej babci!- Draco wściekł się i ruszył w stronę chłopca, który wystraszył się tym nagłym wybuchem i uciekł z placu zabaw. Hermiona przytrzymywała przyjaciela, by nie pobiegł za nim.
- Draco, przestań, zostaw tego głupka w spokoju!- prosiła, aż w końcu uległ jej głosowi. W jego szarych oczach pojawił się smutek.
- On...żartuje z mojej babci, mówi, że jest wiedźmą...
- Nie wierz mu. Twoja babcia to wspaniała kobieta, a on ma coś nie po kolei w głowie.
Uśmiechnął się do niej z wdzięcznością, a ona przytuliła go dla pocieszenia.
To wspomnienie go zaskoczyło. Czy to możliwe, że Hermiona drugi raz wyciąga go z kłopotów? Na twarzy dziewczyny też widać było lekki szok i irytację. Nadal trzymała go ciepłymi dłońmi i obserwowała uważnie. Westchnął i chciał przeprosić, ale zaraz ugryzł się w język. Gdzie podziała się ta maska?
- Nie musiałaś się wtrącać- mruknął zamiast tego.
- Przepraszam cię bardzo, ale nie pobijesz mojego przyjaciela. Nie pozwolę na to.
Byli dla siebie teraz tacy obcy...Kiedyś to ona by broniła jego. Teraz miejsce Dracona zajął Ron. Okropne, że przyjaźń tak się rozpada.
- Jeśli będę chciał to zrobić, nie dasz rady mi przeszkodzić- oparł z wyższością, a ona zmrużyła oczy i puściła jego rękę, bowiem uznała, że już się uspokoił. Podeszła więc do Rona i zaczęła oglądać jego policzek, a którym widniał czerwony okrąg-ślad po uderzeniu.
- Wszystko w porządku?- zapytała z troską, dotykając delikatnie jego rany. Uśmiechnął się.
- Tak, przepraszam, nie powinienem wdawać się w takie bójki, poniosło mnie...
- No ja myślę. Chodź, wracamy do naszej wieży.
Draco patrzył jak Hermiona pomaga wstawać rudzielcowi i jak ten patrzy na nią z podziwem. Sprawiło mu to ból. Nie sądził, że szlama będzie w stanie zadać mu cierpienie. Ale tak było. Gdy widział jak ona obejmuje, dotyka i uśmiecha się do kogoś innego, coś mu mroziło serce i moczyło oczy.
Dziewczynka i chłopiec trzymają się za rękę i idą przez zieloną łąkę...
Chłopiec przewraca dziewczynkę na ziemię i z uśmiechem pomaga jej się podnieść...
Dziewczynka rzeźbi na drzewie ich inicjały i zapewnia, że będą razem na zawsze...
Tak, dobre sobie.
Draco obrócił się na pięcie i zapragnął stąd uciec. Nie chciał tych wspomnień, nie chciał widzieć jej tak blisko siebie, nie chciał słyszeć echa swojej dawnej przyjaźni...Niemal biegł przez korytarze, a jego szare oczy przykrywała tafla łez. Nie myślał racjonalnie, chciał jedynie jakoś ulżyć bólowi...Jak mógł dopuścić do zerwania więzi między nim a Hermioną? To taka wspaniała osoba, dlaczego ją odtrącił i zranił? Teraz już za późno, by cokolwiek zmienić, ona go znienawidziła, sam sprowadził na siebie zgubę...Pozostał mu tylko płacz i wspomnienia.

 

Odszedł. Znowu. Jakie to do niego podobnie, po prostu uciec.
Ale czego się spodziewała? Że przemówi do niego i stopi ten lód w sercu chłopaka? Przecież to Malfoy.
Hermiona zaprowadziła Rona do pokoju wspólnego, gdzie panowała ponura atmosfera. Harry posłał im zdumione spojrzenie.
- Bił się z Malfoyem- wyjaśniła brązowowłosa.
- I prawie mi się  udało wygrać...- chwalił się Ron, ale ona się tylko uśmiechnęła. Chciała usiąść obok swoich przyjaciół i wytłumaczyć im, że na Quidditchu świat się nie kończy, ale nagle stwierdziła, że chce być sama. Skłamała więc, że jest zmęczona i wróciła do dormitorium, kładając się na swoim łóżku. Mimowolnie myślała o Malfoyu, o tych wszystkich chwilach, które ze sobą spędzili jako dzieci. Czy kiedyś wreszcie zapomni? Dla niego to nic nie znaczy, dlaczego więc ona ma to rozpamiętywać? To nie w porządku! Żeby przestać, musiałaby zapomnieć...
I nagle pomyślała o zaklęciu wymazywania pamięci. Można w ten sposób usunąć smutne wspomnienia. A ona tego właśnie chciała, żyć bez zniewolenia łańcuchem przeszłości.
Wyciągnęła niepewnie różdżkę i przyłożyła ją sobie do głowy. Słyszała dudnienie swojego serca i myśli, które zaczęły układać się w formułkę zaklęcia. 

 

Obliviate. To było rozwiązanie.
Draco wpatrywał się w płomienie i nabierał coraz większego przekonania, że musi rzucić na siebie to zaklęcie. Wtedy zapomni o tym dziwnym uczuciu, którym darzył Hermionę i znów będzie dla niego tylko szlamą. A jej widok nie będzie go tak ranić.
- Draco, poświętuj z nami- Pansy nachyliła się nad nim z uśmiechem.
- Chyba się położę.
- Dlaczego? Jesteś jakiś nieobecny, a przecież to dzięki tobie wygraliśmy- jej twarz była już niepokojąco blisko jego, więc uśmiechnął się sztucznie i odsunął ją od siebie delikatnie.
- Jestem zmęczony. Daj mi godzinkę.
- Jak chcesz.
W jej głosie słyszał małą urazę, ale nie przejmował się tym. Wspiął się do swojego dormitorium, jak zwykle mrocznego i posępnego i skierował swoją różdżkę na siebie.
To koniec. Opuść moją głowę, Hermiono.

2 komentarze:

  1. Sevi ale tak naprawdę Basia21 stycznia 2014 17:30

    Nie! Nie proszę tylko nie to! Oni nie mogą wymazać siebie nawzajem z pamięci!!!
    natropiepottera.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. To takie smutne kiedy przyjazn sie rozpada...swietny blog bardzo mnie zainteresowal. Jesli chcesz wejdz na moj Draco i Hermiona-skrywane uczucie

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy